-->

czwartek, 25 kwietnia 2013

Meeting. Rozdział 18

Obudziłam się. Popatrzyłam na telefon. Była godzina 9.30. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Wkoło nie było chłopców. ''Pewnie pojechali na próbę'' -pomyślałam i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kawę i poszłam z nią na taras. Chwilę później zadzwonił mi telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz: Pan Styles <3. Bez zastanowienia odebrałam.
-No hej śpiochu! Wstałaś już? -odezwał się
-Tak, jakieś 30 minut temu. Gdzie jesteście?
-Mamy próbę, w sumie to teraz przerwę. Mówiłem że umyślą sobie z rana.
-Tak myślałam że macie próbę. Kiedy będziecie?
-Nie mam pojęcia. Wrócimy jak najszybciej się da. A co, stęskniona?
-Pff... Chciałbyś. Niall jest z Wami?
-Tak, przyjechał przed chwilą z Justyną. A dziewczyny już wstały?
-Nie, raczej nie. Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień?
-Mamy bilety na mecz Polska-Irlandia. Idziemy, no nie?
-Haha no pewnie! Tylko pamiętaj o lekcji polskiego!
-No pamiętam, pamiętam. Dobra, ja kończę. Zadzwonię jak skończymy próbę. Papa.
-Ok, do usłyszenia. -rozłączyłam się. Tego dnia humor znacznie mi dopisywał. Tańczyłam po całym domu z słuchawkami na uszach. Śpiewałam do pilota, udając że jest to mikrofon, grałam na miotle (''gitarze''). Tak jak za czasów dzieciństwa. Z tego się nigdy nie wyrasta. ''Dobrze, że chłopcy mnie nie widzą''- powiedziałam sama do siebie.
-Ale my Cię widzimy. -powiedziała Julia
-Oj tam, wy możecie się patrzeć-odparłam -Wyspałyście się?
-No nawet. Gdzie chłopcy? -zapytała
-Na próbie. Dzisiaj idziemy na mecz Polska vs Irlandia.
-Haha, po to żeby zedrzeć sobie gardło na kibicowaniu, a później śpiewać:" Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!'' ? Nie, dziękuje. -Klaudia
-Oj tam, oj tam. Przynajmniej będziemy się dobrze bawić. Ej, tylko wiecie... fanki.-ja
-A no tak... Na pewno pójdziemy z obstawą ale i tak będzie fajnie.
Koło godziny 12 weszłam na twittera. ''Dawno mnie tu nie było'' -powiedziałam. Szok. Miałam ponad 2,3 mln.  followersów. Odpisałam niektórym directionerkom, follownęłam kilka osób, popisałam ze starymi znajomymi z Polski po czym weszłam na profil Hazzy.
'' @Gabriela_Evans i ja pozdrawiamy hejterów. xx''
 
Później na profil Nialla:
''Irlandia z moją Polką. Było świetnie, dziękuje. x''

Aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Chłopcy mimo wielkiego zainteresowania wśród fanów i paparazzi wstawiają nasze wspólne zdjęcia. Coś niesamowitego. Zadzwoniłam do rodziców.
-Halo? -odezwał się tata
-No hej tato.
-Halo? Kto mówi?
-Lady Gaga, kurwa. Ile znasz osób które mówią do Ciebie 'tato'? Jestem jedynaczką dla twojej wiadomości.
-Dla twojej wiadomości przecież masz brata.
-Jakiego brata? Co?!
-Nie mówiliśmy Ci? -zdziwił się
-Nie! Jakiego brata? Tato, macie syna?!-zaczęłam krzyczeć z niedowierzaniem do telefonu jak kolwiek to nie brzmiało..
-Tak, ma już 7 miesięcy. -poinformował
-Że co? Boże! Kiedy się urodził? Zdrowy? Jak daliście mu na imię? -wypytywałam
-Tylko się uspokój..
-Jak ja się mam uspokoić?! Przez 19 lat życia byłam jedynaczką, nagle dowiaduje się, że mam 7 miesięcznego brata. Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym wcześniej?
-Zapomnieliśmy, z resztą myślałem że mama cię o tym poinformowała.
-Dobra, dobra. Odpowiedz na pytania.
-Zdrowy chłopczyk. Nazywa się Gabriel. Urodził się w listopadzie. -mówił
-Oo.. Gabryś. Ślicznie.
-Mama wybierała. Kiedy nas odwiedzisz, albo odwiedzicie?
-Planujemy z chłopakami przyjechać do Polski na cały lipiec. W końcu poznasz swojego zięcia. -powiedziałaś z lekkim przerażeniem w głosie
-Harry, tak? Przecież nie pomieszczę was w 9 w naszym domu.
-Niee... Julia i Klaudia pojadą do swoich rodzin, Justyna też. Chłopcy i ja tylko.
-Mimo wszystko za dużo. Co prawda jest kilka łóżek wolnych, ale nie aż 6.
-A ten wakacyjny, mały domek w pobliżu jeziora?
-Przecież on jest za mały.
-Dobra, tato. Ja kończę bo chłopaki wrócili właśnie z próby. Idziemy dzisiaj na mecz na którym przegramy z Irlandią. Trzymajcie się. Ucałuj ode mnie Gabrysia i mamę! Do zobaczenia!- rozłączyłam się
-Co to za Gabryś? -zapytał Harry odkładając płaszcz na wieszak
-Mój brat. -odpowiedziałam
-Ty masz brata?! Nie wiedziałem...
-Też nie wiedziałam... O której ten mecz?
-O 17 -odpowiedział Zayn
-A to mamy dużo czasu. Co robimy teraz? -pytałam dalej
-Nic.
-Jak to nic?
-No nic. Nic mi się nie chce robić. Zmęczony jestem po próbie, najchętniej położyłbym się i leżał. -odpowiedział Niall
-O wiem! Mieliśmy mieć nauke polskiego, nie? -zapytał Liam
-Tak. No to chodźcie na tą wielką kanapę do salonu. -zaproponowałam. Poszliśmy tam i zaczęłam uczyć:
-''Cześć'' to to samo co: ''Hello''
-Cześć, cześć-powtarzali chłopcy
-Właśnie tak. A ''hej'' to ''Hi!''
-Hej.-powtórzył Zayn

-Brawo Malik! ''How are you?'' to to samo co: ''Jak tam u ciebie? ; Co słychać? ; Co tam? ''
-Co słychaaać?..-mówił znudzony Louis
-Nudzi ci się?-zapytałam
-Trochę... Nie możesz nas nauczyć jak przeklinać? -zapytał Zayn
-Cóż za bad boy... Takich słów chyba nie będziecie używać na koncercie.
-No nie, ale jadąc do Polski warto znać takie słowa. -stwierdził Malik
-Tradycyjne, polskie ''kur*a'' jest najlepsze -przeklinałam
-Polski to dziwny język...-stwierdził  Tommo

-Oj tam, łatwy jest. -powiedział odważny Styles
-Serio? Jesteś tego pewien? -zdziwiłam się
-Tak, jestem tego pewien.
-Założę się, że nie powtórzysz tych kilku zdań.
-Dajesz.
-''Jutro damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy do Polski''
-Yy.. ''Jutroo... damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy... do Polski''

-Hmm.. ''Uważam że jestem brzydki, gruby, mam odstające uszy i wyłupiaste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stopy.'' powiedz to.
-''Uważam że jestem brzyydki, gruby, mam odstaaaające uszy i wyłu-pia-ste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stoopy.''-powtórzył z wielkim trudem.-Hahahahaha-śmiałam się. Harry i chłopcy zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego co powiedział. Mimo wszystko chłopak mnie bardzo zaskoczył. On bardzo szybko łapie obce języki.  Chciałam wymyślić coś, przez co mógł sobie połamać język.
-Dobra, to teraz proszę, powiedz: Chrząszcz brzmi w trzcinie
-
-Dobra, nie umiem. -przyznał się -A co ja mówiłem?
-Lepiej żebyś nie wiedział. Idę pod prysznic. A wy możecie się już powoli zbierać.
-Tak, mówię do ciebie Zayn. Tobie zawsze to schodzi najdłużej. -dodałam po chwili patrząc się na Malika

Poszłam  na górę do łazienki. Po wzięciu krótkiego prysznica spostrzegłam się że nie wzięłam ręcznika, a do półki było zbyt daleko. Postanowiłam że poproszę o pomoc przyjaciół:
-Ej! Jestem pod prysznicem! Poda mi ktoś ręcznik?

-Chłopcy! Ona jest przecież moja! Niall, puść mnie, Ty masz Justynę!-słyszałam głos Hazzy
Styles wszedł do łazienki z ''zamkniętymi'' oczami. Byłam nie mal że pewna że podglądał. Dał mi ręcznik i czekał... w zasadzie nie wiem na co.
-No tyle. Idź, dziękuje. -dodałam na koniec, a Harry pokornie wyszedł zamykając białe drzwi. Poszłam do garderoby, aby ubrać się w to:

-Ładnie wyglądam? -zapytałam chłopaków którzy stali już gotowi na korytarzu. Wzrok skierowałam na Harrego, to na jego opini zależało mi najbardziej.

-Przebież się. -powiedział loczek

-Dlaczego? Co jest nie tak w tym stroju?
-Bo nie chcę żeby się za tobą oglądali.

-Eghm.. Chodźmy już może na ten mecz, bo się spóźnimy. -powiedziałam odpychając lekko chłopaka. Zauważyłam że był rozczarowany. ''Później Ci to wynagrodzę'' -szepnęłam mu do ucha, po czym chwyciłam za rękę i tak w dziewiątkę wyszliśmy z mieszkania. Oczywiście nawet nie postawiliśmy kroku poza progiem i już w koło było pełno paparazzi.
-Oni nigdy nie dadzą nam spokoju.-mówił oburzony Liam
-Cicho, biegnij! -pośpieszał Louis
Tak, to było straszne. Musieliśmy uciekać przed tłumami dziewczyn najszybciej jak umieliśmy. Chłopcy już mieli do tego wprawę, ale ja i reszta dziewczyn mimo że już chwilę z nimi mieszkałyśmy-nadal nie przywykłyśmy do tego. Często zapominałyśmy że zadajemy się z gwiazdami popu, zapominaliśmy i ich wielkiej sławie i traktowałyśmy ich jak zwykłych kumpli i za bardzo się wyluzowałyśmy o czym często pisali na blogach. Wsiedliśmy do długiej, czarnej limuzyny. Po chwili byliśmy już pod stadionem. Nie musieliśmy czekać, jak inni ludzie w niekończących się kolejkach. Weszliśmy i zajęliśmy najlepsze miejsca razem z ochroną. Tak po prostu. Mecz został rozpoczęty. Piłkarze weszli na murawę z małymi dziećmi u boku. Rozległ się hałas nie do opisania. Każdy kibic zaczął krzyczeć, dmuchać w trąbki itd. Wśród tłumów na trybunach spostrzegłam wielu kibiców naszej reprezentacji. Jaka była moja reakcja? ''O Boże, trzymajcie mnie, Lewandowski!'' Na co Niall:
-Który to?
-Ten z 9, czytać nie umiesz debilu? -odpowiedziałam śmiejąc się. Sędzia dmuchnął w gwizdek, co oznaczało rozpoczęcie się meczu.
-No to komu kibicujemy?-zapytałam dziewczyn. Harry to usłyszał i zrobił minę jakby nie wiedział gdzie jest i z kim.
 
-Jak to komu? Wy chyba Polsce...-powiedział unosząc brwi
-Pewnie na naszej reprezentacji znowu się zawiedziemy, po za tym drużyna której kibicuje zawsze przegrywa więc wolę kibicować Irlandii. -stwierdziła Julia
-A ja dalej będę wierną patriotką i kibicuję naszym.-postanowiłam
-Mówisz tak bo tu gra Lewy? -zapytała Justyna odrywając wzrok od meczu.
-Może...Niall a ty komu kibicujesz?-zmieniłam temat
-Żartujesz, prawda? -zaśmiał się

-Nie...-pokiwałam nie pewnie głową
-To chyba oczywiste że Irlandii

-Piszczu, kochanie biegnij! E, Ty, w zielonej koszulce! Spierd*laj, on tu biegnie strzelić do bramki! Ale nie sam...Podaj, przecież Obraniak jest wolny!-wstała z siedzenia Justyna i zaczęła krzyczeć
-Justyna, skarbie, opanuj się. Nie baw się w trenera. Daj chłopowi zarobić-Horan

...
-Spalony!-krzyknęłam z przekonaniem
-Wiesz co to spalony?! Zadziwiasz mnie kobieto...Pierwszy raz spotkałem dziewczynę która wie co to spalony...
 
-Mój tata to taki typowy kibic i świetnie mi to wytłumaczył.
Pierwsza połowa skończyła się z wynikiem 2:1 dla Irlandii. Błaszczykowski strzelił jedną bramkę.
-Harry, daj mi 3 funty, pójdę kupić coś do picia. -powiedziałaś
- Tylko na tyle Cie stać? Daj?

 
-No weź Harry, nie przy ludziach...
-No dobra, masz, idź i mi też kup. Uważaj na siebie.
Podeszłam do stoiska z napojami. Nie było tam jednej, konkretnej kolejki, tylko tłum ludzi, którzy wyglądali tak jakby stali tam bez celu. Naglę ktoś mnie zaczepił stukając palcem w plecy. Rozejrzałam się w koło. Żadnej znajomej twarzy. Kolejny raz ta sama zaczepka. Odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam jakiegoś kolesia, ''zeskanowałam'' go z góry na dół, po czym bez zainteresowania odwróciłam się w stronę stoiska. Nie minęło nawet 3 sekundy kiedy zorientowałam się że ta twarz jest mi znajoma. Odwróciłam się kolejny raz. Kogo zobaczyłam? Moim oczom ukazał się nie kto inny niż...


Nathan.
-Co ty tu robisz?!-przestraszyłam się.




Rozdział jest krótki. Kolejny też taki będzie :D Po prostu nowe rozdziały będą krótsze, a będą częściej się pojawiać. Chyba tak będzie lepiej. :) Przepraszam bardzo za te przekleństwa. Użyłam ich w jakimś celu, nie tak żeby z byle powodu. :> Jestem ciekawa czy ten rozdział jest taki zły jak mi się wydaje... Z resztą ja nigdy nie jestem zadowolona z tego co napiszę, ale to nie moje zdanie się tu liczy, tylko Wasze, bo to dla was to wszystko. Więc zasada jest prosta:  PISZCIE W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE. Zróbmy tak: Czytasz= Komentujesz :) 
11 komentarzy = Rozdział 19. 

12 komentarzy:

  1. Fajny:)
    Mam nadzieje, ze. W tym tygodniu nastepna czesc:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział ;)
    Czekam na następny ;)
    Życzę weny ;p
    ~Klaudia <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Uuuuuhh, ostro się robi :D ^^ To lubie :D
    Świetny rozdział, zresztą jak zawsze :*
    Życzę weny - Stinky.

    ps. Niech dziewczyny na koniec meczu tak meeega głośno śpiewają: Nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało! i żeby chłopacy patrzyli się na nie jak na idiotki. Hahahahahaha :D Ale jestem głupia :D
    No alle proszeeeeee :3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz nastepny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawy rozdział pisz kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o opinie w komentarzach. Dla Was to napisanie kilku słów i wysłanie komentarza, a dla mnie wielka motywacja do dalszego pisania :)