Obudziłam się. Popatrzyłam na telefon. Była godzina 9.30. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Wkoło nie było chłopców. ''Pewnie pojechali na próbę'' -pomyślałam i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kawę i poszłam z nią na taras. Chwilę później zadzwonił mi telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz: Pan Styles <3. Bez zastanowienia odebrałam.
-No hej śpiochu! Wstałaś już? -odezwał się
-Tak, jakieś 30 minut temu. Gdzie jesteście?
-Mamy próbę, w sumie to teraz przerwę. Mówiłem że umyślą sobie z rana.
-Tak myślałam że macie próbę. Kiedy będziecie?
-Nie mam pojęcia. Wrócimy jak najszybciej się da. A co, stęskniona?
-Pff... Chciałbyś. Niall jest z Wami?
-Tak, przyjechał przed chwilą z Justyną. A dziewczyny już wstały?
-Nie, raczej nie. Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień?
-Mamy bilety na mecz Polska-Irlandia. Idziemy, no nie?
-Haha no pewnie! Tylko pamiętaj o lekcji polskiego!
-No pamiętam, pamiętam. Dobra, ja kończę. Zadzwonię jak skończymy próbę. Papa.
-Ok, do usłyszenia. -rozłączyłam się. Tego dnia humor znacznie mi dopisywał. Tańczyłam po całym domu z słuchawkami na uszach. Śpiewałam do pilota, udając że jest to mikrofon, grałam na miotle (''gitarze''). Tak jak za czasów dzieciństwa. Z tego się nigdy nie wyrasta. ''Dobrze, że chłopcy mnie nie widzą''- powiedziałam sama do siebie.
-Ale my Cię widzimy. -powiedziała Julia
-Oj tam, wy możecie się patrzeć-odparłam -Wyspałyście się?
-No nawet. Gdzie chłopcy? -zapytała
-Na próbie. Dzisiaj idziemy na mecz Polska vs Irlandia.
-Haha, po to żeby zedrzeć sobie gardło na kibicowaniu, a później śpiewać:" Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!'' ? Nie, dziękuje. -Klaudia
-Oj tam, oj tam. Przynajmniej będziemy się dobrze bawić. Ej, tylko wiecie... fanki.-ja
-A no tak... Na pewno pójdziemy z obstawą ale i tak będzie fajnie.
Koło godziny 12 weszłam na twittera. ''Dawno mnie tu nie było'' -powiedziałam. Szok. Miałam ponad 2,3 mln. followersów. Odpisałam niektórym directionerkom, follownęłam kilka osób, popisałam ze starymi znajomymi z Polski po czym weszłam na profil Hazzy.
'' @Gabriela_Evans i ja pozdrawiamy hejterów. xx''
Później na profil Nialla:
''Irlandia z moją Polką. Było świetnie, dziękuje. x''
Aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Chłopcy mimo wielkiego zainteresowania wśród fanów i paparazzi wstawiają nasze wspólne zdjęcia. Coś niesamowitego. Zadzwoniłam do rodziców.
-Halo? -odezwał się tata
-No hej tato.
-Halo? Kto mówi?
-Lady Gaga, kurwa. Ile znasz osób które mówią do Ciebie 'tato'? Jestem jedynaczką dla twojej wiadomości.
-Dla twojej wiadomości przecież masz brata.
-Jakiego brata? Co?!
-Nie mówiliśmy Ci? -zdziwił się
-Nie! Jakiego brata? Tato, macie syna?!-zaczęłam krzyczeć z niedowierzaniem do telefonu jak kolwiek to nie brzmiało..
-Tak, ma już 7 miesięcy. -poinformował
-Że co? Boże! Kiedy się urodził? Zdrowy? Jak daliście mu na imię? -wypytywałam
-Tylko się uspokój..
-Jak ja się mam uspokoić?! Przez 19 lat życia byłam jedynaczką, nagle dowiaduje się, że mam 7 miesięcznego brata. Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym wcześniej?
-Zapomnieliśmy, z resztą myślałem że mama cię o tym poinformowała.
-Dobra, dobra. Odpowiedz na pytania.
-Zdrowy chłopczyk. Nazywa się Gabriel. Urodził się w listopadzie. -mówił
-Oo.. Gabryś. Ślicznie.
-Mama wybierała. Kiedy nas odwiedzisz, albo odwiedzicie?
-Planujemy z chłopakami przyjechać do Polski na cały lipiec. W końcu poznasz swojego zięcia. -powiedziałaś z lekkim przerażeniem w głosie
-Harry, tak? Przecież nie pomieszczę was w 9 w naszym domu.
-Niee... Julia i Klaudia pojadą do swoich rodzin, Justyna też. Chłopcy i ja tylko.
-Mimo wszystko za dużo. Co prawda jest kilka łóżek wolnych, ale nie aż 6.
-A ten wakacyjny, mały domek w pobliżu jeziora?
-Przecież on jest za mały.
-Dobra, tato. Ja kończę bo chłopaki wrócili właśnie z próby. Idziemy dzisiaj na mecz na którym przegramy z Irlandią. Trzymajcie się. Ucałuj ode mnie Gabrysia i mamę! Do zobaczenia!- rozłączyłam się
-Co to za Gabryś? -zapytał Harry odkładając płaszcz na wieszak
-Mój brat. -odpowiedziałam
-Ty masz brata?! Nie wiedziałem...
-Też nie wiedziałam... O której ten mecz?
-O 17 -odpowiedział Zayn
-A to mamy dużo czasu. Co robimy teraz? -pytałam dalej
-Nic.
-Jak to nic?
-No nic. Nic mi się nie chce robić. Zmęczony jestem po próbie, najchętniej położyłbym się i leżał. -odpowiedział Niall
-O wiem! Mieliśmy mieć nauke polskiego, nie? -zapytał Liam
-Tak. No to chodźcie na tą wielką kanapę do salonu. -zaproponowałam. Poszliśmy tam i zaczęłam uczyć:
-''Cześć'' to to samo co: ''Hello''
-Cześć, cześć-powtarzali chłopcy
-Właśnie tak. A ''hej'' to ''Hi!''
-Hej.-powtórzył Zayn
-Brawo Malik! ''How are you?'' to to samo co: ''Jak tam u ciebie? ; Co słychać? ; Co tam? ''
-Co słychaaać?..-mówił znudzony Louis
-Nudzi ci się?-zapytałam
-Trochę... Nie możesz nas nauczyć jak przeklinać? -zapytał Zayn
-Cóż za bad boy... Takich słów chyba nie będziecie używać na koncercie.
-No nie, ale jadąc do Polski warto znać takie słowa. -stwierdził Malik
-Tradycyjne, polskie ''kur*a'' jest najlepsze -przeklinałam
-Polski to dziwny język...-stwierdził Tommo
-Oj tam, łatwy jest. -powiedział odważny Styles
-Serio? Jesteś tego pewien? -zdziwiłam się
-Tak, jestem tego pewien.
-Założę się, że nie powtórzysz tych kilku zdań.
-Dajesz.
-''Jutro damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy do Polski''
-Yy.. ''Jutroo... damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy... do Polski''
-Hmm.. ''Uważam że jestem brzydki, gruby, mam odstające uszy i wyłupiaste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stopy.'' powiedz to.
-''Uważam że jestem brzyydki, gruby, mam odstaaaające uszy i wyłu-pia-ste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stoopy.''-powtórzył z wielkim trudem.-Hahahahaha-śmiałam się. Harry i chłopcy zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego co powiedział. Mimo wszystko chłopak mnie bardzo zaskoczył. On bardzo szybko łapie obce języki. Chciałam wymyślić coś, przez co mógł sobie połamać język.
-Dobra, to teraz proszę, powiedz: Chrząszcz brzmi w trzcinie
-
-Dobra, nie umiem. -przyznał się -A co ja mówiłem?
-Lepiej żebyś nie wiedział. Idę pod prysznic. A wy możecie się już powoli zbierać.
-Tak, mówię do ciebie Zayn. Tobie zawsze to schodzi najdłużej. -dodałam po chwili patrząc się na Malika
Poszłam na górę do łazienki. Po wzięciu krótkiego prysznica spostrzegłam się że nie wzięłam ręcznika, a do półki było zbyt daleko. Postanowiłam że poproszę o pomoc przyjaciół:
-Ej! Jestem pod prysznicem! Poda mi ktoś ręcznik?
-Chłopcy! Ona jest przecież moja! Niall, puść mnie, Ty masz Justynę!-słyszałam głos Hazzy
Styles wszedł do łazienki z ''zamkniętymi'' oczami. Byłam nie mal że pewna że podglądał. Dał mi ręcznik i czekał... w zasadzie nie wiem na co.
-No tyle. Idź, dziękuje. -dodałam na koniec, a Harry pokornie wyszedł zamykając białe drzwi. Poszłam do garderoby, aby ubrać się w to:
-Ładnie wyglądam? -zapytałam chłopaków którzy stali już gotowi na korytarzu. Wzrok skierowałam na Harrego, to na jego opini zależało mi najbardziej.
-Przebież się. -powiedział loczek
-Dlaczego? Co jest nie tak w tym stroju?
-Bo nie chcę żeby się za tobą oglądali.
-Eghm.. Chodźmy już może na ten mecz, bo się spóźnimy. -powiedziałam odpychając lekko chłopaka. Zauważyłam że był rozczarowany. ''Później Ci to wynagrodzę'' -szepnęłam mu do ucha, po czym chwyciłam za rękę i tak w dziewiątkę wyszliśmy z mieszkania. Oczywiście nawet nie postawiliśmy kroku poza progiem i już w koło było pełno paparazzi.
-Oni nigdy nie dadzą nam spokoju.-mówił oburzony Liam
-Cicho, biegnij! -pośpieszał Louis
Tak, to było straszne. Musieliśmy uciekać przed tłumami dziewczyn najszybciej jak umieliśmy. Chłopcy już mieli do tego wprawę, ale ja i reszta dziewczyn mimo że już chwilę z nimi mieszkałyśmy-nadal nie przywykłyśmy do tego. Często zapominałyśmy że zadajemy się z gwiazdami popu, zapominaliśmy i ich wielkiej sławie i traktowałyśmy ich jak zwykłych kumpli i za bardzo się wyluzowałyśmy o czym często pisali na blogach. Wsiedliśmy do długiej, czarnej limuzyny. Po chwili byliśmy już pod stadionem. Nie musieliśmy czekać, jak inni ludzie w niekończących się kolejkach. Weszliśmy i zajęliśmy najlepsze miejsca razem z ochroną. Tak po prostu. Mecz został rozpoczęty. Piłkarze weszli na murawę z małymi dziećmi u boku. Rozległ się hałas nie do opisania. Każdy kibic zaczął krzyczeć, dmuchać w trąbki itd. Wśród tłumów na trybunach spostrzegłam wielu kibiców naszej reprezentacji. Jaka była moja reakcja? ''O Boże, trzymajcie mnie, Lewandowski!'' Na co Niall:
-Który to?
-Ten z 9, czytać nie umiesz debilu? -odpowiedziałam śmiejąc się. Sędzia dmuchnął w gwizdek, co oznaczało rozpoczęcie się meczu.
-No to komu kibicujemy?-zapytałam dziewczyn. Harry to usłyszał i zrobił minę jakby nie wiedział gdzie jest i z kim.
-Jak to komu? Wy chyba Polsce...-powiedział unosząc brwi
-Pewnie na naszej reprezentacji znowu się zawiedziemy, po za tym drużyna której kibicuje zawsze przegrywa więc wolę kibicować Irlandii. -stwierdziła Julia
-A ja dalej będę wierną patriotką i kibicuję naszym.-postanowiłam
-Mówisz tak bo tu gra Lewy? -zapytała Justyna odrywając wzrok od meczu.
-Może...Niall a ty komu kibicujesz?-zmieniłam temat
-Żartujesz, prawda? -zaśmiał się
-Nie...-pokiwałam nie pewnie głową
-To chyba oczywiste że Irlandii
-Piszczu, kochanie biegnij! E, Ty, w zielonej koszulce! Spierd*laj, on tu biegnie strzelić do bramki! Ale nie sam...Podaj, przecież Obraniak jest wolny!-wstała z siedzenia Justyna i zaczęła krzyczeć
-Justyna, skarbie, opanuj się. Nie baw się w trenera. Daj chłopowi zarobić-Horan
...
-Spalony!-krzyknęłam z przekonaniem
-Wiesz co to spalony?! Zadziwiasz mnie kobieto...Pierwszy raz spotkałem dziewczynę która wie co to spalony...
-Mój tata to taki typowy kibic i świetnie mi to wytłumaczył.
Pierwsza połowa skończyła się z wynikiem 2:1 dla Irlandii. Błaszczykowski strzelił jedną bramkę.
-Harry, daj mi 3 funty, pójdę kupić coś do picia. -powiedziałaś
- Tylko na tyle Cie stać? Daj?
-No weź Harry, nie przy ludziach...
-No dobra, masz, idź i mi też kup. Uważaj na siebie.
Podeszłam do stoiska z napojami. Nie było tam jednej, konkretnej kolejki, tylko tłum ludzi, którzy wyglądali tak jakby stali tam bez celu. Naglę ktoś mnie zaczepił stukając palcem w plecy. Rozejrzałam się w koło. Żadnej znajomej twarzy. Kolejny raz ta sama zaczepka. Odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam jakiegoś kolesia, ''zeskanowałam'' go z góry na dół, po czym bez zainteresowania odwróciłam się w stronę stoiska. Nie minęło nawet 3 sekundy kiedy zorientowałam się że ta twarz jest mi znajoma. Odwróciłam się kolejny raz. Kogo zobaczyłam? Moim oczom ukazał się nie kto inny niż...
Rozdział jest krótki. Kolejny też taki będzie :D Po prostu nowe rozdziały będą krótsze, a będą częściej się pojawiać. Chyba tak będzie lepiej. :) Przepraszam bardzo za te przekleństwa. Użyłam ich w jakimś celu, nie tak żeby z byle powodu. :> Jestem ciekawa czy ten rozdział jest taki zły jak mi się wydaje... Z resztą ja nigdy nie jestem zadowolona z tego co napiszę, ale to nie moje zdanie się tu liczy, tylko Wasze, bo to dla was to wszystko. Więc zasada jest prosta: PISZCIE W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE. Zróbmy tak: Czytasz= Komentujesz :)
11 komentarzy = Rozdział 19.
Zajebiste :D
OdpowiedzUsuńFajny:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze. W tym tygodniu nastepna czesc:)
:*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy :-)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Życzę weny ;p
~Klaudia <3 xx
Uuuuuhh, ostro się robi :D ^^ To lubie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak zawsze :*
Życzę weny - Stinky.
ps. Niech dziewczyny na koniec meczu tak meeega głośno śpiewają: Nic się nie stało! Polacy, nic się nie stało! i żeby chłopacy patrzyli się na nie jak na idiotki. Hahahahahaha :D Ale jestem głupia :D
No alle proszeeeeee :3333
Pisz nastepny ;-)
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy rozdział pisz kolejny ;)
OdpowiedzUsuńNastepny *~*
OdpowiedzUsuń