-->

wtorek, 12 lutego 2013

New friendship & England. Rozdział 5 :D

Początek marca. Do koncertu coraz bliżej. Nie mogłaś się doczekać, chodziłaś jak nakręcona. Starałaś się uczyć jak najlepiej angielskiego, tak aby nic nie przeszkodziło Ci w spotkaniu chłopaków.
"Nie wiem po co ja się tak staram.. Wystarczyłoby gdybym nauczyła się wyrażeń 'Do a picture?' albo 'Give me an autograph?' Ale kogo ja oszukuje?.. Mają miliardy fanek na całym świecie a ja liczę na to że akurat do mnie, naiwnej, brzydkiej, chamskiej i takiej jebniętej zagadają i będzie z tego coś więcej niż spotkanie sławnej osoby. To wszystko przez te imaginy i wmawianie sobie przez całe życie że oni są moimi mężami. Ale trudno, język angielski mi się przyda" -myślałaś. Dzień za dniem leciał jak szalony. Im bliżej koncertu tym więcej emocji. Coraz mniej czasu. Oczywiście w weekendy nie obyłoby się bez melanży.Spakowałaś się już jakiś tydzień przed wyjazdem. Wzięłaś swoje ulubione ubrania i kosmetyki, lokówkę, prostownice i takie tam.. Iiii.. jest! Nadszedł dzień na który tak niecierpliwie czekałaś! Czekałaś ponad miesiąc aby stanąć w pierwszym rzędzie, zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, poczuć ich zapach. Wstałaś, pełna entuzjazmu, zjadłaś śniadanie, spakowałaś bagaże do samochodu i pobiegłaś po Justynę. Zastałaś ją śpiącą w swoim łóżku.
-Justyna wstawaj! Spóźnimy się!-obudziłaś dziewczynę.
-Gaaabi, po co tak wcześnie? Jest 10 rano.. -ociągając się spojrzała na zegarek
-Dla Twojej wiadomości, dzisiaj jest koncert. No właśnie, jest 10 rano a my o 11;20 mamy samolot! -"poinformowałaś" Justynę.
-Omg, faktycznie! Nie wiem jak mogłam zaspać..-powiedziała zrywając się z łóżka.
-Też się zastanawiam. Zbieraj się jak najszybciej a ja Ci spakuje potrzebne rzeczy. -pośpieszałaś przyjaciółkę.
-Na szczęście przygotowałam wczoraj ciuchy, niektóre kosmetyki i jedzenie.Najpierw zabawię się w Niallera i coś zjem bo jestem cholernie głodna-powiedziała udając się w kierunku kuchni.
-Trudno, trzeba było wstać wcześniej. Zjesz coś w samolocie. Szybko!-pośpieszałaś przyjaciółkę.
Justyna bardzo się spieszyła ale raczej niczego nie zapomniała. Teraz lista:
*Telefon i ładowarka- są
*Notatniki i długopisy- są
*Dobry aparat- jest
*Tablet- jest
*Mp4 i słuchawki- są
* I to co najważniejsze- bilety -są
Twój tata odwiózł was na lotnisko. Miałyście jeszcze 25 minut do odlotu więc zahaczyłyście o budkę z hot-dogami.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kochanie! Spełnienia marzeń, sto lat. Życzę Ci żebyś umówiła się z którymś z nich. Mama do Ciebie zadzwoni, bo nie miała okazji złożyć ci życzeń wcześniej, bo jest w pracy. Do zobaczenia! Bawcie się dobrze!- powiedział i dał Ci do ręki 100 funtów.
-Dziękuje Ci tato. Oj, zapewniam Cię że będziemy się świetnie bawić. Pozdrów mamę i resztę, będziemy do was pisać. Jeszcze nie wiemy kiedy wrócimy, ale jak wrócimy to będziemy.-powiedziałaś całując tatę w policzek.
Włożyłyście bagaże do samolotu i zaczęłyście do niego wsiadać. Ostatni raz obejrzałaś się za siebie spoglądając na tatę i zobaczyłaś jak po policzku spływa mu pojedyncza łza. Wsiadłyście, zajęłyście miejsca w bardzo ekskluzywnym samolocie. Usiadłaś koło jakiejś nastolatki.
-Cześć. - zagadała ładna i sympatycznadziewczyna.
-No hej. Jak masz na imię? -zapytałaś.
-Julia, a Ty? -przedstawiła się podając Ci dłoń.
-Gabriela, miło mi .- uścisnęłaś dłoń przedstawiając się
-Mi również. Gdzie lecisz? - zapytała Julia
-Do Londynu, a Ty?
-Oo, ja też. A po co jeśli mogę wiedzieć?
Wyciągnęłaś dwa bilety z torebki i powiedziałaś:
-Lecę poznać moich mężów-zaśmiałaś się. 
- A ty po co? -zapytałaś. Julia wyciągnęła dwa papierki z kieszeni mówiąc:
-Ja też właśnie po to
-O widzisz, to możemy się trzymać razem, nie? Nie byłam nigdy w Londynie więc nie wiem gdzie co jest-zaproponowałaś
-No pewnie. Mam podobnie, bo też nigdy nie miałam tej przyjemności odwiedzenia Anglii ale razem damy radę.
-Sama lecisz? -zapytałaś po chwili
-Coś Ty.. Jest ze mną moja najlepsza przyjaciółka Klaudia- powiedziała wskazując palcem na dziewczynę, która siedziała za wami. Zauważyłaś że rozmawia ona z Justyną.- No a Ty?-zapytała Julia
-Skąd.. Dzięki tej za nami mam te bilety w pierwszym rzędzie, i to jej zawdzięczam całą podróż tam. Taki tam.. prezent na urodziny-powiedziałaś odwracając się.
-Masz dzisiaj urodziny? To wszystkiego najlepszego!-uściskała Cię Julia. 
Czułaś że masz nową przyjaciółkę. Bardzo polubiłaś Julię. Wydawała Ci się bratnią duszą. Samolot wylądował na Lotnisku Heathrow w Londynie ok. 14.30 .Wszystkie cztery zamówiłyście mały bus i pojechałyście do wcześniej zarezerwowanego hotelu. Waszym oczom ukazał się taki budynek:




Mało co nie zemdlałyście z wrażenia. Lokaj zaprowadził was na 4 piętro i dał klucz do apartamentu. Weszłyście.. iii..

-OMG! Ja chce tu zostać, na zawsze! Londyn jest cudowny!-zachwycała się Julia.
-WOW! I to wszystko, tylko dla nas? Dziewczyny, coś czuje że nie szybko wrócimy do Polski-
mówiła z niedowierzaniem Justyna.

-Dobra, teraz rozejrzyjmy się po pokojach. -zaproponowałaś
-Ja zajmuję ten! - krzyknęła Justyna.

-Ja ten!-zaklepała Klaudia
-Ten jest mój!- zajęła Julia.:
-A ja chcę ten!- rzuciłaś bagażem i wskoczyłaś na wielkie łóżko: 
Wspólnie zajrzałyście do kuchni i łazienki:

-Ja po prostu nie wierzę! To się nie dzieje na prawdę. Nie wierzę że jesteśmy w Londynie, że

idziemy na koncert, że mamy taki piękny dom!-powiedziała Julia, kiedy tylko odzyskała dech w
piersiach.

-Dom marzeń! I to za tak nie wielką cenę! Nie mogę w to uwierzyć. To jest chyba jakiś sen.
Warto było się poskładać i wydać trochę więcej pieniędzy na tak piękne mieszkanie. W dodatku
każda ma swój pokój. -zachwycałaś się.

-Dziewczyny! Patrzcie jaki widok!-wołała was Justyna



Wszystkie stałyście jak wryte, nic się nie odzywałyście. Całkowita cisza.

-Ja pierdole! Widok na Big Ben! Niech ten sen się nie kończy.. -mówiła rozmarzona Julia.

-Dobra laski, zejdźmy na ziemie, bo już jest 15.30. Mamy jeszcze tylko 4 godziny. Zróbmy się na
bóstwa. -powiedziała Justyna i poszła do swojego pokoju,aby rozpakować rzeczy.

Justyna ubrała się w to:
Zawsze lubiła chodzić w sukienkach i trampkach
Julia w to:
Klaudia w to:
A Ty, w to:


Po 2,5 godziny przygotowań byłyście gotowe do wyjścia. Zamknęłyście swoje cudowne mieszkanie, zamówiłyście taksówkę i pojechałyście na koncert. Wysiadłyście, dałyście ochroniarzom swoje bilety i weszłyście do środka...



A co było w środku dowiecie się w następnym rozdziale :) . Myślę że ten się podobał i LICZĘ NA KOMENTARZE.
Widzę że czytacie moje wypociny bo mamy już ponad 600 wyświetleń. Nie macie pojęcia jak się cieszę. Nie wiem jak wam dziękować. 5 komentarzy= Rozdział 6 . :D 

8 komentarzy:

  1. OMG.! Pięknie piszesz, już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. *.* ~ Julia

    OdpowiedzUsuń
  2. super piszeszz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne ! <3
    Gabi pisz dalej .
    Ja chcę czytać :) Uwielbiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Gabi jestem z Ciebie dumna ! ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super napisałas ten rozdział:* czekam na nastepny pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału
    Pisz, pisz .....
    Cudownie ci to wychodzi :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog , pisz dalej , czekam na kolejny rozdział . :*
    Cudoownie ci to wychodzi , po prostu cudooownie ! :)
    ~Olkaa . :D

    OdpowiedzUsuń

Proszę o opinie w komentarzach. Dla Was to napisanie kilku słów i wysłanie komentarza, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania :)