JUŻ JESTEM!
Nie chce mi sie znowu rozpisywać, zwłaszcza jeśli chodzi kolejny raz o to samo. Po prostu musicie mnie zrozumieć. Zaczął się rok szkolny, mnóstwo nauki, do tego życie towarzyskie, ledwo mam czas aby wejść i sprawdzić co u chłopców co dopiero pisać bloga. I tak leci dzień za dniem.
Dziś nie poszłam do szkoły, nie spałam całą noc. Znalazłam sporo czasu aby sprawdzić co sie tutaj dzieje. Ii.. brak słów. Jesteście tacy kochani, niesamowicie mnie motywujecie, aww :3 kocham was mocno x
postaram się jeszcze dzisiaj napisać kolejny rozdział, do końca dnia nie ruszam się z domu :)
MAM NADZIEJE ŻE NIE ZAPOMNIELIŚCIE O TEJ NUDNEJ BLOGERCE KTÓRA ZAŁOŻYŁA FAN FICTION I NIE MA CZASU GO PROWADZIĆ...
KOMENTUJCIE KOCHANI!
czwartek, 28 listopada 2013
poniedziałek, 9 września 2013
Welcome in Poland! Suprise. Rozdział 25
Rozdział z dedykacją dla: Ada Jendrośka :)
A za ich plecami wybiegło około setka fanów! Każda z nich miała coś związanego z 1D. Były to koszulki z ich twarzą, z napimsami typu: "No!- Jemmy protested" Reakcja chłopców? Chyba podobna jak innych gwiazd. Zaczęli uciekać we wszystkie strony nie oglądając się za siebie.
-Czekajcie! Moment!-krzyczał "nieznajomy" pan do zespołu który był oddalony od nas około dwadzieścia metrów. Z reguły najbardziej nieśmiały Zayn zebrał się na odwagę i zatrzymał by popatrzeć w tył.
-Chłopcy... Poważnie, patrzcie-wydusił z siebie Malik i stanął bez ruchu podobnie jak reszta.
Byłam w ciężkim szoku. Nie tylko ja z resztą. Wiedziałam, w głębi duszy czułam to że polish directioners coś kombinują, że nie wystawiliby swoich idoli, przecież to POLISH DIRECTIONERS ale nie spodziewałam się aż takiej niespodzianki
Otóż dziewczyny położyły magnetofon, włączyły go i kolejno zaczęły tańczyć przygotowany wcześniej układ do zmiksowanych piosenek. Wykonały najlepszy tzw. flashmob jaki kiedykolwiek widziałam. Zaczęły rytmicznie klaskać do piosenki: Na Na Na, po czym wykonały irlandzki krok do tego samego singla. Później krótkie poprzedzające kolejną zremiksowaną piosenkę (What Makes You Beautifull) "Vas Happenin?!" Zayna. Tam wykonały min. słynny gest Louisa:
Tańczyły także do fragmentów singli takich jak:
Up All Night
Evertyhing About You
More Than This
One Thing
Kiss You
One Way Or Another
Mnóstwo gwiazd, skoków i różnych innych akrobacji. Wykonały wszystkie możliwe tańce One Direction.
Ku mojemu zaskoczeniu wszystko było idealnie wyćwiczone, każdy umiał układ idealnie. Nie zauważyłam żadnych potknięć, pomyłek. Rozpierała mnie duma, ogromna duma z bycia polish directioner. No tak, a co mają powiedzieć chłopcy? Właściwie nie byli wstanie nic powiedzieć. Obserwowałam ich kątem oka. Nucili swoje piosenki przez łzy które szybko ocierali tak aby nikt nie zauważył. Nie udawało im się to zbytnio. Nie mogli powstrzymać łez wzruszenia. Piękny widok.
Słyszałam tylko: "Nie wierzę", "To się nie dzieje naprawdę", "Niesamowite","Inni fani byliby w stanie nas rozszarpać"
Na koniec directioners przeszli sami siebie. Nigdy w życiu nie spodziewałam się czegoś takiego. Otóż zaśpiewali Forever Young. Zaprosili mnie i dziewczyny do wspólnego śpiewania. Dali mikrofon i kazali śpiewać zwrotkę
"Nie, to ma być wasz moment. Ja już się ośpiewałam"-powiedziałam i oddałam urządzenie
Refren zaśpiewaliśmy wszyscy wspólnie na dwa głosy.
Chłopcy wyglądali mniej więcej tak:
Słychać było po "złamanych" głosach directioners że są także bardzo wzruszone widząc łzy swoich idoli. Mimo wszystko z wielkim trudem śpiewały dalej. Pod koniec piosenki boysband zamknął się w grupowym uścisku. Łącznie z Joshem, Sandym, Danem i Jonem, a także Lou, Paulem i resztą ekipy.
*Oczami Louisa*
Wziąłem mikrofon od jednej zapłakanej directioner ubraną w koszulkę w paski, szelki i czerwone spodnie. Jako że jestem chyba najmniej wrażliwym członkiem zespołu, zacząłem przemawiać:
- Nie znajduję słów żeby Wam za to wszystko podziękować.. Czy ktoś to nagrał?
-Ja!-krzyknął pan z kamerą
-Lou, do rzeczy... -upominali mnie chłopcy
-A więc to wszystko dzięki Wam. Można by powiedzieć że w pewnym sensie to teoretycznie Wy stworzyliście te piosenki, choreografię. Gdyby nie było Was, nie byłoby nas. Nie da się tego wszystkiego opisać. Może dlatego że nie przygotowałem specjalnej przemowy. Myślę że na koncercie to się uda.
-A właśnie, czy ktoś tutaj nie ma jeszcze biletów na nasz koncert?-przejął głos Niall
Rękę w górę podniosło kilka dziewczyn oraz jeden chłopak.
-Zasługujecie na te bilety, na to show.-powiedział po czym wręczył kawałek papieru do ręki tych osób
-Dziękujemy Wam bardzo za przybycie ale niestety my musimy już lecieć, jeszcze czeka nas jeszcze trochę drogi i-mówił Liam
-Mam do Was ogromną prośbę.-wystrzelił nagle Harry -Dajcie nam trochę prywatności. Zdradzę Wam że nie będziemy mieszkać w apartamencie, będzie to skromny mały domek. Dlaczego to mówię? Bo Wam ufam. Proszę Was o trochę wyciszenia, spokoju.-mówił Harry a my przytakiwaliśmy głowami zgadzając się z loczastym.
*Oczami Gabrieli*
-To twoja sprawka, prawda panie Maćku?-zapytałam z uśmiechem reprezentera "Teleexpresu"
-Haha, tak, nakryłaś mnie-zaśmiał się
-Chłopcy!-zawołałam
-Nie, nie!-krzyknął zakłopotany
-Tak?-spytali równocześnie
-Temu panu należą sie szczególne podziękowania, on to wszystko zorganizował i...-chciałam skończyć
-DZIĘKUJEMY, DZIĘKUJEMY!-rozległ się triumf polskich directioners oraz nawet samego one direction
Chłopcy poprzybijali piątki z dziewczynami, porozmawiali chwilę ze zgromadzonymi ludźmi, uścisnęli dłonie organizatorów, zrobili wspólne zdjęcie, rozdali autografy i kolejno zaczęli wchodzić do autokaru.
"To wydarzenie na pewno będzie uwiecznione w filmie, obiecuję. Dziękujemy jeszcze raz, za wszystko. Do zobaczenia na koncercie" Powiedział Niall który wszedł na końcu.
Dochodziła 15 kiedy wszyscy siedzieliśmy już w pojeździe. Odjechaliśmy machając zapłakanym directioners.
-Coś niezwykłego-powiedział Liam który nadal był w ciężkim szoku
-Jestem w Polsce dopiero od 2 godzin a już jest to mój ulubiony kraj-stwierdził Zayn
-Irlandia to najlepszy kraj na świecie-Horan
-Zdecydowanie nie-zaprzeczył Harry
-Mówiłam wam że Polska jest inna...-powiedziała Justyna
-Tak, miałem zamiar spać podczas podróży autokarem ale widzę że nie będę w stanie usnąć. Szok, dla nich wejdę na twittera i coś o tym napiszę!-Malik
-Nie sądzicie że to za dużo? Że to niesprawiedliwe w stosunku do innych fanów?-dopytywała Julia
-Może i tak ale inni fani nie przywitali nas tak jak tutaj, a byliśmy prawie w każdym kraju, prawda Harry?-powiedział Liam do bruneta który stał uważnie obserwując jeden punkt
-Ja...Nie mam słów... Widzieliście jakie miały tyłki?! Śmiem powiedzieć że lepsze od ciebie Lou...-loczek spojrzał na Tomlinsona przenikliwym wzrokiem
-Hahahah, jak możesz... to nie możliwe!-obydwaj parsknęli śmiechem
-W końcu to Polki...-uśmiechnęłam się dając do zrozumienia chłopcom że Polki są najpiękniejsze
Ja siedziałam na środku, obok mnie Julia, Klaudia, Zayn, zaś po mojej prawej stronie Niall Justyna i Liam
Harry stał trzymając się w razie gwałtownego zahamowania jakiejś łapki razem z Louisem na przeciwko nas. Loczek nachylił się i delikatnie cmoknął mnie w usta.
-A to za co?-spytałam zarumieniona
-Za to że jesteś Polką
-Twoją Polką-poprawiłam, on usiadł mi na kolanach i skończyliśmy namiętnym pocałunkiem
-Ohh błagam... Znowu?-wzdychał Louis przewracając oczami
Gdy nagle nasz pocałunek przerwało nagłe zahamowanie, tak gwałtowne że Harry spadł mi z kolan a Louis poleciał całkiem do tyłu uderzając głową o barierkę. Serce momentalnie zaczęło mi bić tak mocno że czułam jego rytm trzymając się za głowę. Przez pierwsze piętnaście sekund wszyscy siedzieliśmy osłupieni nie odzywając się ani słowem. Może nie wszyscy, bo Louis z Harrym leżeli ale mniejsza z tym. Słychać było tylko ciężkie oddechy wydobywające się z naszych ledwo nadążających płuc. Zapadła taka cisza że mogłabym usłyszeć nawet jak krew płynie mi w żyłach.
-Co jest? O co chodzi? Stało się coś?-pytali wszyscy na około przerywając ciszę
-Co do chuja?!-wstała zdenerwowana Julia i wyszła za kurtynę do ochroniarzy którzy właśnie wychodzili zbadać teren...
Wróciłam, tak wiem że skaczecie z mostu :D
Jest kolejny rozdział który miał pojawić się 2 dni temu <ok>... Przyzwyczajajcie się :)
Tak czy inaczej jeśli chcecie zobaczyć co dalej NIE PRZESTAWAJCIE KOMENTOWAĆ <3
16 komentarzy= kolejny rozdział
@bestrongpromise
A za ich plecami wybiegło około setka fanów! Każda z nich miała coś związanego z 1D. Były to koszulki z ich twarzą, z napimsami typu: "No!- Jemmy protested" Reakcja chłopców? Chyba podobna jak innych gwiazd. Zaczęli uciekać we wszystkie strony nie oglądając się za siebie.
-Czekajcie! Moment!-krzyczał "nieznajomy" pan do zespołu który był oddalony od nas około dwadzieścia metrów. Z reguły najbardziej nieśmiały Zayn zebrał się na odwagę i zatrzymał by popatrzeć w tył.
-Chłopcy... Poważnie, patrzcie-wydusił z siebie Malik i stanął bez ruchu podobnie jak reszta.
Byłam w ciężkim szoku. Nie tylko ja z resztą. Wiedziałam, w głębi duszy czułam to że polish directioners coś kombinują, że nie wystawiliby swoich idoli, przecież to POLISH DIRECTIONERS ale nie spodziewałam się aż takiej niespodzianki
Otóż dziewczyny położyły magnetofon, włączyły go i kolejno zaczęły tańczyć przygotowany wcześniej układ do zmiksowanych piosenek. Wykonały najlepszy tzw. flashmob jaki kiedykolwiek widziałam. Zaczęły rytmicznie klaskać do piosenki: Na Na Na, po czym wykonały irlandzki krok do tego samego singla. Później krótkie poprzedzające kolejną zremiksowaną piosenkę (What Makes You Beautifull) "Vas Happenin?!" Zayna. Tam wykonały min. słynny gest Louisa:
Tańczyły także do fragmentów singli takich jak:
Up All Night
Evertyhing About You
More Than This
One Thing
Kiss You
One Way Or Another
Mnóstwo gwiazd, skoków i różnych innych akrobacji. Wykonały wszystkie możliwe tańce One Direction.
Ku mojemu zaskoczeniu wszystko było idealnie wyćwiczone, każdy umiał układ idealnie. Nie zauważyłam żadnych potknięć, pomyłek. Rozpierała mnie duma, ogromna duma z bycia polish directioner. No tak, a co mają powiedzieć chłopcy? Właściwie nie byli wstanie nic powiedzieć. Obserwowałam ich kątem oka. Nucili swoje piosenki przez łzy które szybko ocierali tak aby nikt nie zauważył. Nie udawało im się to zbytnio. Nie mogli powstrzymać łez wzruszenia. Piękny widok.
Słyszałam tylko: "Nie wierzę", "To się nie dzieje naprawdę", "Niesamowite","Inni fani byliby w stanie nas rozszarpać"
Na koniec directioners przeszli sami siebie. Nigdy w życiu nie spodziewałam się czegoś takiego. Otóż zaśpiewali Forever Young. Zaprosili mnie i dziewczyny do wspólnego śpiewania. Dali mikrofon i kazali śpiewać zwrotkę
"Nie, to ma być wasz moment. Ja już się ośpiewałam"-powiedziałam i oddałam urządzenie
Refren zaśpiewaliśmy wszyscy wspólnie na dwa głosy.
Chłopcy wyglądali mniej więcej tak:
Słychać było po "złamanych" głosach directioners że są także bardzo wzruszone widząc łzy swoich idoli. Mimo wszystko z wielkim trudem śpiewały dalej. Pod koniec piosenki boysband zamknął się w grupowym uścisku. Łącznie z Joshem, Sandym, Danem i Jonem, a także Lou, Paulem i resztą ekipy.
*Oczami Louisa*
Wziąłem mikrofon od jednej zapłakanej directioner ubraną w koszulkę w paski, szelki i czerwone spodnie. Jako że jestem chyba najmniej wrażliwym członkiem zespołu, zacząłem przemawiać:
- Nie znajduję słów żeby Wam za to wszystko podziękować.. Czy ktoś to nagrał?
-Ja!-krzyknął pan z kamerą
-Lou, do rzeczy... -upominali mnie chłopcy
-A więc to wszystko dzięki Wam. Można by powiedzieć że w pewnym sensie to teoretycznie Wy stworzyliście te piosenki, choreografię. Gdyby nie było Was, nie byłoby nas. Nie da się tego wszystkiego opisać. Może dlatego że nie przygotowałem specjalnej przemowy. Myślę że na koncercie to się uda.
-A właśnie, czy ktoś tutaj nie ma jeszcze biletów na nasz koncert?-przejął głos Niall
Rękę w górę podniosło kilka dziewczyn oraz jeden chłopak.
-Zasługujecie na te bilety, na to show.-powiedział po czym wręczył kawałek papieru do ręki tych osób
-Dziękujemy Wam bardzo za przybycie ale niestety my musimy już lecieć, jeszcze czeka nas jeszcze trochę drogi i-mówił Liam
-Mam do Was ogromną prośbę.-wystrzelił nagle Harry -Dajcie nam trochę prywatności. Zdradzę Wam że nie będziemy mieszkać w apartamencie, będzie to skromny mały domek. Dlaczego to mówię? Bo Wam ufam. Proszę Was o trochę wyciszenia, spokoju.-mówił Harry a my przytakiwaliśmy głowami zgadzając się z loczastym.
*Oczami Gabrieli*
-To twoja sprawka, prawda panie Maćku?-zapytałam z uśmiechem reprezentera "Teleexpresu"
-Haha, tak, nakryłaś mnie-zaśmiał się
-Chłopcy!-zawołałam
-Nie, nie!-krzyknął zakłopotany
-Tak?-spytali równocześnie
-Temu panu należą sie szczególne podziękowania, on to wszystko zorganizował i...-chciałam skończyć
-DZIĘKUJEMY, DZIĘKUJEMY!-rozległ się triumf polskich directioners oraz nawet samego one direction
Chłopcy poprzybijali piątki z dziewczynami, porozmawiali chwilę ze zgromadzonymi ludźmi, uścisnęli dłonie organizatorów, zrobili wspólne zdjęcie, rozdali autografy i kolejno zaczęli wchodzić do autokaru.
"To wydarzenie na pewno będzie uwiecznione w filmie, obiecuję. Dziękujemy jeszcze raz, za wszystko. Do zobaczenia na koncercie" Powiedział Niall który wszedł na końcu.
Dochodziła 15 kiedy wszyscy siedzieliśmy już w pojeździe. Odjechaliśmy machając zapłakanym directioners.
-Coś niezwykłego-powiedział Liam który nadal był w ciężkim szoku
-Jestem w Polsce dopiero od 2 godzin a już jest to mój ulubiony kraj-stwierdził Zayn
-Irlandia to najlepszy kraj na świecie-Horan
-Zdecydowanie nie-zaprzeczył Harry
-Mówiłam wam że Polska jest inna...-powiedziała Justyna
-Tak, miałem zamiar spać podczas podróży autokarem ale widzę że nie będę w stanie usnąć. Szok, dla nich wejdę na twittera i coś o tym napiszę!-Malik
-Nie sądzicie że to za dużo? Że to niesprawiedliwe w stosunku do innych fanów?-dopytywała Julia
-Może i tak ale inni fani nie przywitali nas tak jak tutaj, a byliśmy prawie w każdym kraju, prawda Harry?-powiedział Liam do bruneta który stał uważnie obserwując jeden punkt
-Ja...Nie mam słów... Widzieliście jakie miały tyłki?! Śmiem powiedzieć że lepsze od ciebie Lou...-loczek spojrzał na Tomlinsona przenikliwym wzrokiem
-Hahahah, jak możesz... to nie możliwe!-obydwaj parsknęli śmiechem
-W końcu to Polki...-uśmiechnęłam się dając do zrozumienia chłopcom że Polki są najpiękniejsze
Ja siedziałam na środku, obok mnie Julia, Klaudia, Zayn, zaś po mojej prawej stronie Niall Justyna i Liam
Harry stał trzymając się w razie gwałtownego zahamowania jakiejś łapki razem z Louisem na przeciwko nas. Loczek nachylił się i delikatnie cmoknął mnie w usta.
-A to za co?-spytałam zarumieniona
-Za to że jesteś Polką
-Twoją Polką-poprawiłam, on usiadł mi na kolanach i skończyliśmy namiętnym pocałunkiem
-Ohh błagam... Znowu?-wzdychał Louis przewracając oczami
Gdy nagle nasz pocałunek przerwało nagłe zahamowanie, tak gwałtowne że Harry spadł mi z kolan a Louis poleciał całkiem do tyłu uderzając głową o barierkę. Serce momentalnie zaczęło mi bić tak mocno że czułam jego rytm trzymając się za głowę. Przez pierwsze piętnaście sekund wszyscy siedzieliśmy osłupieni nie odzywając się ani słowem. Może nie wszyscy, bo Louis z Harrym leżeli ale mniejsza z tym. Słychać było tylko ciężkie oddechy wydobywające się z naszych ledwo nadążających płuc. Zapadła taka cisza że mogłabym usłyszeć nawet jak krew płynie mi w żyłach.
-Co jest? O co chodzi? Stało się coś?-pytali wszyscy na około przerywając ciszę
-Co do chuja?!-wstała zdenerwowana Julia i wyszła za kurtynę do ochroniarzy którzy właśnie wychodzili zbadać teren...
Wróciłam, tak wiem że skaczecie z mostu :D
Jest kolejny rozdział który miał pojawić się 2 dni temu <ok>... Przyzwyczajajcie się :)
Tak czy inaczej jeśli chcecie zobaczyć co dalej NIE PRZESTAWAJCIE KOMENTOWAĆ <3
16 komentarzy= kolejny rozdział
@bestrongpromise
sobota, 7 września 2013
Welcome!
Witajcie!
Wróciłam razem z nowym rokiem szkolnym! :) Ożyłam że tak powiem i mam więcej chęci do dalszego prowadzenia bloga. Już dzisiaj pojawi się nowy rozdział, który jest już napisany. Co zrobić aby się tutaj pojawił? Komentujcie tego posta! :)
ZAPRASZAM <3
@bestrongpromise
wtorek, 27 sierpnia 2013
I love you guys x
Przykro mi to pisać, nigdy nie myślałam że ten dzień nadejdzie ale chcę żebyście wiedzieli że doszłam do wniosku iż muszę na jakiś czas zawiesić tego bloga z oczywistych powodów.
Nie mam czasu go pisać. Prowadzę towarzyskie życie i mało czasu spędzam przy komputerze, zwłaszcza na wakacjach. Mam ogromną nadzieję że do roku szkolnego to się chociaż trochę zmieni, bo głupio mi Was tak zostawiać, zwłaszcza za te wszystkie komentarze etc.
Kolejny rozdział miał pojawić się 3 tygodnie temu... Nie będę się z tego tłumaczyć, to nie ma sensu. Na prawdę, bardzo Was przepraszam. Musicie mnie zrozumieć...Zawieszę go, tak będzie najlepiej. Nie chcę żebyście zawracały sobie głowę tym nędznym opowiadaniem "kiedy pojawi się ten kolejny rozdział?" (chociaż wątpie żebyście czekały na niego z taką niecierpliwością :D) i wściekały się na mnie jeszcze bardziej...
Nie będę się rozpisywać, bo aż coś mnie w serce kuje. Widziałam jak chcieliście tego rozdziału ale Was zawiodłam.
Zdaje sobie sprawę z tego że zawaliłam, wiem że nie powinnam się brać za opowiadanie skoro nie mam czasu i bardzo Was za to przepraszam <3
Kocham Was bez względu na wszystko :* Trzymajcie się :)
@bestrongpromise
http://ask.fm/MrsBigSmilexx jakieś pytania? :)
Nie mam czasu go pisać. Prowadzę towarzyskie życie i mało czasu spędzam przy komputerze, zwłaszcza na wakacjach. Mam ogromną nadzieję że do roku szkolnego to się chociaż trochę zmieni, bo głupio mi Was tak zostawiać, zwłaszcza za te wszystkie komentarze etc.
Kolejny rozdział miał pojawić się 3 tygodnie temu... Nie będę się z tego tłumaczyć, to nie ma sensu. Na prawdę, bardzo Was przepraszam. Musicie mnie zrozumieć...Zawieszę go, tak będzie najlepiej. Nie chcę żebyście zawracały sobie głowę tym nędznym opowiadaniem "kiedy pojawi się ten kolejny rozdział?" (chociaż wątpie żebyście czekały na niego z taką niecierpliwością :D) i wściekały się na mnie jeszcze bardziej...
Nie będę się rozpisywać, bo aż coś mnie w serce kuje. Widziałam jak chcieliście tego rozdziału ale Was zawiodłam.
Zdaje sobie sprawę z tego że zawaliłam, wiem że nie powinnam się brać za opowiadanie skoro nie mam czasu i bardzo Was za to przepraszam <3
Kocham Was bez względu na wszystko :* Trzymajcie się :)
@bestrongpromise
http://ask.fm/MrsBigSmilexx jakieś pytania? :)
sobota, 3 sierpnia 2013
Poland. Rozdział 24
Rozdział dedykuję xxPaulaxx dziękuje za nominację, to wiele dla mnie znaczy :*
Śniły mi się same głupoty...Byłam mrówką mieszkającą na liściu brzozy, wtem nadeszła jesień, opadły wszystkie liście i tak właśnie umarłam...Dziwne, prawda? Obudziłam się tak sama z siebie, spojrzałam na telefon. Kwadrans po dziewiątej. Postanowiłam że zejdę na dół, zjem śniadanie i zrobię obiad.
Śniły mi się same głupoty...Byłam mrówką mieszkającą na liściu brzozy, wtem nadeszła jesień, opadły wszystkie liście i tak właśnie umarłam...Dziwne, prawda? Obudziłam się tak sama z siebie, spojrzałam na telefon. Kwadrans po dziewiątej. Postanowiłam że zejdę na dół, zjem śniadanie i zrobię obiad.
Wyrobiłam się w niecałą godzinę. Weszłam na twittera, tysiące akcji związanych z koncertem w Polsce. Koncert jeszcze się nie odbył, a directioners już za niego dziękowały. Zwróciłam uwagę na akcję z hasłem: #GarryIsFake która dostała się do światowych trends... Fatalne uczucie widzieć coś takiego...
Rześkie powietrze o poranku obudziło mnie do życia bardziej niż pełnoziarnista kawa. Zapowiadał się upalny dzień. Spojrzałam na kuchenny zegar który wskazał: 11:03 i stwierdziłam że jest to dobra pora aby obudzić boysband.
-Chłopaki, wstawajcie.-weszłam do pokoju i odsłoniłam beżowe zasłony przez które usiłowały przebić się promienie słońca
-Chłopaki, wstawajcie.-weszłam do pokoju i odsłoniłam beżowe zasłony przez które usiłowały przebić się promienie słońca
-Mhmm-mruknęli lekceważąco po czym przykryli się pierzyną
Wyszłam z pokoju, nałożyłam osiem porcji obiadowych, przeczekałam jeszcze pięć minut. Chłopcy nadal nie pojawili się na dole. Z gniewem na twarzy "wparowałam" do pokoju:
-Ile razy mam wam powtarzać, żebyście...-nie dokończyłam, bo mnie zamurowało. Chłopcy ustawieni w rządku przygotowywali się do wyjścia.
-Cześć kochanie-pierwszy przywitał się Harry zostawiając mokry ślad na moim policzku
-Co na obiad?-spytał Niall który wychodził z pokoju, on także pocałował mnie w policzek
-Oby nie zupa-mruknął z obawą Liam wychodząc z pomieszczenia
-I oby surówka z marchewek-Louis
-Zayn, chodź już. Obiad czeka.-zawołałam Malika którego odbicie widziałam w lustrze z pozłacaną ramą
...
-Justyna sprząta po jedzeniu-powiedział Niall
-Dlaczego akurat ja? Ty najwięcej zjadłeś-oburzyła się dziewczyna
-Bo ja cię o to proszę-pocałował ją w czoło
-No chyba że tak-uśmiechnęła się przeuroczo i zabrała się za zbieranie naczyń ze stołu a my w tym czasie poszliśmy na górę pakować walizki.
Ubrałam się w to:
Po wykonanej pracy chłopcy znieśli bagaże na dół i teraz pozostało nam tylko czekać.
Koło 15 przyjechał po nas kierowca autokaru. Spakowanie wszystkich potrzebnych rzeczy zajęło dobrą godzinę. Kolejna godzina na dojechanie na lotnisko... Były ogromne korki aczkolwiek to dobra okazja na zrobienie sobie zdjęć z chłopakami, prawda? Ja i dziewczyny starałyśmy się jakoś ukryć twarz przed mediami i fanami, to takie nie w porządku... Przecież nie należymy do One Direction. Niby wszystko pięknie, ładnie, chłopcy wyszli do fanów, oni robili sobie z nimi zdjęcia na ulicy, ale kiedy już chcieliśmy odjechać, nie dały nawet im wejść do autokaru. Były niesamowicie natrętne, dobijały się przez szyby, wchodziły na maskę no po prostu wszędzie jeden wielki pisk, chaos i błysk fleszy.
-Weź im coś powiedz Zayn-mówił Liam próbując dostać się do pojazdu razem z Paulem
-Nie bo powiem coś do tej grupy fanów a zaraz cały świat będzie o tym wiedział
-W Polsce tak nie będzie, zobaczycie-podsumowałam
-Hahaha, ta jasne, wszędzie tak jest. -przewrócił oczami Louis
-Ona mówi poważnie, zdziwicie się jeszcze. Zobaczycie jak Polska czeka na ten koncert i jak będzie Wam wdzięczna-poparła Klaudia
Dojechaliśmy szczęśliwie na lotnisko. Byliśmy 40 minut przed wylotem więc spokojnie przepakowaliśmy walizki z autokaru do samolotu i z pomocą ochrony zajęliśmy miejsca. Tam też spotkali mnóstwo fanek.
-Proszę zapiąć pasy, za minutę startujemy. -powiedziała stewardessa
-A ja wam coś powiem-Niall
-Hmmm.. Jesteś głodny?-zgadywał Harry
-To też, ale mam już dość lotu-przeciągnął się
-Jeszcze nawet nie wystartowaliśmy-Julia
-Ja już mam dość!-krzyknął
-Kochanie, zjedz snickersa- Justyna podała batona chłopakowi
-Dlaczego?-zdziwił się blondyn
-Bo jak jesteś głodny to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć-odpowiedziała ze śmiechem
-Haha, piątka stara! -zaczęłyśmy się śmiać niesamowicie głośno, a chłopcy patrzyli się na nas i na siebie z zażenowaniem
-że co? -zapytali kiedy uspokoiłyśmy się
-Hahaha, polska reklama... Nie nic.
-Dobra chłopcy, olejmy to. -poradził Liam
...
Lecieliśmy coś koło 3 godzin ale w końcu wylądowaliśmy w samej Warszawie. Zegarek wskazywał okolice 20, więc było jeszcze całkiem jasno. Kolejno wyszliśmy z pokładu samolotu, ochroniarze razem z nami.
Gdybyście widzieli ich minę... Ochroniarze nie mieli co ochraniać bo na około były totalne pustki. Niespotykane. Coś było nie tak. Każdy kraj zazwyczaj wita swoich idoli już na lotnisku. Chłopcy byli przekonani że już kilka kilometrów od ziemi będzie słychać piski. Byli przygotowani na podarte ubrania i zadrapania. Na tłumy... A tu co? Cisza jak makiem zasiał. Nie ukrywam że mi i przeczuwam że dziewczyną też było wstyd.
-Witam One Direction w Polsce! Jesteśmy w samej stolicy-powiedział jakiś z wyglądu znajomy, na pozór bardzo sympatyczny pan który pojawił się nie wiadomo skąd
-Miło nam- zszokowani chłopcy uścisnęli dłoń faceta. Chłopcy chwilę porozmawiali z panem, on nie zauważył zakłopotania na ich twarzy. Właściwie nie wiem o czym rozmawiali bo ja dałam znać rodzicom że właśnie wylądowałam cała i zdrowa.
-Chwila... Gdzie są wszyscy fani?-powiedział w końcu zdziwiony Liam, nie wytrzymał
-Dziewczyny miały rację, tu jest inaczej, tu w ogóle nie ma fanów-stwierdził Zayn.
-O co tu chodzi? To nie jest normalne. Przecież były te wszystkie akcje... Tak błagali o koncert... Nic nie rozumiem-Harry
Chłopcy rozglądali się wkoło z wielkim: "what the fuck?!" na twarzy i gadali coś do siebie, a facet tylko się uśmiechał. Nie minęło 3 sekundy kiedy się odwrócił pomachał rękoma i znów próbował zagadać chłopców. A za ich plecami...
Wróciłam z wakacji i w końcu dodaję ten wymęczony, krótki, beznadziejny rozdział...
WAKACJE TO ZDECYDOWANIE ZŁY OKRES NA PISANIE, przepraszam że tak długo.
Myślałam że na wakacjach będę pisać dużo rozdziałów, a tu nawet jednego nie mam czasu napisać.
Koszmar. przepraszam.
Chcesz wiedzieć co było za plecami Liama, Louisa, Nialla, Zayna i Harrego?
Po prostu skomentuj tego posta, nic trudnego :)
14 komentarzy=Rozdział 25
ily <3 wasza @bestrongpromise
-Cześć kochanie-pierwszy przywitał się Harry zostawiając mokry ślad na moim policzku
-Co na obiad?-spytał Niall który wychodził z pokoju, on także pocałował mnie w policzek
-Oby nie zupa-mruknął z obawą Liam wychodząc z pomieszczenia
-I oby surówka z marchewek-Louis
-Zayn, chodź już. Obiad czeka.-zawołałam Malika którego odbicie widziałam w lustrze z pozłacaną ramą
...
-Justyna sprząta po jedzeniu-powiedział Niall
-Dlaczego akurat ja? Ty najwięcej zjadłeś-oburzyła się dziewczyna
-Bo ja cię o to proszę-pocałował ją w czoło
-No chyba że tak-uśmiechnęła się przeuroczo i zabrała się za zbieranie naczyń ze stołu a my w tym czasie poszliśmy na górę pakować walizki.
Ubrałam się w to:
Po wykonanej pracy chłopcy znieśli bagaże na dół i teraz pozostało nam tylko czekać.
Koło 15 przyjechał po nas kierowca autokaru. Spakowanie wszystkich potrzebnych rzeczy zajęło dobrą godzinę. Kolejna godzina na dojechanie na lotnisko... Były ogromne korki aczkolwiek to dobra okazja na zrobienie sobie zdjęć z chłopakami, prawda? Ja i dziewczyny starałyśmy się jakoś ukryć twarz przed mediami i fanami, to takie nie w porządku... Przecież nie należymy do One Direction. Niby wszystko pięknie, ładnie, chłopcy wyszli do fanów, oni robili sobie z nimi zdjęcia na ulicy, ale kiedy już chcieliśmy odjechać, nie dały nawet im wejść do autokaru. Były niesamowicie natrętne, dobijały się przez szyby, wchodziły na maskę no po prostu wszędzie jeden wielki pisk, chaos i błysk fleszy.
-Weź im coś powiedz Zayn-mówił Liam próbując dostać się do pojazdu razem z Paulem
-Nie bo powiem coś do tej grupy fanów a zaraz cały świat będzie o tym wiedział
-W Polsce tak nie będzie, zobaczycie-podsumowałam
-Hahaha, ta jasne, wszędzie tak jest. -przewrócił oczami Louis
-Ona mówi poważnie, zdziwicie się jeszcze. Zobaczycie jak Polska czeka na ten koncert i jak będzie Wam wdzięczna-poparła Klaudia
Dojechaliśmy szczęśliwie na lotnisko. Byliśmy 40 minut przed wylotem więc spokojnie przepakowaliśmy walizki z autokaru do samolotu i z pomocą ochrony zajęliśmy miejsca. Tam też spotkali mnóstwo fanek.
-Proszę zapiąć pasy, za minutę startujemy. -powiedziała stewardessa
-A ja wam coś powiem-Niall
-Hmmm.. Jesteś głodny?-zgadywał Harry
-To też, ale mam już dość lotu-przeciągnął się
-Jeszcze nawet nie wystartowaliśmy-Julia
-Ja już mam dość!-krzyknął
-Kochanie, zjedz snickersa- Justyna podała batona chłopakowi
-Dlaczego?-zdziwił się blondyn
-Bo jak jesteś głodny to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć-odpowiedziała ze śmiechem
-Haha, piątka stara! -zaczęłyśmy się śmiać niesamowicie głośno, a chłopcy patrzyli się na nas i na siebie z zażenowaniem
-że co? -zapytali kiedy uspokoiłyśmy się
-Hahaha, polska reklama... Nie nic.
-Dobra chłopcy, olejmy to. -poradził Liam
...
Lecieliśmy coś koło 3 godzin ale w końcu wylądowaliśmy w samej Warszawie. Zegarek wskazywał okolice 20, więc było jeszcze całkiem jasno. Kolejno wyszliśmy z pokładu samolotu, ochroniarze razem z nami.
Gdybyście widzieli ich minę... Ochroniarze nie mieli co ochraniać bo na około były totalne pustki. Niespotykane. Coś było nie tak. Każdy kraj zazwyczaj wita swoich idoli już na lotnisku. Chłopcy byli przekonani że już kilka kilometrów od ziemi będzie słychać piski. Byli przygotowani na podarte ubrania i zadrapania. Na tłumy... A tu co? Cisza jak makiem zasiał. Nie ukrywam że mi i przeczuwam że dziewczyną też było wstyd.
-Witam One Direction w Polsce! Jesteśmy w samej stolicy-powiedział jakiś z wyglądu znajomy, na pozór bardzo sympatyczny pan który pojawił się nie wiadomo skąd
-Miło nam- zszokowani chłopcy uścisnęli dłoń faceta. Chłopcy chwilę porozmawiali z panem, on nie zauważył zakłopotania na ich twarzy. Właściwie nie wiem o czym rozmawiali bo ja dałam znać rodzicom że właśnie wylądowałam cała i zdrowa.
-Chwila... Gdzie są wszyscy fani?-powiedział w końcu zdziwiony Liam, nie wytrzymał
-Dziewczyny miały rację, tu jest inaczej, tu w ogóle nie ma fanów-stwierdził Zayn.
-O co tu chodzi? To nie jest normalne. Przecież były te wszystkie akcje... Tak błagali o koncert... Nic nie rozumiem-Harry
Chłopcy rozglądali się wkoło z wielkim: "what the fuck?!" na twarzy i gadali coś do siebie, a facet tylko się uśmiechał. Nie minęło 3 sekundy kiedy się odwrócił pomachał rękoma i znów próbował zagadać chłopców. A za ich plecami...
Wróciłam z wakacji i w końcu dodaję ten wymęczony, krótki, beznadziejny rozdział...
WAKACJE TO ZDECYDOWANIE ZŁY OKRES NA PISANIE, przepraszam że tak długo.
Myślałam że na wakacjach będę pisać dużo rozdziałów, a tu nawet jednego nie mam czasu napisać.
Koszmar. przepraszam.
Chcesz wiedzieć co było za plecami Liama, Louisa, Nialla, Zayna i Harrego?
Po prostu skomentuj tego posta, nic trudnego :)
14 komentarzy=Rozdział 25
ily <3 wasza @bestrongpromise
sobota, 13 lipca 2013
Animal Park. Rozdział 23
Rozdział z dedykacją dla Karoliny Pudło :) Dziękuje za komentarze :*
Po godzinie jazdy autokarem przybyliśmy na miejsce. Z daleka można było zauważyć dość sporą grupę fanów stojących za siatką którzy jak zawsze zdzierali sobie gardła na widok chłopców.
Spokojnie opuściliśmy pojazd i rozpoczęliśmy zwiedzanie... nie co mniej spokojniej. Dlaczego? Wszędzie, dosłownie wszędzie towarzyszyły nam wrzeszczące fanki, które z biegiem czasu zaczynały być natrętne. Padło wiele nie miłych komentarzy, oczywiście między sobą. Nie wystarczało im zdjęcie, autograf każdego z chłopców czy nawet krótka rozmowa. Właściwie... nie wiem czego one oczekiwały. W końcu Liam stanął i powiedział do nich: "Dajcie nam trochę prywatności." i kilka słów których tak na prawdę nie powinien wymawiać... Fakt jest faktem-poskutkowało. Fanki dały nam trochę wolności.
Wspólnie pokarmiliśmy zwierzęta, niektóre udało nam się pogłaskać. Największą atrakcją była możliwość trzymania misia koali na rękach które niesamowicie drapały
Widzieliśmy między innymi: tygrysy, lwy, orangutany, łosie, sarny, lamy i wiele innych zwierząt. Piękna, biała klacz przykuła szczególną uwagę. Zrobiłyśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć.
Wkrótce wróciliśmy zmęczeni do domu w Londynie. Pomiędzy mną i Harrym wciąż nic się nie działo. Dalej się nie odzywał, a ja wciąż nie wiedziałam dlaczego. Musiałam z nim porozmawiać, więc po prostu weszłam do pokoju gdzie byliśmy sami. Podeszłam do niego i wprost zapytałam:
- Jeszcze ci nie przeszło?
On udawał , że nie słyszy, więc pytałam dalej:
-Harry, przecież mówię do ciebie.
-Czego chcesz? -zapytał obojętnie w dalszym ciągu nie patrząc na mnie.
-Chciałam tylko zapytać o co ci dalej chodzi, ale widzę , że nie chcesz ze mną rozmawiać.- odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku drzwi , gdy nagle usłyszałam głos Harrego:
-Zaczekaj.
Stanęłam w drzwiach i się odwróciłam. On podszedł do mnie i zaczął:
- Chodzi mi o to, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny. Chciałem być na ciebie obrażony ale nie potrafię.
- Harry, nie widzisz że ja się staram? Chcę żebyś nie bawił się w te fochy. Chcę żeby było tak jak kiedyś gdy cieszyliśmy się z byle czego, gdy robiliśmy wszystko wspólnie, gdy... -nie dokończyłam bo Harry przerwał zdanie pocałunkiem.
-W Polsce wszystko się zmieni, będziemy spędzali więcej czasu ze sobą.-powiedział opierając swój nos o mój
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Tylko Ty, ja i...reszta tych idiotów
-Kolacja!- darł się Louis z dołu
-Czy on zawsze musi przerywać takie momenty?-westchnął loczek, złapał mnie za rękę, rzucił zwykłe "chodźmy" i roześmiani zeszliśmy na dół
-Oo, ciekawe dlaczego Styles taki wesolutki-Liam
-Gdyby nie uszy śmiałby się do okoła głowy-dodał Zayn
-Bo Gabi mu dała- rzucił Nialler i wybuchnął zaraźliwym śmiechem. Hazz spojrzał na mnie, później na grupę roześmianych idiotów
Nialler zobaczył moją zniesmaczoną minę
-Eghm.. Lizaka-próbował się tłumaczyć
-Haha jeszcze lepiej-śmiał się loczasty brunet
-Dała mu... ŁYŻKĘ!-krzyknął Payne i rzucił łyżką w burzę włosów Hazzy
-Kolacja wam stygnie
Po smacznej kolacji przygotowanej przez Justynę udaliśmy się do sypialni. Nie mogłam zasnąć. Kręciłam się z boku na bok, próbowałam spać na torsie Harrego, na poduszce. Zaczęłam liczyć baranki przeskakujące przez płot ale prawdę mówiąc nigdy na mnie to nie działało. Po wielu próbach udało mi się zasnąć. Mój kilkuminutowy sen przerwał dzwoniący telefon Zayna
-Halo?
-Tu Paul, słuchaj Zayn...
-Człowieku, jest środek nocy, czego ty chcesz?
-Jutro po południu lecimy do Polski. Zjedzcie obiad, spakujcie się i bądźcie w gotowości, autokar przyjedzie po was i weźmie na lotnisko. Bilety dam wam podczas wsiadania do samolotu, dobrze?
Zayn, słyszysz mnie? Malik.. Ty śpisz? Policzymy się po południu. Dobranoc. -rozłączył się
Jak wiecie miałam małe problemy z pisaniem itd... Nie będę się tłumaczyć bo to wszystko wyjaśniłam w poprzedniej notatce :)
Teraz powinno być już dobrze i wszystko wróci do normy.
Tak więc jeśli pojawi się pod tym rozdziałem 18 komentarzy- pojawi się nowy rozdział! Proszę o komentarze ;3
Pozdrawiam i kocham <3
@bestrongpromise
kliknij follow, i pytaj o follow back :)
Po godzinie jazdy autokarem przybyliśmy na miejsce. Z daleka można było zauważyć dość sporą grupę fanów stojących za siatką którzy jak zawsze zdzierali sobie gardła na widok chłopców.
Spokojnie opuściliśmy pojazd i rozpoczęliśmy zwiedzanie... nie co mniej spokojniej. Dlaczego? Wszędzie, dosłownie wszędzie towarzyszyły nam wrzeszczące fanki, które z biegiem czasu zaczynały być natrętne. Padło wiele nie miłych komentarzy, oczywiście między sobą. Nie wystarczało im zdjęcie, autograf każdego z chłopców czy nawet krótka rozmowa. Właściwie... nie wiem czego one oczekiwały. W końcu Liam stanął i powiedział do nich: "Dajcie nam trochę prywatności." i kilka słów których tak na prawdę nie powinien wymawiać... Fakt jest faktem-poskutkowało. Fanki dały nam trochę wolności.
Wspólnie pokarmiliśmy zwierzęta, niektóre udało nam się pogłaskać. Największą atrakcją była możliwość trzymania misia koali na rękach które niesamowicie drapały
Widzieliśmy między innymi: tygrysy, lwy, orangutany, łosie, sarny, lamy i wiele innych zwierząt. Piękna, biała klacz przykuła szczególną uwagę. Zrobiłyśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć.
Wkrótce wróciliśmy zmęczeni do domu w Londynie. Pomiędzy mną i Harrym wciąż nic się nie działo. Dalej się nie odzywał, a ja wciąż nie wiedziałam dlaczego. Musiałam z nim porozmawiać, więc po prostu weszłam do pokoju gdzie byliśmy sami. Podeszłam do niego i wprost zapytałam:
- Jeszcze ci nie przeszło?
On udawał , że nie słyszy, więc pytałam dalej:
-Harry, przecież mówię do ciebie.
-Czego chcesz? -zapytał obojętnie w dalszym ciągu nie patrząc na mnie.
-Chciałam tylko zapytać o co ci dalej chodzi, ale widzę , że nie chcesz ze mną rozmawiać.- odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku drzwi , gdy nagle usłyszałam głos Harrego:
-Zaczekaj.
Stanęłam w drzwiach i się odwróciłam. On podszedł do mnie i zaczął:
- Chodzi mi o to, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny. Chciałem być na ciebie obrażony ale nie potrafię.
- Harry, nie widzisz że ja się staram? Chcę żebyś nie bawił się w te fochy. Chcę żeby było tak jak kiedyś gdy cieszyliśmy się z byle czego, gdy robiliśmy wszystko wspólnie, gdy... -nie dokończyłam bo Harry przerwał zdanie pocałunkiem.
-W Polsce wszystko się zmieni, będziemy spędzali więcej czasu ze sobą.-powiedział opierając swój nos o mój
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Tylko Ty, ja i...reszta tych idiotów
-Kolacja!- darł się Louis z dołu
-Czy on zawsze musi przerywać takie momenty?-westchnął loczek, złapał mnie za rękę, rzucił zwykłe "chodźmy" i roześmiani zeszliśmy na dół
-Oo, ciekawe dlaczego Styles taki wesolutki-Liam
-Gdyby nie uszy śmiałby się do okoła głowy-dodał Zayn
-Bo Gabi mu dała- rzucił Nialler i wybuchnął zaraźliwym śmiechem. Hazz spojrzał na mnie, później na grupę roześmianych idiotów
Nialler zobaczył moją zniesmaczoną minę
-Eghm.. Lizaka-próbował się tłumaczyć
-Haha jeszcze lepiej-śmiał się loczasty brunet
-Dała mu... ŁYŻKĘ!-krzyknął Payne i rzucił łyżką w burzę włosów Hazzy
-Kolacja wam stygnie
Po smacznej kolacji przygotowanej przez Justynę udaliśmy się do sypialni. Nie mogłam zasnąć. Kręciłam się z boku na bok, próbowałam spać na torsie Harrego, na poduszce. Zaczęłam liczyć baranki przeskakujące przez płot ale prawdę mówiąc nigdy na mnie to nie działało. Po wielu próbach udało mi się zasnąć. Mój kilkuminutowy sen przerwał dzwoniący telefon Zayna
-Halo?
-Tu Paul, słuchaj Zayn...
-Człowieku, jest środek nocy, czego ty chcesz?
-Jutro po południu lecimy do Polski. Zjedzcie obiad, spakujcie się i bądźcie w gotowości, autokar przyjedzie po was i weźmie na lotnisko. Bilety dam wam podczas wsiadania do samolotu, dobrze?
Zayn, słyszysz mnie? Malik.. Ty śpisz? Policzymy się po południu. Dobranoc. -rozłączył się
Jak wiecie miałam małe problemy z pisaniem itd... Nie będę się tłumaczyć bo to wszystko wyjaśniłam w poprzedniej notatce :)
Teraz powinno być już dobrze i wszystko wróci do normy.
Tak więc jeśli pojawi się pod tym rozdziałem 18 komentarzy- pojawi się nowy rozdział! Proszę o komentarze ;3
Pozdrawiam i kocham <3
@bestrongpromise
kliknij follow, i pytaj o follow back :)
sobota, 6 lipca 2013
Trouble :C
Głupio mi jest pisać kolejną notatkę z przeprosinami no ale lepsze to niż żebym nie dawała żadnego oznaku życia.
Zacznijmy od tego: Dlaczego nie dodałam ostatnio?
Napisałam już rozdział cały, już miałam dodawać, jeszcze tylko ostatnie poprawki.. gdy nagle.. laptop sam się wyłączył. Dlaczego? nie mam pojęcia. Może się przegrzał...
Krzyknęłam: Nieee! jak w jakimś filmie i na szczęście udało mi się go włączyć. Otwieram bloga a tam moich wypocin nie ma. Nic. Aż mi się płakać zachciało. Wkurzyłam się, nie ukrywam i nie napisałam ponownie tego rozdziału aż do kolejnego dnia. Miałam wenę, napisałam do połowy. Kliknęłam: zapisz i poszłam spać. Na następny dzień wchodzę, całe puste pole...Fatalne uczucie.
Wiem że Was zawiodłam... Bardzo chciałam dodać kolejną notatkę...No tak, niby dodaję ale to nie jest ta która powinna się tu pojawić.
Nie macie pojęcia jak ja się teraz czuje, kiedy dodaję już 2 wpis pod rząd z przeprosinami...
OBIECUJĘ, że rozdział pojawi się w następnym tygodniu.
Już musi, bo inaczej.. Nie wiem, w najgorszym wypadku zawieszę bloga.
Mam ogromną nadzieję że nie gniewacie się na mnie aż tak bardzo, w końcu to nie moja wina...
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM I KOCHAM <3
Zacznijmy od tego: Dlaczego nie dodałam ostatnio?
Napisałam już rozdział cały, już miałam dodawać, jeszcze tylko ostatnie poprawki.. gdy nagle.. laptop sam się wyłączył. Dlaczego? nie mam pojęcia. Może się przegrzał...
Krzyknęłam: Nieee! jak w jakimś filmie i na szczęście udało mi się go włączyć. Otwieram bloga a tam moich wypocin nie ma. Nic. Aż mi się płakać zachciało. Wkurzyłam się, nie ukrywam i nie napisałam ponownie tego rozdziału aż do kolejnego dnia. Miałam wenę, napisałam do połowy. Kliknęłam: zapisz i poszłam spać. Na następny dzień wchodzę, całe puste pole...Fatalne uczucie.
Wiem że Was zawiodłam... Bardzo chciałam dodać kolejną notatkę...No tak, niby dodaję ale to nie jest ta która powinna się tu pojawić.
Nie macie pojęcia jak ja się teraz czuje, kiedy dodaję już 2 wpis pod rząd z przeprosinami...
OBIECUJĘ, że rozdział pojawi się w następnym tygodniu.
Już musi, bo inaczej.. Nie wiem, w najgorszym wypadku zawieszę bloga.
Mam ogromną nadzieję że nie gniewacie się na mnie aż tak bardzo, w końcu to nie moja wina...
JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM I KOCHAM <3
środa, 3 lipca 2013
I'm sorry ;c
Witajcie po długiej przerwie!
Po pierwsze po raz kolejny z całego serca chcę Was przeprosić za nieobecność. Przeraził mnie fakt że podczas wszystkich dni czerwca dodałam tylko 1 rozdział... Zaniedbałam sobie- wiem. Obiecuję dodawać rozdziały najszybciej jak się da, pisać je w każdej wolnej chwili.
Mam szczerą nadzieję że nadal będziecie tak aktywnie odwiedzać, czytać to nędzne fanfiction, komentować i te cyferki po prawej stronie będą coraz większe :D
Następny rozdział pojawi się być może nawet dzisiaj wieczorem.
Nie będę się rozpisywać bo nie ma sensu...
Streszczając przepraszam że długo nic nie dodawałam i postaram się to naprawić :)
Kocham Was, crazy mofos <3
@bestrongpromise
Po pierwsze po raz kolejny z całego serca chcę Was przeprosić za nieobecność. Przeraził mnie fakt że podczas wszystkich dni czerwca dodałam tylko 1 rozdział... Zaniedbałam sobie- wiem. Obiecuję dodawać rozdziały najszybciej jak się da, pisać je w każdej wolnej chwili.
Mam szczerą nadzieję że nadal będziecie tak aktywnie odwiedzać, czytać to nędzne fanfiction, komentować i te cyferki po prawej stronie będą coraz większe :D
Następny rozdział pojawi się być może nawet dzisiaj wieczorem.
Nie będę się rozpisywać bo nie ma sensu...
Streszczając przepraszam że długo nic nie dodawałam i postaram się to naprawić :)
Kocham Was, crazy mofos <3
@bestrongpromise
środa, 12 czerwca 2013
Memories. Rozdział 22
Rozdział dedykuję Malikowej, która komentuje aktywnie każdy rozdział. :) Dziękuje bardzo ;*
-Harruś?... -odpowiedziała mi cisza
-Hazzunia... Harryy...-powtarzałam dalej zdrobniale jego imie
-Styles, kurwa! -krzyknęłam
-No co?-odezwał się w końcu
-Idziemy gdzieś w nocy?-zapytałam w drodze powrotnej
-Nie mam ochoty.
-Dlaczego?
-Jutro koncert. -odparł szybko
-Co jest? Przecież to ja musiałam cię sprowadzać na ziemię i przypominać ci o obowiązkach...
-Dzięki, już nie musisz.
-No zobaczymy jak długo... Fajny dzisiaj był dzień, no nie?- objęłam jego rękę swoimi
-Ujdzie..-wymamrotał nie okazując żadnej czułości
-Pograliśmy w piłkę, w dodatku wygraliśmy... zajebiście było.
-Najlepsze zakończenie zwłaszcza.
-Haha no, należało mu się.
-Trzeba było go pocałować-przyspieszył krok
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło...
-Długo masz zamiar tak się nie odzywać?
-Tak
-O co ci chodzi w ogóle?
-O nic
-To przyjdź jak będziesz miał jakiś powód do obrazy-poszłam szybko do hotelu i zamknęłam się w pokoju. Wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Pogadałam też z rodzicami na skypie.
-Stary, ale o co wam poszło? -usłyszałam głos Louisa na korytarzu
-A ty się kurwa nie wtrącaj. -odpowiedział szorstko Harry, a moja mina wyglądała mniej więcej tak:
Przecież Harry nigdy nie odezwałby się tak do któregokolwiek z 1D, szczególnie Louisa.
*Pukanie do drzwi*
-Kto tam?
-Louis, otwórz
Przekręciłam kluczyk i usiadłam z powrotem na łóżku
-Cześć-powiedział po czym zamknął za sobą drzwi
-No hej, co tam?
-Wiesz dobrze po co tu przyszedłem.. O co Harry jest zły?
-Jeśli tobie nie powiedział to ja tym bardziej nie wiem. Ma focha i tyle, co mu zrobisz.. I tak mu przejdzie. Zobaczysz że jutro już będzie ok.
-No a nie podejrzewasz o co mu może chodzić?
-Nawet się nad tym nie zastanawiam...Ja mam czyste sumienie, nic takiego nie zrobiłam, żeby się obrażał na cały świat i nawet do ciebie miał chamskie odzywki
-Będzie dobrze, zobaczysz-przytulił mnie
-Przecież wiem..
-Trzymaj się.. Do zobaczenia jutro-nacisnął na klamkę
-Ja jutro z wami nie występuje. -rzuciłam szybko
-Jak to nie?
-Już raz byłam na scenie w Los Angeles, wystarczy
-No ok, zrobisz jak zechcesz. -wyszedł
Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.
"Chciałabym żyć tak jak wcześniej. Tęsknie za tymi późnymi powrotami do domu które kończyły się szlabanami, wymykaniem się nocami przez okno, imprezy z przyjaciółmi. Tęsknie za dawnym życiem, kiedy ludzie nie lubili mnie za to że jestem dziewczyną Harrego. Kiedy nie przejmowałam się 'co sobie ludzie na całym świecie pomyślą o mnie'. Tęsknie za tym luzem, kiedy mogłam cieszyć się życiem maksymalnie, bez żadnych ograniczeń, takich jak mam teraz (paparazzi). Najgorsze jest to że już nigdy to nie wróci. Te czasy już nigdy nie wrócą. Pamiętam jak narzekałam na swoje życie, bo było nudne, monotonne, tylko szkoła, dom, nauka a teraz chętnie cofnęłabym się w czasie...Kiedyś marzyłam o takim życiu jak teraz, o spotkaniu one direction, co dopiero możliwość mieszkania z nimi. Założę się że nie jedna dziewczyna zamieniła by się ze mną. Hahahaha albo te odpały z Justyną w szkole i nie tylko... Tęsknie za tym cholernie... Teraz nie mam czasu nawet z nią spokojnie porozmawiać. Jednak czas biegnie dalej jak szalony. Nic na to nie poradzę. Jedynie mogę bardziej skupić się na relacjach a nie na śpiewaniu i karierze.Muszę zacząć coś robić ze swoim życiem, a nie tylko pilnować chłopców. Oni mają od tego ludzi. Po za tym.. Mam już aż 20 lat, coś w końcu trzeba robić. Jeszcze tylko jeden dzień i jedziemy do Polski, do rodziny, do starych przyjaciół. W końcu zobaczę swojego brata.. Ale się rodzicom nudziło beze mnie... Pierwsze co to zrobię domówkę dla starych znajomych.. Pewnie będziemy mieszkali w tym domku nad jeziorem. Tam jest tak cicho, błogi spokój. Nikt nas tam nie znajdzie.." -wspominałam i rozmawiałam ze sobą w myślach aż w końcu zasnęłam.
Obudziłam się dokładnie o 10:46. Nikogo nie było w pokoju, walizek także nie zobaczyłam. Wstałam i poszłam do pokoju obok w którym mieszkali chłopcy. Tam zastałam tylko Zayna który był schowany pod kocem.
-Zayn...Zayn wstawaj- usiadłam na łóżku i zaczęłam go budzić
-No co jest?-otworzył jedno oko
-Gdzie wszyscy poszli?- Zayn zerwał się nagle z łóżka
-Nie wiem, chodź-przetarł szybko oczy i wybiegł z pokoju, biegł w kierunku wielkiego okna
-Co oni tam robią?-zapytałam
-Nie wiem, fani mi zasłaniają...Czekaj, oni chyba pakują walizki do limuzyny
-Poczekaj tutaj, ja zejdę na dół zapytać dlaczego już przed południem się zbierają...Bo ciebie jak fanki dopadną...-zbiegłam po schodach w piżamie. Na dole stali ochroniarze którzy pilnowali aby nikt nie dostał się do naszych pokoi
-Gdzie oni się zbierają?-zapytałam jednego z nich
-Nie wiem, mam iść zapytać?
-Bardzo bym prosiła, ja nie wyjdę w piżamie na zewnątrz
Wróciłam z powrotem do pokoju, zaczęłam się ubierać gdy nagle usłyszałam głos ochroniarza:
-Kazali przekazać żebyście też się zbierali, pakowali walizki bo wyjeżdżacie!
-Okaaaay!-krzyknął Zayn
Ubrałam się w to:
I zleciałam na dół razem z Zaynem. Przecisnęliśmy się przez tłum fanów i "wpadliśmy" do limuzyny.
-Co jest? Czego tak wcześnie wymeldowaliśmy się z hotelu?
-A żeby było śmiesznie... -Paul
-A tak na serio?
-Jedziemy do zoo, może być?
-Dobra, dobra. -wstałam i poszłam sobie zrobić kawę. Później zrobiłam lekki makijaż. Pogoda znacznie dopisywała. Było wręcz gorąco.
Powiększyłam litery żeby się lepiej czytało. Co wy na to? :3
Komentujcie, zmniejszam stawkę
15 komentarzy= następny rozdział
@LoveCurly_Hair
-Harruś?... -odpowiedziała mi cisza
-Hazzunia... Harryy...-powtarzałam dalej zdrobniale jego imie
-Styles, kurwa! -krzyknęłam
-No co?-odezwał się w końcu
-Idziemy gdzieś w nocy?-zapytałam w drodze powrotnej
-Nie mam ochoty.
-Dlaczego?
-Jutro koncert. -odparł szybko
-Co jest? Przecież to ja musiałam cię sprowadzać na ziemię i przypominać ci o obowiązkach...
-Dzięki, już nie musisz.
-No zobaczymy jak długo... Fajny dzisiaj był dzień, no nie?- objęłam jego rękę swoimi
-Ujdzie..-wymamrotał nie okazując żadnej czułości
-Pograliśmy w piłkę, w dodatku wygraliśmy... zajebiście było.
-Najlepsze zakończenie zwłaszcza.
-Haha no, należało mu się.
-Trzeba było go pocałować-przyspieszył krok
-Nawet mi to przez myśl nie przeszło...
-Długo masz zamiar tak się nie odzywać?
-Tak
-O co ci chodzi w ogóle?
-O nic
-To przyjdź jak będziesz miał jakiś powód do obrazy-poszłam szybko do hotelu i zamknęłam się w pokoju. Wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Pogadałam też z rodzicami na skypie.
-Stary, ale o co wam poszło? -usłyszałam głos Louisa na korytarzu
-A ty się kurwa nie wtrącaj. -odpowiedział szorstko Harry, a moja mina wyglądała mniej więcej tak:
Przecież Harry nigdy nie odezwałby się tak do któregokolwiek z 1D, szczególnie Louisa.
*Pukanie do drzwi*
-Kto tam?
-Louis, otwórz
Przekręciłam kluczyk i usiadłam z powrotem na łóżku
-Cześć-powiedział po czym zamknął za sobą drzwi
-No hej, co tam?
-Wiesz dobrze po co tu przyszedłem.. O co Harry jest zły?
-Jeśli tobie nie powiedział to ja tym bardziej nie wiem. Ma focha i tyle, co mu zrobisz.. I tak mu przejdzie. Zobaczysz że jutro już będzie ok.
-No a nie podejrzewasz o co mu może chodzić?
-Nawet się nad tym nie zastanawiam...Ja mam czyste sumienie, nic takiego nie zrobiłam, żeby się obrażał na cały świat i nawet do ciebie miał chamskie odzywki
-Będzie dobrze, zobaczysz-przytulił mnie
-Przecież wiem..
-Trzymaj się.. Do zobaczenia jutro-nacisnął na klamkę
-Ja jutro z wami nie występuje. -rzuciłam szybko
-Jak to nie?
-Już raz byłam na scenie w Los Angeles, wystarczy
-No ok, zrobisz jak zechcesz. -wyszedł
Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka.
"Chciałabym żyć tak jak wcześniej. Tęsknie za tymi późnymi powrotami do domu które kończyły się szlabanami, wymykaniem się nocami przez okno, imprezy z przyjaciółmi. Tęsknie za dawnym życiem, kiedy ludzie nie lubili mnie za to że jestem dziewczyną Harrego. Kiedy nie przejmowałam się 'co sobie ludzie na całym świecie pomyślą o mnie'. Tęsknie za tym luzem, kiedy mogłam cieszyć się życiem maksymalnie, bez żadnych ograniczeń, takich jak mam teraz (paparazzi). Najgorsze jest to że już nigdy to nie wróci. Te czasy już nigdy nie wrócą. Pamiętam jak narzekałam na swoje życie, bo było nudne, monotonne, tylko szkoła, dom, nauka a teraz chętnie cofnęłabym się w czasie...Kiedyś marzyłam o takim życiu jak teraz, o spotkaniu one direction, co dopiero możliwość mieszkania z nimi. Założę się że nie jedna dziewczyna zamieniła by się ze mną. Hahahaha albo te odpały z Justyną w szkole i nie tylko... Tęsknie za tym cholernie... Teraz nie mam czasu nawet z nią spokojnie porozmawiać. Jednak czas biegnie dalej jak szalony. Nic na to nie poradzę. Jedynie mogę bardziej skupić się na relacjach a nie na śpiewaniu i karierze.Muszę zacząć coś robić ze swoim życiem, a nie tylko pilnować chłopców. Oni mają od tego ludzi. Po za tym.. Mam już aż 20 lat, coś w końcu trzeba robić. Jeszcze tylko jeden dzień i jedziemy do Polski, do rodziny, do starych przyjaciół. W końcu zobaczę swojego brata.. Ale się rodzicom nudziło beze mnie... Pierwsze co to zrobię domówkę dla starych znajomych.. Pewnie będziemy mieszkali w tym domku nad jeziorem. Tam jest tak cicho, błogi spokój. Nikt nas tam nie znajdzie.." -wspominałam i rozmawiałam ze sobą w myślach aż w końcu zasnęłam.
Obudziłam się dokładnie o 10:46. Nikogo nie było w pokoju, walizek także nie zobaczyłam. Wstałam i poszłam do pokoju obok w którym mieszkali chłopcy. Tam zastałam tylko Zayna który był schowany pod kocem.
-Zayn...Zayn wstawaj- usiadłam na łóżku i zaczęłam go budzić
-No co jest?-otworzył jedno oko
-Gdzie wszyscy poszli?- Zayn zerwał się nagle z łóżka
-Nie wiem, chodź-przetarł szybko oczy i wybiegł z pokoju, biegł w kierunku wielkiego okna
-Co oni tam robią?-zapytałam
-Nie wiem, fani mi zasłaniają...Czekaj, oni chyba pakują walizki do limuzyny
-Poczekaj tutaj, ja zejdę na dół zapytać dlaczego już przed południem się zbierają...Bo ciebie jak fanki dopadną...-zbiegłam po schodach w piżamie. Na dole stali ochroniarze którzy pilnowali aby nikt nie dostał się do naszych pokoi
-Gdzie oni się zbierają?-zapytałam jednego z nich
-Nie wiem, mam iść zapytać?
-Bardzo bym prosiła, ja nie wyjdę w piżamie na zewnątrz
Wróciłam z powrotem do pokoju, zaczęłam się ubierać gdy nagle usłyszałam głos ochroniarza:
-Kazali przekazać żebyście też się zbierali, pakowali walizki bo wyjeżdżacie!
-Okaaaay!-krzyknął Zayn
Ubrałam się w to:
I zleciałam na dół razem z Zaynem. Przecisnęliśmy się przez tłum fanów i "wpadliśmy" do limuzyny.
-Co jest? Czego tak wcześnie wymeldowaliśmy się z hotelu?
-A żeby było śmiesznie... -Paul
-A tak na serio?
-Jedziemy do zoo, może być?
-Dobra, dobra. -wstałam i poszłam sobie zrobić kawę. Później zrobiłam lekki makijaż. Pogoda znacznie dopisywała. Było wręcz gorąco.
Powiększyłam litery żeby się lepiej czytało. Co wy na to? :3
Komentujcie, zmniejszam stawkę
15 komentarzy= następny rozdział
@LoveCurly_Hair
czwartek, 30 maja 2013
We are ordinary people. Rozdział 21
Rozdział dedykuję "Stinky" która zostawia komentarz pod każdą notką. Dziękuje Ci bardzo za to że stale tu zaglądasz i komentujesz. Wielkie dzięki :) ;*
*W drodze powrotnej*
-No to macie jeden dzień wolnego, a później następny koncert w Los Angeles.-oznajmił Paul
-A jeszcze później...Poolskaa!-wrzeszczał Lou
Po jakimś czasie przyjechaliśmy pod hotel. Oczywiście nie obeszło się bez tłumu fanek i paparazzich, którzy gonili limuzynę. Później weszliśmy do apartamentów. Rzuciłam wszystko i strzeliłam się na łóżko, ze zmęczenia. Chłopcy stali w drzwiach i zaczęli się śmiać
-Z czego się śmiejecie?-podniosłam głowę do góry
-Z Ciebie. Wyszłaś raz na scenę i już jesteś zmęczona?
-No, a wy nie?
-Przywykliśmy do tego. -stwierdzili
Włączyłam jeszcze na chwilę telewizor i nawet nie wiem kiedy usnęłam. W nocy poczułam jak Harry przyszedł, położył się obok i mnie objął.
Kolejnego dnia obudziła mnie pani, która przyniosła mi śniadanie do łóżka.
-Nie trzeba było...-powiedziałam mile zaskoczona
Kobieta wyszła bez słowa zamykając za sobą drzwi. Harrego już nie było obok mnie.
-Gdzie chłopaki? Jakoś tak cicho jest..-zapytałam dziewczyn
-Louis mi coś tam gadał że idą zrobić próbę a później przygotować scenę więc może ich chwilę nie być. -odpowiedziała Julia
-No ok, to co robimy? -zapytałam wstając z łóżka
-Kręgle? -zaproponowała Klaudia
-Może być. To ja idę się ogarnąć i idziemy na kręgle-oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Po jakiejś godzinie wyszłyśmy wspólnie do kręgielni. Trochę powariowałyśmy, ogólnie było okay.
-Hej-powiedział do mnie Harry idąc korytarzem
-No i co teraz będziemy robić?-zapytał Liam
-A nie jesteście zmęczeni po próbie?-zapytałam ze zdziwieniem
-Mówiliśmy Ci już, że przywykliśmy do tego. -powtórzył Zayn
-No to idziemy pograć w noge, a wieczorkiem może na siłownie?-zaproponowała Justyna śmiejąc się
-Oo, świetny pomysł, idziemy-zgodzili się
Poszliśmy na pobliskie boisko. "Jak to dobrze pójść sobie z przyjaciółmi pograć w piłkę, jak każdy normalny człowiek, bez żadnych paparazzich, fanów"-myślałam ciesząc się wolnością. Na początku strzelaliśmy 'karne' na bramkę. Bramkarzem był Liam.
/
Później porobiliśmy kilka kapek
Później przyszło 7 nastolatków którzy widocznie też chcieli sobie zagrać. Z wyrazu twarzy można było odczytać że nie byli zadowoleni z naszego pobytu na boisku. Widocznie chcieli być sami.
-Gracie z nami? -zapytał Louis sięgając po butelkę wody
-Mamy grać z pedałami z One Direction? -powiedział jeden z nich nie bardzo zafascynowany spotkaniem
-Nie, my nie jesteśmy One Direction. Ja jestem Louis, to jest Niall, to Zayn, Harry, a to Liam. Jesteśmy zwykłymi chłopakami, przyszliśmy sobie tylko pokopać, coś nie tak?
-Nie no, ok. Tamte ślicznotki też grają? -zapytał o nas
-My nie gramy-powiedziała Klaudia z Julią
-Ale my gramy. -odpowiedziałam wskazując na siebie i Justynę -Nie bądź zazdrosny, spokojnie-powiedziałam do ucha Harrego przechodząc obok niego
-To jakie drużyny robimy?-zapytał Niall
-Ty, ja, Gabi, Harry, Zayn, Louis i Liam na nich. -powiedziała Justyna
-Haha, nie no, przecież wy nie macie szans.. ta gra nie będzie miała sensu.-śmiał się jeden z nich
-Zobaczymy. Jeśli będzie się źle grało to zmienimy składy. -Liam
-Dobra, macie,zaczynajcie. -dali nam piłkę więc rozpoczęliśmy grę. Liam stanął na bramce, Lou na ataku, Niall na lewym skrzydle, Harry na prawym, Zayn, ja i Justyna na obronie.
Zayn strzelił jednego gola, później Louis drugiego, trzeciego Harry. Zayn przez przypadek podłożył mi niefortunnie nogę i spadłam na trawę. Jeden z obcych chłopaków przybiegł i pomógł mi wstać, tak szybko że Malik nawet nie zdążył podać mi ręki. Harry patrzył na to, każdy patrzył.
Chłopak podał mi rękę, wstałam tak że staliśmy bardzo blisko siebie, twarzą w twarz. On nastawił policzek, oczekiwał chyba nagrody, nie wiem... Pocałowałam swoją rękę po czym przyłożyłam mu z liścia
-Oghh..-wzdychnęli wszyscy. Mecz skończył się z wynikiem 3:1 dla nas.
-Zatkało? -śmiał się Louis do nastolatków
-Zmieniłem o was zdanie. Świetnie gracie.
-Iii?...
-I nie jesteście pedałami którym zależy tylko na sławie
-Iii...
-Macie śliczne koleżanki..-powiedział nieco mniej pewniej
-Dobra, skończ i idź-powiedziałam
-No to cześć, laski-pożegnali się
-Co za idioci...-stwierdziła Klaudia
-No, i to mało powiedziane...Co nie Harry? -spojrzałam na chłopaka
-My porozmawiamy później.-powiedział stanowczo
Przepraszam (znowu) że tak długo czekaliście. Zauważyłam że nie poradziliście sobie z tak wysoko postawioną poprzeczką, bo przez kilka dni było 6 komentarzy, a później 1 osoba zaczęła z anionima dodawać komentarze tak żeby było 21, co mi się kompletnie nie spodobało.. chciałabym żeby każdy z Was dawał po jednym komentarzu, tak będzie lepiej. Jeśli chcesz kolejny rozdział,to może poproś znajomych aby dodali komentarz :) Z góry dziękuje ;*
Rozdział jest krótki, ale mam nadzieję że będzie się podobał :)
Swoje opinie na temat rozdziału piszcie w komentarzach ;3
19 komentarzy= Rozdział 22
Pozdrawiam ~ @LoveCurly_Hair
*W drodze powrotnej*
-No to macie jeden dzień wolnego, a później następny koncert w Los Angeles.-oznajmił Paul
-A jeszcze później...Poolskaa!-wrzeszczał Lou
Po jakimś czasie przyjechaliśmy pod hotel. Oczywiście nie obeszło się bez tłumu fanek i paparazzich, którzy gonili limuzynę. Później weszliśmy do apartamentów. Rzuciłam wszystko i strzeliłam się na łóżko, ze zmęczenia. Chłopcy stali w drzwiach i zaczęli się śmiać
-Z czego się śmiejecie?-podniosłam głowę do góry
-Z Ciebie. Wyszłaś raz na scenę i już jesteś zmęczona?
-No, a wy nie?
-Przywykliśmy do tego. -stwierdzili
Włączyłam jeszcze na chwilę telewizor i nawet nie wiem kiedy usnęłam. W nocy poczułam jak Harry przyszedł, położył się obok i mnie objął.
Kolejnego dnia obudziła mnie pani, która przyniosła mi śniadanie do łóżka.
-Nie trzeba było...-powiedziałam mile zaskoczona
Kobieta wyszła bez słowa zamykając za sobą drzwi. Harrego już nie było obok mnie.
-Gdzie chłopaki? Jakoś tak cicho jest..-zapytałam dziewczyn
-Louis mi coś tam gadał że idą zrobić próbę a później przygotować scenę więc może ich chwilę nie być. -odpowiedziała Julia
-No ok, to co robimy? -zapytałam wstając z łóżka
-Kręgle? -zaproponowała Klaudia
-Może być. To ja idę się ogarnąć i idziemy na kręgle-oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Po jakiejś godzinie wyszłyśmy wspólnie do kręgielni. Trochę powariowałyśmy, ogólnie było okay.
-Hej-powiedział do mnie Harry idąc korytarzem
-No i co teraz będziemy robić?-zapytał Liam
-A nie jesteście zmęczeni po próbie?-zapytałam ze zdziwieniem
-Mówiliśmy Ci już, że przywykliśmy do tego. -powtórzył Zayn
-No to idziemy pograć w noge, a wieczorkiem może na siłownie?-zaproponowała Justyna śmiejąc się
-Oo, świetny pomysł, idziemy-zgodzili się
Poszliśmy na pobliskie boisko. "Jak to dobrze pójść sobie z przyjaciółmi pograć w piłkę, jak każdy normalny człowiek, bez żadnych paparazzich, fanów"-myślałam ciesząc się wolnością. Na początku strzelaliśmy 'karne' na bramkę. Bramkarzem był Liam.
/
Później porobiliśmy kilka kapek
Później przyszło 7 nastolatków którzy widocznie też chcieli sobie zagrać. Z wyrazu twarzy można było odczytać że nie byli zadowoleni z naszego pobytu na boisku. Widocznie chcieli być sami.
-Gracie z nami? -zapytał Louis sięgając po butelkę wody
-Mamy grać z pedałami z One Direction? -powiedział jeden z nich nie bardzo zafascynowany spotkaniem
-Nie, my nie jesteśmy One Direction. Ja jestem Louis, to jest Niall, to Zayn, Harry, a to Liam. Jesteśmy zwykłymi chłopakami, przyszliśmy sobie tylko pokopać, coś nie tak?
-Nie no, ok. Tamte ślicznotki też grają? -zapytał o nas
-My nie gramy-powiedziała Klaudia z Julią
-Ale my gramy. -odpowiedziałam wskazując na siebie i Justynę -Nie bądź zazdrosny, spokojnie-powiedziałam do ucha Harrego przechodząc obok niego
-To jakie drużyny robimy?-zapytał Niall
-Ty, ja, Gabi, Harry, Zayn, Louis i Liam na nich. -powiedziała Justyna
-Haha, nie no, przecież wy nie macie szans.. ta gra nie będzie miała sensu.-śmiał się jeden z nich
-Zobaczymy. Jeśli będzie się źle grało to zmienimy składy. -Liam
-Dobra, macie,zaczynajcie. -dali nam piłkę więc rozpoczęliśmy grę. Liam stanął na bramce, Lou na ataku, Niall na lewym skrzydle, Harry na prawym, Zayn, ja i Justyna na obronie.
Zayn strzelił jednego gola, później Louis drugiego, trzeciego Harry. Zayn przez przypadek podłożył mi niefortunnie nogę i spadłam na trawę. Jeden z obcych chłopaków przybiegł i pomógł mi wstać, tak szybko że Malik nawet nie zdążył podać mi ręki. Harry patrzył na to, każdy patrzył.
Chłopak podał mi rękę, wstałam tak że staliśmy bardzo blisko siebie, twarzą w twarz. On nastawił policzek, oczekiwał chyba nagrody, nie wiem... Pocałowałam swoją rękę po czym przyłożyłam mu z liścia
-Oghh..-wzdychnęli wszyscy. Mecz skończył się z wynikiem 3:1 dla nas.
-Zatkało? -śmiał się Louis do nastolatków
-Zmieniłem o was zdanie. Świetnie gracie.
-Iii?...
-I nie jesteście pedałami którym zależy tylko na sławie
-Iii...
-Macie śliczne koleżanki..-powiedział nieco mniej pewniej
-Dobra, skończ i idź-powiedziałam
-No to cześć, laski-pożegnali się
-Co za idioci...-stwierdziła Klaudia
-No, i to mało powiedziane...Co nie Harry? -spojrzałam na chłopaka
-My porozmawiamy później.-powiedział stanowczo
Przepraszam (znowu) że tak długo czekaliście. Zauważyłam że nie poradziliście sobie z tak wysoko postawioną poprzeczką, bo przez kilka dni było 6 komentarzy, a później 1 osoba zaczęła z anionima dodawać komentarze tak żeby było 21, co mi się kompletnie nie spodobało.. chciałabym żeby każdy z Was dawał po jednym komentarzu, tak będzie lepiej. Jeśli chcesz kolejny rozdział,to może poproś znajomych aby dodali komentarz :) Z góry dziękuje ;*
Rozdział jest krótki, ale mam nadzieję że będzie się podobał :)
Swoje opinie na temat rozdziału piszcie w komentarzach ;3
19 komentarzy= Rozdział 22
Pozdrawiam ~ @LoveCurly_Hair
poniedziałek, 13 maja 2013
After a long break . Rozdział 20
Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce- Julii, która także jest bohaterką tego bloga :)
Kocham:*
-Chłopaki wstawajcie, nie ma czasu!-obudził mnie głos Paula który wparował do pokoju i odsłonił rolety
-Czyli ja nie muszę? -zapytałam z nadzieją otwierając z wysiłkiem sklejone oczy
-Musisz, musisz. Macie 15 minut na zorganizowanie się-odpowiedział po czym oparł się o ścianę. Popatrzyłam jednym okiem na na godzinę w telefonie. Zobaczyłam zamazane cyferki, coś koło 5:40 nad ranem. Wszyscy wstali niechętnie, oprócz Hazzy który jeszcze leżał w łóżku. My bez słowa zeszliśmy na dół.
-Harry, wstawaj, zaraz jedziemy- pospieszał menadżer i odsłonił pierzynę Stylesowi...
-OMG.. Przepraszam, nie wiedziałem że jesteś... nagi-powiedział ze wstydem
-Dobra, dobra..-mruknął pod nosem zaspany loczek jakby nigdy nic i przekręcił się na drugą stronę
-Mówię poważnie, wstawaj!-krzyknął wreszcie zażenowany całą sytuacją
-Dobra, wstaje nie denerwuj się. -usiadł na łóżku i za chwilę znowu strzelił się z powrotem
-Ja już nie mam siły...-wyszedł z pokoju
*Za 2 minuty*
-Misiek, chodź tu na chwilę!-zawołałam. Usłyszałam hałas dobiegający z góry jakby przebiegało tamtędy stado słoni i nie minęło 5 sekund kiedy Harry biegł po schodach w moim kierunku. Rzucił się na mnie z uściskiem tak, jakby nie widział mnie co najmniej 2 lata.
-Eghm.. Harry, dusisz mnie... Przestań-wydusiłam szeptem -Styles!-wrzasnęłam. Poskutkowało.
-Informuję że zostało wam 5 minut. Zaraz będą tu ochroniarze i bus-powiedział Paul patrząc na nasz uścisk.
-Mam nadzieję że w autobusie będzie Lou?-Zayn
-Tak, będzie. Dlaczego pytasz? -Paul
-No bo ktoś musi zrobić mnie na bóstwo.
-Będzie na to czas później, na miejscu.
...
-Szczerze, to już nie mogę się doczekać pobytu w hotelu po koncercie. -mówił Harry siedząc mi na kolanach -Trochę mi się nie chce.-stwierdził. Zbyt dobrze znałam Harrego by nie wiedzieć co chciał powiedzieć przez "trochę". Z pewnością powiedział tak, a nie inaczej bo był tam Paul.
-Mieliście za długą przerwę i odzwyczailiście się od wstawania wcześnie rano-Paul
-Hotel, jak hotel. Ja chcę do Polski-uśmiechnał się do nas Niall. Harry odwrócił się do mnie twarzą, tak że siedział na mnie okrakiem.
-Dzisiaj pierwszy koncert od momentu kiedy jesteśmy razem-powiedział cichutko -Jestem ciekaw jak zareagują na to fani-dodał
-Nie ukrywam że ja też. Będą zazdrośni, na pewno
-Harry, nie chce ci nic mówić, ale trochę ważysz...-powiedziałam zaciskając zęby
-No to po co mówisz? -
-Głupek...Zejdź, no.. Ciężki jesteś
-Oj tam, ważę nie całe 75 kilogramów
-No ale...A z resztą... przecież powinno być odwrotnie
-Ale ja lubię zmiany. - :)
Na moje szczęście do mieszkania wszedł ochroniarz i oznajmił że możemy już wychodzić. Była dopiero 6 nad ranem więc zgromadziło się nie wielu paparazzich oraz były może 2 fanki które przypadkiem przechodziły. Wsiedliśmy do luksusowego autobusu i pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Kiedy dotarliśmy do celu, zabraliśmy ze sobą swoje dosyć ciężkie bagaże. Krótko czekaliśmy na odlot, raptem 20 minut. Kontrola bagażu przebiegła bez najmniejszych problemów, więc zajęliśmy miejsca w samolocie. Był ogromny. Wydawało mi się że takiego wielkiego samolotu jeszcze nigdy nie widziałam. Siedzieliśmy w całkiem osobnym przedziale.
-Dlaczego nie lecimy samolotem One Direction?-zapytał Liam menadżera
-Bo w tamtym były drobne usterki. A co, nie pasuje ci ten? -odpowiedział pytaniem
-Nie,nie, jest okay. Tak tylko zapytałem...
Fotele były z kremowej skóry. Niesamowicie wygodne. Co chwilę przychodziła do nas stewardessa aby spytać czy przypadkiem czegoś nie potrzebujemy. Lecieliśmy dobre 12 godzin. Większość czasu spałam, oglądałam filmy, gadałam z dziewczynami i na zmianę. Wylądowaliśmy około 19. Co prawda Lou zdążyła "ogarnąć" chłopaków w samolocie ale mimo wszystko koncert miał zacząć się o 21 więc mieliśmy mało czasu. Udaliśmy się w kierunku hotelu który miał chyba 6 gwiazdek...
Mieliśmy zarezerwowane cztery pokoje 4 lub 5 osobowe na 4 piętrze gdzie mieściła się sala kinowa, kręgielnia i siłownia. Dzieliłam pokój z Justyną, Klaudią i Julią. Wszyscy chłopcy byli razem w pokoju. Paul miał co do tego małe obawy czy dać ich wszystkich w jednym pomieszczeniu, ale po krótkim namyśle stwierdził że musi im zaufać, z resztą to jest zespół. Paul, Lou, ochrona i reszta spali w trzecim apartamencie. A co z czwartym? W czwartym pokoju były w większości urządzenia do nagłośnienia, mikrofony, instrumenty (które po jakimś czasie znikły, bo specjaliści musieli przygotować scenę) a także stroje i kosmetyki chłopców.
-Dziewczyny!-usłyszałam głos Lou dobiegający z "garderoby"
-Tak? -odezwałyśmy się równocześnie
-Macie chwilę?
-No pewnie. Już idziemy
-Pomożecie mi trochę z przygotowaniem chłopców? Jest już 19:34 i obawiam się że nie sama sobie nie dam rady- zwątpiła patrząc na zegarek
-Jeszcze pytasz? Mów co mamy robić. -odparła z entuzjazmem Justyna
-Podwiń troszkę końcówki włosów Harrego. I grzywkę wytapiruj do góry, ale jej nie przypinaj-dawała mi wskazówki.
-A nałożyć make-up? -zapytałam
-Nie, ja to zrobię.
Justyna zajęła się Niallerem, Julia Louisem, a Klaudia Liamem. Zgodnie z poleceniem zabrałam się do roboty. Moja stylizacja dobiegła końca. Mówiąc nie skromnie: Styles wyglądał perfekcyjnie.Nie minęły nawet 3 minuty kiedy Harry zrobił tak:
I już po całej mojej wyczerpującej pracy
-Haaaarryy!-krzyknęłam z rozczarowaniem
-Co się stało?-chłopak kompletnie nie miał pojęcia dlaczego wzywam jego imię
-Jak mogłeś zniszczyć to dzieło...?
-Aa.. No, trudno...
-Widzisz co ja mam za każdym razem? W końcu ktoś mnie rozumie...-zaśmiała się Lou robiąc przy włosach Zayna
-Dobra, chłopcy, tam macie przygotowane ciuchy. Ubierzcie się w nie, a jak będziecie gotowi to przyjdźcie do mnie. Ja muszę zająć się Gabrielą.-oznajmiła stylistka i kazała mi usiąść na fotelu.
-Wymaluję cię delikatnie. Z włosami nie będę nic robić bo same w sobie są piękne, długie i falowane. -chwaliła
-Chłopcy! Ubrani? Ustawcie się przede mną w rzędzie. -zawołała Lou a wokaliści błyskawicznie wykonali polecenie. Stylistka zaczęła poprawiać im kołnierzyki itd. Widziałam po ich minach że byli nieco spięci. Bali się że nie zdążą na koncert.
-Gotowi? Szybko, jest już za pięć 20. -poinformował Paul i razem z ochroną zeszliśmy na dół. Było strasznie dużo fanek, nie mogliśmy przejść. Chłopcy nie zwracali na nich uwagi. Z trudem dopchaliśmy się do limuzyny. Całe szczęście że arena była zaledwie 2 kilometry od hotelu, bo inaczej na pewno byśmy nie zdążyli
-Jeszcze nigdy nie spieszyliśmy się tak bardzo na koncert..-stwierdził Zayn ze strachem w oczach
-Tak, nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się być na miejscu przed koncertem tylko nie całą godzinę-zgodził się Louis
-A dzięki komu....-wszyscy spojrzeliśmy na Harrego
-Oj tam, oj tam. Zdążymy. -zapewniał loczek
*Na miejscu*
Chłopcy włożyli słuchawkę do ucha, napili się wody.
-Powodzenia, skarbie- powiedziała Justyna do Nialla całując go w usta
-Spadnij ze sceny-uśmiechnęłam się do Stylesa
Chłopcy zaczęli piosenką "Kiss You" a ja z dziewczynami stałyśmy za kulisami. Na sam koniec Zayn zapowiedział mnie słowami: Piękna dziewczyna, niezwykle utalentowana. Jej teksty piosenek są świetne, ma anielski głos..."
-Niestety jest zajęta, boy directioners. -Louis popatrzył się w stronę Harrego
-Wiecie o kogo chodzi?! -ciągnął dalej Zayn. Fanki nic tylko: "Aaaaa!!"
-Przed wami: Gabriella Evans! i "I found you"!
Wzięłam mikrofon do ręki i lekko nieśmiałym krokiem ruszyłam na scenę.
-Good evening, my dearest family! How are you sisters?... and brothers!? -zaczęłam (myślę że każdy zrozumie)
-Are you ready? Let's go! -powiedziałam do publiczności i band zaczął grać.
Podczas solówek chłopców chodziłam po scenie i rozglądałam się wkoło. Odmachiwałam kilku fanom, szczerze się przy tym uśmiechając. Jak najbardziej starałam się nie "gwiazdorzyć". Zauważyłam wiele miłych plakatów na mój temat, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Pozytywnie oczywiście. Największy krzyk i hałas był wtedy kiedy śpiewałam razem z Haroldem.
Po tej piosence zeszliśmy ze sceny. Później chłopcy wyszli na backstage. Porobili dużo zdjęć z fankami, porozmawiali itd. Wiele z nich upominało się o mnie. Pytali gdzie jestem.
-Wołamy razem? No to 1, 2, 3... EVANS!!-krzyczeli. Usłyszałam te wrzaski więc przyszłam. Porozmawiałam trochę z fankami, porobiłam zdjęcia. Dziewczyny chciały żebyśmy ja i Harry dali sobie buziaka. Bez problemu wykonaliśmy polecenie. Wiedziałam od razu że są to prawdziwe directioners. Polubiły mnie dla tego że daję Harremu szczęście.
-Nie jesteście zazdrosne?-zapytał Liam
-Moje directioners nie mają prawa być zazdrosne. -uśmiechnął się Harry i wszystkie je przytulił. To musiało wiele znaczyć dla tych dziewczyn. Nie spodziewałam się tego że zostanę odebrana z tak dobrej strony. Coś niesamowitego.
To już 20 rozdział i tak jak wspominałam zaczęły się dedykacje. :D
Jak zwykle przepraszam że długo nie było rozdziału, ale robi się coraz cieplej i coraz mniej czasu spędzam na internecie... Dzisiaj akurat trafiłam na taki ponury, szary dzień, przez którego nie miałam weny no ale cóż... w końcu jest! :) Mam nadzieję że się podobał.Liczę na komentarze!
Podwyższamy stawkę jeszcze bardziej: 21 komentarzy =Rozdział 21. Dacie radę? :D Pozdrawiam! ;**
Blog Julii: http://forevertogetherbitches.blogspot.com/ Zachęcam do czytania. Jest cudowny. :3
Kocham:*
-Chłopaki wstawajcie, nie ma czasu!-obudził mnie głos Paula który wparował do pokoju i odsłonił rolety
-Czyli ja nie muszę? -zapytałam z nadzieją otwierając z wysiłkiem sklejone oczy
-Musisz, musisz. Macie 15 minut na zorganizowanie się-odpowiedział po czym oparł się o ścianę. Popatrzyłam jednym okiem na na godzinę w telefonie. Zobaczyłam zamazane cyferki, coś koło 5:40 nad ranem. Wszyscy wstali niechętnie, oprócz Hazzy który jeszcze leżał w łóżku. My bez słowa zeszliśmy na dół.
-Harry, wstawaj, zaraz jedziemy- pospieszał menadżer i odsłonił pierzynę Stylesowi...
-OMG.. Przepraszam, nie wiedziałem że jesteś... nagi-powiedział ze wstydem
-Dobra, dobra..-mruknął pod nosem zaspany loczek jakby nigdy nic i przekręcił się na drugą stronę
-Mówię poważnie, wstawaj!-krzyknął wreszcie zażenowany całą sytuacją
-Dobra, wstaje nie denerwuj się. -usiadł na łóżku i za chwilę znowu strzelił się z powrotem
-Ja już nie mam siły...-wyszedł z pokoju
*Za 2 minuty*
-Misiek, chodź tu na chwilę!-zawołałam. Usłyszałam hałas dobiegający z góry jakby przebiegało tamtędy stado słoni i nie minęło 5 sekund kiedy Harry biegł po schodach w moim kierunku. Rzucił się na mnie z uściskiem tak, jakby nie widział mnie co najmniej 2 lata.
-Eghm.. Harry, dusisz mnie... Przestań-wydusiłam szeptem -Styles!-wrzasnęłam. Poskutkowało.
-Informuję że zostało wam 5 minut. Zaraz będą tu ochroniarze i bus-powiedział Paul patrząc na nasz uścisk.
-Mam nadzieję że w autobusie będzie Lou?-Zayn
-Tak, będzie. Dlaczego pytasz? -Paul
-No bo ktoś musi zrobić mnie na bóstwo.
-Będzie na to czas później, na miejscu.
...
-Szczerze, to już nie mogę się doczekać pobytu w hotelu po koncercie. -mówił Harry siedząc mi na kolanach -Trochę mi się nie chce.-stwierdził. Zbyt dobrze znałam Harrego by nie wiedzieć co chciał powiedzieć przez "trochę". Z pewnością powiedział tak, a nie inaczej bo był tam Paul.
-Mieliście za długą przerwę i odzwyczailiście się od wstawania wcześnie rano-Paul
-Hotel, jak hotel. Ja chcę do Polski-uśmiechnał się do nas Niall. Harry odwrócił się do mnie twarzą, tak że siedział na mnie okrakiem.
-Dzisiaj pierwszy koncert od momentu kiedy jesteśmy razem-powiedział cichutko -Jestem ciekaw jak zareagują na to fani-dodał
-Nie ukrywam że ja też. Będą zazdrośni, na pewno
-Harry, nie chce ci nic mówić, ale trochę ważysz...-powiedziałam zaciskając zęby
-No to po co mówisz? -
-Głupek...Zejdź, no.. Ciężki jesteś
-Oj tam, ważę nie całe 75 kilogramów
-No ale...A z resztą... przecież powinno być odwrotnie
-Ale ja lubię zmiany. - :)
Na moje szczęście do mieszkania wszedł ochroniarz i oznajmił że możemy już wychodzić. Była dopiero 6 nad ranem więc zgromadziło się nie wielu paparazzich oraz były może 2 fanki które przypadkiem przechodziły. Wsiedliśmy do luksusowego autobusu i pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Kiedy dotarliśmy do celu, zabraliśmy ze sobą swoje dosyć ciężkie bagaże. Krótko czekaliśmy na odlot, raptem 20 minut. Kontrola bagażu przebiegła bez najmniejszych problemów, więc zajęliśmy miejsca w samolocie. Był ogromny. Wydawało mi się że takiego wielkiego samolotu jeszcze nigdy nie widziałam. Siedzieliśmy w całkiem osobnym przedziale.
-Dlaczego nie lecimy samolotem One Direction?-zapytał Liam menadżera
-Bo w tamtym były drobne usterki. A co, nie pasuje ci ten? -odpowiedział pytaniem
-Nie,nie, jest okay. Tak tylko zapytałem...
Fotele były z kremowej skóry. Niesamowicie wygodne. Co chwilę przychodziła do nas stewardessa aby spytać czy przypadkiem czegoś nie potrzebujemy. Lecieliśmy dobre 12 godzin. Większość czasu spałam, oglądałam filmy, gadałam z dziewczynami i na zmianę. Wylądowaliśmy około 19. Co prawda Lou zdążyła "ogarnąć" chłopaków w samolocie ale mimo wszystko koncert miał zacząć się o 21 więc mieliśmy mało czasu. Udaliśmy się w kierunku hotelu który miał chyba 6 gwiazdek...
Mieliśmy zarezerwowane cztery pokoje 4 lub 5 osobowe na 4 piętrze gdzie mieściła się sala kinowa, kręgielnia i siłownia. Dzieliłam pokój z Justyną, Klaudią i Julią. Wszyscy chłopcy byli razem w pokoju. Paul miał co do tego małe obawy czy dać ich wszystkich w jednym pomieszczeniu, ale po krótkim namyśle stwierdził że musi im zaufać, z resztą to jest zespół. Paul, Lou, ochrona i reszta spali w trzecim apartamencie. A co z czwartym? W czwartym pokoju były w większości urządzenia do nagłośnienia, mikrofony, instrumenty (które po jakimś czasie znikły, bo specjaliści musieli przygotować scenę) a także stroje i kosmetyki chłopców.
-Dziewczyny!-usłyszałam głos Lou dobiegający z "garderoby"
-Tak? -odezwałyśmy się równocześnie
-Macie chwilę?
-No pewnie. Już idziemy
-Pomożecie mi trochę z przygotowaniem chłopców? Jest już 19:34 i obawiam się że nie sama sobie nie dam rady- zwątpiła patrząc na zegarek
-Jeszcze pytasz? Mów co mamy robić. -odparła z entuzjazmem Justyna
-Podwiń troszkę końcówki włosów Harrego. I grzywkę wytapiruj do góry, ale jej nie przypinaj-dawała mi wskazówki.
-A nałożyć make-up? -zapytałam
-Nie, ja to zrobię.
Justyna zajęła się Niallerem, Julia Louisem, a Klaudia Liamem. Zgodnie z poleceniem zabrałam się do roboty. Moja stylizacja dobiegła końca. Mówiąc nie skromnie: Styles wyglądał perfekcyjnie.Nie minęły nawet 3 minuty kiedy Harry zrobił tak:
I już po całej mojej wyczerpującej pracy
-Haaaarryy!-krzyknęłam z rozczarowaniem
-Co się stało?-chłopak kompletnie nie miał pojęcia dlaczego wzywam jego imię
-Jak mogłeś zniszczyć to dzieło...?
-Aa.. No, trudno...
-Widzisz co ja mam za każdym razem? W końcu ktoś mnie rozumie...-zaśmiała się Lou robiąc przy włosach Zayna
-Dobra, chłopcy, tam macie przygotowane ciuchy. Ubierzcie się w nie, a jak będziecie gotowi to przyjdźcie do mnie. Ja muszę zająć się Gabrielą.-oznajmiła stylistka i kazała mi usiąść na fotelu.
-Wymaluję cię delikatnie. Z włosami nie będę nic robić bo same w sobie są piękne, długie i falowane. -chwaliła
-Chłopcy! Ubrani? Ustawcie się przede mną w rzędzie. -zawołała Lou a wokaliści błyskawicznie wykonali polecenie. Stylistka zaczęła poprawiać im kołnierzyki itd. Widziałam po ich minach że byli nieco spięci. Bali się że nie zdążą na koncert.
-Gotowi? Szybko, jest już za pięć 20. -poinformował Paul i razem z ochroną zeszliśmy na dół. Było strasznie dużo fanek, nie mogliśmy przejść. Chłopcy nie zwracali na nich uwagi. Z trudem dopchaliśmy się do limuzyny. Całe szczęście że arena była zaledwie 2 kilometry od hotelu, bo inaczej na pewno byśmy nie zdążyli
-Jeszcze nigdy nie spieszyliśmy się tak bardzo na koncert..-stwierdził Zayn ze strachem w oczach
-Tak, nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się być na miejscu przed koncertem tylko nie całą godzinę-zgodził się Louis
-A dzięki komu....-wszyscy spojrzeliśmy na Harrego
-Oj tam, oj tam. Zdążymy. -zapewniał loczek
*Na miejscu*
Chłopcy włożyli słuchawkę do ucha, napili się wody.
-Powodzenia, skarbie- powiedziała Justyna do Nialla całując go w usta
-Spadnij ze sceny-uśmiechnęłam się do Stylesa
Chłopcy zaczęli piosenką "Kiss You" a ja z dziewczynami stałyśmy za kulisami. Na sam koniec Zayn zapowiedział mnie słowami: Piękna dziewczyna, niezwykle utalentowana. Jej teksty piosenek są świetne, ma anielski głos..."
-Niestety jest zajęta, boy directioners. -Louis popatrzył się w stronę Harrego
-Wiecie o kogo chodzi?! -ciągnął dalej Zayn. Fanki nic tylko: "Aaaaa!!"
-Przed wami: Gabriella Evans! i "I found you"!
Wzięłam mikrofon do ręki i lekko nieśmiałym krokiem ruszyłam na scenę.
-Good evening, my dearest family! How are you sisters?... and brothers!? -zaczęłam (myślę że każdy zrozumie)
-Are you ready? Let's go! -powiedziałam do publiczności i band zaczął grać.
Podczas solówek chłopców chodziłam po scenie i rozglądałam się wkoło. Odmachiwałam kilku fanom, szczerze się przy tym uśmiechając. Jak najbardziej starałam się nie "gwiazdorzyć". Zauważyłam wiele miłych plakatów na mój temat, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Pozytywnie oczywiście. Największy krzyk i hałas był wtedy kiedy śpiewałam razem z Haroldem.
Po tej piosence zeszliśmy ze sceny. Później chłopcy wyszli na backstage. Porobili dużo zdjęć z fankami, porozmawiali itd. Wiele z nich upominało się o mnie. Pytali gdzie jestem.
-Wołamy razem? No to 1, 2, 3... EVANS!!-krzyczeli. Usłyszałam te wrzaski więc przyszłam. Porozmawiałam trochę z fankami, porobiłam zdjęcia. Dziewczyny chciały żebyśmy ja i Harry dali sobie buziaka. Bez problemu wykonaliśmy polecenie. Wiedziałam od razu że są to prawdziwe directioners. Polubiły mnie dla tego że daję Harremu szczęście.
-Nie jesteście zazdrosne?-zapytał Liam
-Moje directioners nie mają prawa być zazdrosne. -uśmiechnął się Harry i wszystkie je przytulił. To musiało wiele znaczyć dla tych dziewczyn. Nie spodziewałam się tego że zostanę odebrana z tak dobrej strony. Coś niesamowitego.
To już 20 rozdział i tak jak wspominałam zaczęły się dedykacje. :D
Jak zwykle przepraszam że długo nie było rozdziału, ale robi się coraz cieplej i coraz mniej czasu spędzam na internecie... Dzisiaj akurat trafiłam na taki ponury, szary dzień, przez którego nie miałam weny no ale cóż... w końcu jest! :) Mam nadzieję że się podobał.Liczę na komentarze!
Podwyższamy stawkę jeszcze bardziej: 21 komentarzy =Rozdział 21. Dacie radę? :D Pozdrawiam! ;**
Blog Julii: http://forevertogetherbitches.blogspot.com/ Zachęcam do czytania. Jest cudowny. :3
piątek, 3 maja 2013
Stupid Conversation. Rozdział 19
-Aaa... przyjechałem sobie pokibicować naszym. -powiedział zakładając rękę za szyję
-Daj spokój...Nie znam Cię od wczoraj i wiem że nie lubisz naszej reprezentacji, bo beznadziejnie grają. Poza tym widziałam Cię nie dawno. Nie przyjechałbyś aż do Anglii z powodu jakiegoś meczu...
-Wyluzuj...A gdzie masz tych swoich lalusiów?
-Jeśli ta rozmowa ma tak wyglądać, to pa.
-Czekaj. Już sobie nowego znalazłaś?
-Tak, ma na imię Harry. Jestem dziewczyną Harrego. Coś nie tak?
-Poleciałaś na jego kasę i sławę. -stwierdził kpiąco
-Nie, kocham go za to jaki jest i nie masz prawa coś do tego mieć.
-Wróć ze mną do Polski. -rzucił, a mnie zamurowało
-Pojebało cie, skarbie?!
-Chyba tak ale to nie istotne. Wróć ze mną. Kocham Cię.
-Hahahahahahah, nie. Mówisz tak, bo żadna inna dziewczyna Cię nie chciała i myślisz, że po tym co mi zrobiłeś ja nadal nie przestałam Cię kochać i do ciebie wrócę na twoje życzenie?
-No, dokładnie tak.
-To się grubo pomyliłeś. Idź, nie psuj mi humoru
-Nie odejdę sam, chcę iść z tobą. Zrozumiałem że nie mogę bez ciebie żyć, proszę, Kocham Cię.
-Ah jakie to romantyczne...Ja zrozumiałam że cie nie nawidzę. Idź, albo zawołam ochronę.-pogroziłam mu. A on zrobił swoją standardową minę, czyli zmarszczone czoło, i obgryzanie wargi
-Przestań to robić! Już na to nie polecę.
-No to czego poleciałaś na tego pedała w tak obcisłych spodniach że mu jaja zgniatają..A nie, czekaj, on nie ma jaj
-A żeś mi pocisnął...Załamię się, zerwę z Harrym i wyprowadzę się do Polski, normalnie
-Serio?!-zapytał z nadzieją
-Nie, spierdalaj.
-Jesteś dziewczyną tego gwiazdora i myślisz że możesz wszystko?
-Nie rozumiem cię Nathan. Najpierw jesteś dla mnie strasznie chamski, później mówisz że mnie wielce kochasz, później znów jesteś chamski. Zastanów się trochę. Z resztą, nie wiem dlaczego ja z tobą rozmawiam. Nie mamy o czym. Narazie.
Wtedy stało się coś czego się obawiałam. W sumie to się nie obawiałam bo to mnie kompletnie zaskoczyło...Nathan wziął mnie za podbródek,przyciągnął mocno do siebie i siłą cmoknął w usta. Jak najszybciej odepchnęłam go od siebie i nie mówiąc ani słowa, odeszłam ze spuszczoną głową.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam to:
Szłam niepewnym krokiem w stronę przyjaciół. Bałam się. Bałam się że ktoś zauważył ten niezręczny pocałunek. "Przecież ja go nie zdradziłam. Nie chciałam go pocałować."-myślałam o Harrym.
-No jestem. I jaki wynik?-zapytałam z uśmiechem trzymając dwie pepsi w rękach
-Taki sam jak był...-odpowiedział Louis nie odrywając oczu od gry
-A nie...czekaj...GOOOL!! Dobra, nie jednak spalony. -dodał
-Hahahah.. Harry, trzymaj tą pepsi. -podałam chłopakowi napój, a on wybił mi go z ręki i poszedł jak naszybciej, a za nim ochrona.
-Co mu się stało? -pytali wszyscy
-Może zachciało mu się sikać i nie chciał pić pepsi bo by nie doleciał?-Liam
-No leć za nim! Na co ty czekasz?-poganiała Klaudia
-No przecież nie będę za nim wszędzie lecieć bo mu się coś umyślało. Może miał jakąś ważną sprawę? Jest z nim mnóstwo ochroniarzy więc nic mu się nie stanie.
-Pjjona!- krzyknął Liam, mimo że chyba nie zrozumiał co powiedziałam
Sędzia doliczył 3 minuty. W 92 minucie trwania meczu, napastnik Irlandii strzelił do bramki. Mecz zakończył się z wynikiem 3:1 dla Irlandii.
-Nic się nie stało, Polacy, Nic się nie stało! Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało....-wrzeszczałyśmy z dziewczynami strasznie głośno, a wszyscy patrzyli się na nas jak na idiotki. Chłopcy skryli twarz dłonią , robiąc tzw. facepalma. Chociaż na pewno nie zrozumieli.
-To jak idziemy uczcić zwycięstwo?-zaproponował Horan -A nie, przepraszam.Zapomniałem o was. -dodał po chwili. Zobaczył jak ja z Justyną, Klaudią i Julią robimy minę pt:
-Nie, mi chodzi o to że jutro gracie koncert. -przypomniałam
-No, dokładnie. To samo miałem mówić. Jutro koncert, ważny koncert w Los Angeles. Więc teraz do domu, musicie odpocząć-mówił Paul
Udaliśmy się w stronę czarnej limuzyny.
*W mieszkaniu*
-Stary, żyjesz?! Harry...-wołał Zayn
-Zostawcie to mi. -powiedziałam i poszłam na górę. Zapukałam delikatnie w białe, duże drzwi. Po usłyszeniu ociągającego "Czeegooo?.." Weszłam spokojnie, zamykając za sobą drzwi.
-A to Ty...-powiedział. Sam nie wiedział jak ma się zachować
-Harry, co ty odstawiasz? -zaczęłam spokojnie
-Nie, to ja powinienem zapytać co ty odstawiasz z tym chłopakiem.-spuścił głowę, zagryzając wargi z nerwów
-Haha, Tylko mi nie mów że jesteś zazdrosny? -śmiałam się
-Gdzie, skąd...Przecież żaden normalny chłopak kochający swoją dziewczynę nie jest o nią zazdrosny, gdy widzi ją z jakimś kolesiem...! -ze słowa na słowo coraz bardziej podnosił ton głosu
-Uspokój się!-krzyknęłam
-Uspokój się?! Moja dziewczyna mnie zdradza, a ty mówisz żebym się uspokoił?!- wstał i już chciał wyjść. Zauważyłam że chwyta za klamkę.
-Kurwa, Styles! Dlaczego ty jesteś taki nerwowy? Porozmawiajmy normalnie. Chyba mówisz o jakiejś innej dziewczynie.
-Nie, mówię o tobie. -powiedział trochę ciszej.
-Ja nigdy cię nie zdradziłam, nigdy nie zdradzę.
-I jeszcze mi powiedz że się z nim nie pocałowałaś!
-No nie...To znaczy tak. Ale ja tego nie chciałam. Sam widziałeś, on zrobił to na siłę.
-...
-Po za tym. Ja Ci się nie będę tłumaczyć. Jesteś za bardzo zazdrosny. Nie ufasz mi?
-Ufam, najbardziej jak umiem. Kim był ten chłopak?- zapytał wzdychając, a ja ucieszyłam się że się uspokoił
-To był właśnie Nathan.
-Serio? Nie wiedziałem...-złapał się za loczki -Czyli to jednak prawda że tu przyjechał, mówił po co?
-No niby na ten mecz ale nie wierzę mu.
-O czym jeszcze rozmawialiście? -zapytał po czym usiadł obok mnie
Opowiedziałam ze szczegółami całą rozmowę.
-Przepraszam że tak wybuchłem...
-Nic się nie dzieje. Rozumiem... Po prostu najpierw wysłuchaj mojej wersji, dopiero później rozmyślaj.
-Dobra, dobra. Wypadamy gdzieś dzisiaj w nocy? -zapytał
-Coś ty, przecież jutro koncert. A właśnie. Kładź się już, ja zawołam resztę. Boje się myśleć co tu się działo, kiedy mnie nie było... Jeden wielki bałagan
-Nie, kiedyś Paul, Lou i reszta dużo, dużo więcej się nami zajmowali, dzwonili co chwilę itd. Kiedy wy się pojawiłyście-oni postanowili Wam zaufać i stwierdzili że będziecie przypominać nam o pewnych rzeczach
-Na prawdę? Czego nikt mi nie powiedział? To teraz zobaczycie...
-Widocznie bał się właśnie tego... -zaśmiał się
-Kładź się, dzieciaku. -powiedziałam do Hazzy i zeszłam na dół
- Idźcie już spać chłopaki! Musicie odpocząć. -dałam każdemu ciepłego buziaka w policzek na dobranoc i chłopcy powędrowali na górę
-Liam, włączyłeś alarm? -zapytałam ''tatusia'' zespołu
-Tak, tak.-zapewnił idąc po schodach. Wkrótce i ja poszłam do sypialni.
-A ja, dostanę całusa? -usłyszałam kiedy weszłam do pokoju
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
-Bo czekam na Ciebie.No to dostanę czy nie?
-Rozważam tą drugą opcję.
-Dlaczego?-zdziwił się
-Nie zawsze dostaje się to co się chce.-uśmiechnęłam się arogancko i poszłam założyć ulubioną piżamę w pingwiny.
Położyłam się obok Hazzy i wtuliłam się w jego tors. Pachniał jak zawsze cudownie
-A ja mam wszystko co chcę, nawet jeszcze więcej. -szepnął mi do ucha
I tak usnęliśmy w objęciach.
I jak? Podoba się? Przez pewne zamieszanie w życiu zapomniałam jaki mamy miesiąc w blogu. Tak jakby zatrzymałam się w czasie xd. Przyjmijmy że jest koniec czerwca i Gabriela, Justyna, Klaudia i Julia mieszkają już przeszło rok z chłopakami.
PRZYPOMINAM ŻE JUŻ OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ZACZNĄ SIĘ DEDYKACJE. (regulamin po lewej stronie bloga) WIĘC ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, albo wpier** XD
Zaszalejemy, a so -->14 komentarzy= Rozdział 20
-Daj spokój...Nie znam Cię od wczoraj i wiem że nie lubisz naszej reprezentacji, bo beznadziejnie grają. Poza tym widziałam Cię nie dawno. Nie przyjechałbyś aż do Anglii z powodu jakiegoś meczu...
-Wyluzuj...A gdzie masz tych swoich lalusiów?
-Jeśli ta rozmowa ma tak wyglądać, to pa.
-Czekaj. Już sobie nowego znalazłaś?
-Tak, ma na imię Harry. Jestem dziewczyną Harrego. Coś nie tak?
-Poleciałaś na jego kasę i sławę. -stwierdził kpiąco
-Nie, kocham go za to jaki jest i nie masz prawa coś do tego mieć.
-Wróć ze mną do Polski. -rzucił, a mnie zamurowało
-Pojebało cie, skarbie?!
-Chyba tak ale to nie istotne. Wróć ze mną. Kocham Cię.
-Hahahahahahah, nie. Mówisz tak, bo żadna inna dziewczyna Cię nie chciała i myślisz, że po tym co mi zrobiłeś ja nadal nie przestałam Cię kochać i do ciebie wrócę na twoje życzenie?
-No, dokładnie tak.
-To się grubo pomyliłeś. Idź, nie psuj mi humoru
-Nie odejdę sam, chcę iść z tobą. Zrozumiałem że nie mogę bez ciebie żyć, proszę, Kocham Cię.
-Ah jakie to romantyczne...Ja zrozumiałam że cie nie nawidzę. Idź, albo zawołam ochronę.-pogroziłam mu. A on zrobił swoją standardową minę, czyli zmarszczone czoło, i obgryzanie wargi
-Przestań to robić! Już na to nie polecę.
-No to czego poleciałaś na tego pedała w tak obcisłych spodniach że mu jaja zgniatają..A nie, czekaj, on nie ma jaj
-A żeś mi pocisnął...Załamię się, zerwę z Harrym i wyprowadzę się do Polski, normalnie
-Serio?!-zapytał z nadzieją
-Nie, spierdalaj.
-Jesteś dziewczyną tego gwiazdora i myślisz że możesz wszystko?
-Nie rozumiem cię Nathan. Najpierw jesteś dla mnie strasznie chamski, później mówisz że mnie wielce kochasz, później znów jesteś chamski. Zastanów się trochę. Z resztą, nie wiem dlaczego ja z tobą rozmawiam. Nie mamy o czym. Narazie.
Wtedy stało się coś czego się obawiałam. W sumie to się nie obawiałam bo to mnie kompletnie zaskoczyło...Nathan wziął mnie za podbródek,przyciągnął mocno do siebie i siłą cmoknął w usta. Jak najszybciej odepchnęłam go od siebie i nie mówiąc ani słowa, odeszłam ze spuszczoną głową.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam to:
Szłam niepewnym krokiem w stronę przyjaciół. Bałam się. Bałam się że ktoś zauważył ten niezręczny pocałunek. "Przecież ja go nie zdradziłam. Nie chciałam go pocałować."-myślałam o Harrym.
-No jestem. I jaki wynik?-zapytałam z uśmiechem trzymając dwie pepsi w rękach
-Taki sam jak był...-odpowiedział Louis nie odrywając oczu od gry
-A nie...czekaj...GOOOL!! Dobra, nie jednak spalony. -dodał
-Hahahah.. Harry, trzymaj tą pepsi. -podałam chłopakowi napój, a on wybił mi go z ręki i poszedł jak naszybciej, a za nim ochrona.
-Co mu się stało? -pytali wszyscy
-Może zachciało mu się sikać i nie chciał pić pepsi bo by nie doleciał?-Liam
-No leć za nim! Na co ty czekasz?-poganiała Klaudia
-No przecież nie będę za nim wszędzie lecieć bo mu się coś umyślało. Może miał jakąś ważną sprawę? Jest z nim mnóstwo ochroniarzy więc nic mu się nie stanie.
-Pjjona!- krzyknął Liam, mimo że chyba nie zrozumiał co powiedziałam
Sędzia doliczył 3 minuty. W 92 minucie trwania meczu, napastnik Irlandii strzelił do bramki. Mecz zakończył się z wynikiem 3:1 dla Irlandii.
-Nic się nie stało, Polacy, Nic się nie stało! Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało....-wrzeszczałyśmy z dziewczynami strasznie głośno, a wszyscy patrzyli się na nas jak na idiotki. Chłopcy skryli twarz dłonią , robiąc tzw. facepalma. Chociaż na pewno nie zrozumieli.
-To jak idziemy uczcić zwycięstwo?-zaproponował Horan -A nie, przepraszam.Zapomniałem o was. -dodał po chwili. Zobaczył jak ja z Justyną, Klaudią i Julią robimy minę pt:
-Nie, mi chodzi o to że jutro gracie koncert. -przypomniałam
-No, dokładnie. To samo miałem mówić. Jutro koncert, ważny koncert w Los Angeles. Więc teraz do domu, musicie odpocząć-mówił Paul
Udaliśmy się w stronę czarnej limuzyny.
*W mieszkaniu*
-Stary, żyjesz?! Harry...-wołał Zayn
-Zostawcie to mi. -powiedziałam i poszłam na górę. Zapukałam delikatnie w białe, duże drzwi. Po usłyszeniu ociągającego "Czeegooo?.." Weszłam spokojnie, zamykając za sobą drzwi.
-A to Ty...-powiedział. Sam nie wiedział jak ma się zachować
-Harry, co ty odstawiasz? -zaczęłam spokojnie
-Nie, to ja powinienem zapytać co ty odstawiasz z tym chłopakiem.-spuścił głowę, zagryzając wargi z nerwów
-Haha, Tylko mi nie mów że jesteś zazdrosny? -śmiałam się
-Gdzie, skąd...Przecież żaden normalny chłopak kochający swoją dziewczynę nie jest o nią zazdrosny, gdy widzi ją z jakimś kolesiem...! -ze słowa na słowo coraz bardziej podnosił ton głosu
-Uspokój się!-krzyknęłam
-Uspokój się?! Moja dziewczyna mnie zdradza, a ty mówisz żebym się uspokoił?!- wstał i już chciał wyjść. Zauważyłam że chwyta za klamkę.
-Kurwa, Styles! Dlaczego ty jesteś taki nerwowy? Porozmawiajmy normalnie. Chyba mówisz o jakiejś innej dziewczynie.
-Nie, mówię o tobie. -powiedział trochę ciszej.
-Ja nigdy cię nie zdradziłam, nigdy nie zdradzę.
-I jeszcze mi powiedz że się z nim nie pocałowałaś!
-No nie...To znaczy tak. Ale ja tego nie chciałam. Sam widziałeś, on zrobił to na siłę.
-...
-Po za tym. Ja Ci się nie będę tłumaczyć. Jesteś za bardzo zazdrosny. Nie ufasz mi?
-Ufam, najbardziej jak umiem. Kim był ten chłopak?- zapytał wzdychając, a ja ucieszyłam się że się uspokoił
-To był właśnie Nathan.
-Serio? Nie wiedziałem...-złapał się za loczki -Czyli to jednak prawda że tu przyjechał, mówił po co?
-No niby na ten mecz ale nie wierzę mu.
-O czym jeszcze rozmawialiście? -zapytał po czym usiadł obok mnie
Opowiedziałam ze szczegółami całą rozmowę.
-Przepraszam że tak wybuchłem...
-Nic się nie dzieje. Rozumiem... Po prostu najpierw wysłuchaj mojej wersji, dopiero później rozmyślaj.
-Dobra, dobra. Wypadamy gdzieś dzisiaj w nocy? -zapytał
-Coś ty, przecież jutro koncert. A właśnie. Kładź się już, ja zawołam resztę. Boje się myśleć co tu się działo, kiedy mnie nie było... Jeden wielki bałagan
-Nie, kiedyś Paul, Lou i reszta dużo, dużo więcej się nami zajmowali, dzwonili co chwilę itd. Kiedy wy się pojawiłyście-oni postanowili Wam zaufać i stwierdzili że będziecie przypominać nam o pewnych rzeczach
-Na prawdę? Czego nikt mi nie powiedział? To teraz zobaczycie...
-Widocznie bał się właśnie tego... -zaśmiał się
-Kładź się, dzieciaku. -powiedziałam do Hazzy i zeszłam na dół
- Idźcie już spać chłopaki! Musicie odpocząć. -dałam każdemu ciepłego buziaka w policzek na dobranoc i chłopcy powędrowali na górę
-Liam, włączyłeś alarm? -zapytałam ''tatusia'' zespołu
-Tak, tak.-zapewnił idąc po schodach. Wkrótce i ja poszłam do sypialni.
-A ja, dostanę całusa? -usłyszałam kiedy weszłam do pokoju
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
-Bo czekam na Ciebie.No to dostanę czy nie?
-Rozważam tą drugą opcję.
-Dlaczego?-zdziwił się
-Nie zawsze dostaje się to co się chce.-uśmiechnęłam się arogancko i poszłam założyć ulubioną piżamę w pingwiny.
Położyłam się obok Hazzy i wtuliłam się w jego tors. Pachniał jak zawsze cudownie
-A ja mam wszystko co chcę, nawet jeszcze więcej. -szepnął mi do ucha
I tak usnęliśmy w objęciach.
I jak? Podoba się? Przez pewne zamieszanie w życiu zapomniałam jaki mamy miesiąc w blogu. Tak jakby zatrzymałam się w czasie xd. Przyjmijmy że jest koniec czerwca i Gabriela, Justyna, Klaudia i Julia mieszkają już przeszło rok z chłopakami.
PRZYPOMINAM ŻE JUŻ OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ZACZNĄ SIĘ DEDYKACJE. (regulamin po lewej stronie bloga) WIĘC ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, albo wpier** XD
Zaszalejemy, a so -->14 komentarzy= Rozdział 20
Subskrybuj:
Posty (Atom)