Rozdział dedykuję "Stinky" która zostawia komentarz pod każdą notką. Dziękuje Ci bardzo za to że stale tu zaglądasz i komentujesz. Wielkie dzięki :) ;*
*W drodze powrotnej*
-No to macie jeden dzień wolnego, a później następny koncert w Los Angeles.-oznajmił Paul
-A jeszcze później...Poolskaa!-wrzeszczał Lou
Po jakimś czasie przyjechaliśmy pod hotel. Oczywiście nie obeszło się bez tłumu fanek i paparazzich, którzy gonili limuzynę. Później weszliśmy do apartamentów. Rzuciłam wszystko i strzeliłam się na łóżko, ze zmęczenia. Chłopcy stali w drzwiach i zaczęli się śmiać
-Z czego się śmiejecie?-podniosłam głowę do góry
-Z Ciebie. Wyszłaś raz na scenę i już jesteś zmęczona?
-No, a wy nie?
-Przywykliśmy do tego. -stwierdzili
Włączyłam jeszcze na chwilę telewizor i nawet nie wiem kiedy usnęłam. W nocy poczułam jak Harry przyszedł, położył się obok i mnie objął.
Kolejnego dnia obudziła mnie pani, która przyniosła mi śniadanie do łóżka.
-Nie trzeba było...-powiedziałam mile zaskoczona
Kobieta wyszła bez słowa zamykając za sobą drzwi. Harrego już nie było obok mnie.
-Gdzie chłopaki? Jakoś tak cicho jest..-zapytałam dziewczyn
-Louis mi coś tam gadał że idą zrobić próbę a później przygotować scenę więc może ich chwilę nie być. -odpowiedziała Julia
-No ok, to co robimy? -zapytałam wstając z łóżka
-Kręgle? -zaproponowała Klaudia
-Może być. To ja idę się ogarnąć i idziemy na kręgle-oznajmiłam i wyszłam z pokoju.
Po jakiejś godzinie wyszłyśmy wspólnie do kręgielni. Trochę powariowałyśmy, ogólnie było okay.
-Hej-powiedział do mnie Harry idąc korytarzem
-No i co teraz będziemy robić?-zapytał Liam
-A nie jesteście zmęczeni po próbie?-zapytałam ze zdziwieniem
-Mówiliśmy Ci już, że przywykliśmy do tego. -powtórzył Zayn
-No to idziemy pograć w noge, a wieczorkiem może na siłownie?-zaproponowała Justyna śmiejąc się
-Oo, świetny pomysł, idziemy-zgodzili się
Poszliśmy na pobliskie boisko. "Jak to dobrze pójść sobie z przyjaciółmi pograć w piłkę, jak każdy normalny człowiek, bez żadnych paparazzich, fanów"-myślałam ciesząc się wolnością. Na początku strzelaliśmy 'karne' na bramkę. Bramkarzem był Liam.
/
Później porobiliśmy kilka kapek
Później przyszło 7 nastolatków którzy widocznie też chcieli sobie zagrać. Z wyrazu twarzy można było odczytać że nie byli zadowoleni z naszego pobytu na boisku. Widocznie chcieli być sami.
-Gracie z nami? -zapytał Louis sięgając po butelkę wody
-Mamy grać z pedałami z One Direction? -powiedział jeden z nich nie bardzo zafascynowany spotkaniem
-Nie, my nie jesteśmy One Direction. Ja jestem Louis, to jest Niall, to Zayn, Harry, a to Liam. Jesteśmy zwykłymi chłopakami, przyszliśmy sobie tylko pokopać, coś nie tak?
-Nie no, ok. Tamte ślicznotki też grają? -zapytał o nas
-My nie gramy-powiedziała Klaudia z Julią
-Ale my gramy. -odpowiedziałam wskazując na siebie i Justynę -Nie bądź zazdrosny, spokojnie-powiedziałam do ucha Harrego przechodząc obok niego
-To jakie drużyny robimy?-zapytał Niall
-Ty, ja, Gabi, Harry, Zayn, Louis i Liam na nich. -powiedziała Justyna
-Haha, nie no, przecież wy nie macie szans.. ta gra nie będzie miała sensu.-śmiał się jeden z nich
-Zobaczymy. Jeśli będzie się źle grało to zmienimy składy. -Liam
-Dobra, macie,zaczynajcie. -dali nam piłkę więc rozpoczęliśmy grę. Liam stanął na bramce, Lou na ataku, Niall na lewym skrzydle, Harry na prawym, Zayn, ja i Justyna na obronie.
Zayn strzelił jednego gola, później Louis drugiego, trzeciego Harry. Zayn przez przypadek podłożył mi niefortunnie nogę i spadłam na trawę. Jeden z obcych chłopaków przybiegł i pomógł mi wstać, tak szybko że Malik nawet nie zdążył podać mi ręki. Harry patrzył na to, każdy patrzył.
Chłopak podał mi rękę, wstałam tak że staliśmy bardzo blisko siebie, twarzą w twarz. On nastawił policzek, oczekiwał chyba nagrody, nie wiem... Pocałowałam swoją rękę po czym przyłożyłam mu z liścia
-Oghh..-wzdychnęli wszyscy. Mecz skończył się z wynikiem 3:1 dla nas.
-Zatkało? -śmiał się Louis do nastolatków
-Zmieniłem o was zdanie. Świetnie gracie.
-Iii?...
-I nie jesteście pedałami którym zależy tylko na sławie
-Iii...
-Macie śliczne koleżanki..-powiedział nieco mniej pewniej
-Dobra, skończ i idź-powiedziałam
-No to cześć, laski-pożegnali się
-Co za idioci...-stwierdziła Klaudia
-No, i to mało powiedziane...Co nie Harry? -spojrzałam na chłopaka
-My porozmawiamy później.-powiedział stanowczo
Przepraszam (znowu) że tak długo czekaliście. Zauważyłam że nie poradziliście sobie z tak wysoko postawioną poprzeczką, bo przez kilka dni było 6 komentarzy, a później 1 osoba zaczęła z anionima dodawać komentarze tak żeby było 21, co mi się kompletnie nie spodobało.. chciałabym żeby każdy z Was dawał po jednym komentarzu, tak będzie lepiej. Jeśli chcesz kolejny rozdział,to może poproś znajomych aby dodali komentarz :) Z góry dziękuje ;*
Rozdział jest krótki, ale mam nadzieję że będzie się podobał :)
Swoje opinie na temat rozdziału piszcie w komentarzach ;3
19 komentarzy= Rozdział 22
Pozdrawiam ~ @LoveCurly_Hair
czwartek, 30 maja 2013
poniedziałek, 13 maja 2013
After a long break . Rozdział 20
Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce- Julii, która także jest bohaterką tego bloga :)
Kocham:*
-Chłopaki wstawajcie, nie ma czasu!-obudził mnie głos Paula który wparował do pokoju i odsłonił rolety
-Czyli ja nie muszę? -zapytałam z nadzieją otwierając z wysiłkiem sklejone oczy
-Musisz, musisz. Macie 15 minut na zorganizowanie się-odpowiedział po czym oparł się o ścianę. Popatrzyłam jednym okiem na na godzinę w telefonie. Zobaczyłam zamazane cyferki, coś koło 5:40 nad ranem. Wszyscy wstali niechętnie, oprócz Hazzy który jeszcze leżał w łóżku. My bez słowa zeszliśmy na dół.
-Harry, wstawaj, zaraz jedziemy- pospieszał menadżer i odsłonił pierzynę Stylesowi...
-OMG.. Przepraszam, nie wiedziałem że jesteś... nagi-powiedział ze wstydem
-Dobra, dobra..-mruknął pod nosem zaspany loczek jakby nigdy nic i przekręcił się na drugą stronę
-Mówię poważnie, wstawaj!-krzyknął wreszcie zażenowany całą sytuacją
-Dobra, wstaje nie denerwuj się. -usiadł na łóżku i za chwilę znowu strzelił się z powrotem
-Ja już nie mam siły...-wyszedł z pokoju
*Za 2 minuty*
-Misiek, chodź tu na chwilę!-zawołałam. Usłyszałam hałas dobiegający z góry jakby przebiegało tamtędy stado słoni i nie minęło 5 sekund kiedy Harry biegł po schodach w moim kierunku. Rzucił się na mnie z uściskiem tak, jakby nie widział mnie co najmniej 2 lata.
-Eghm.. Harry, dusisz mnie... Przestań-wydusiłam szeptem -Styles!-wrzasnęłam. Poskutkowało.
-Informuję że zostało wam 5 minut. Zaraz będą tu ochroniarze i bus-powiedział Paul patrząc na nasz uścisk.
-Mam nadzieję że w autobusie będzie Lou?-Zayn
-Tak, będzie. Dlaczego pytasz? -Paul
-No bo ktoś musi zrobić mnie na bóstwo.
-Będzie na to czas później, na miejscu.
...
-Szczerze, to już nie mogę się doczekać pobytu w hotelu po koncercie. -mówił Harry siedząc mi na kolanach -Trochę mi się nie chce.-stwierdził. Zbyt dobrze znałam Harrego by nie wiedzieć co chciał powiedzieć przez "trochę". Z pewnością powiedział tak, a nie inaczej bo był tam Paul.
-Mieliście za długą przerwę i odzwyczailiście się od wstawania wcześnie rano-Paul
-Hotel, jak hotel. Ja chcę do Polski-uśmiechnał się do nas Niall. Harry odwrócił się do mnie twarzą, tak że siedział na mnie okrakiem.
-Dzisiaj pierwszy koncert od momentu kiedy jesteśmy razem-powiedział cichutko -Jestem ciekaw jak zareagują na to fani-dodał
-Nie ukrywam że ja też. Będą zazdrośni, na pewno
-Harry, nie chce ci nic mówić, ale trochę ważysz...-powiedziałam zaciskając zęby
-No to po co mówisz? -
-Głupek...Zejdź, no.. Ciężki jesteś
-Oj tam, ważę nie całe 75 kilogramów
-No ale...A z resztą... przecież powinno być odwrotnie
-Ale ja lubię zmiany. - :)
Na moje szczęście do mieszkania wszedł ochroniarz i oznajmił że możemy już wychodzić. Była dopiero 6 nad ranem więc zgromadziło się nie wielu paparazzich oraz były może 2 fanki które przypadkiem przechodziły. Wsiedliśmy do luksusowego autobusu i pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Kiedy dotarliśmy do celu, zabraliśmy ze sobą swoje dosyć ciężkie bagaże. Krótko czekaliśmy na odlot, raptem 20 minut. Kontrola bagażu przebiegła bez najmniejszych problemów, więc zajęliśmy miejsca w samolocie. Był ogromny. Wydawało mi się że takiego wielkiego samolotu jeszcze nigdy nie widziałam. Siedzieliśmy w całkiem osobnym przedziale.
-Dlaczego nie lecimy samolotem One Direction?-zapytał Liam menadżera
-Bo w tamtym były drobne usterki. A co, nie pasuje ci ten? -odpowiedział pytaniem
-Nie,nie, jest okay. Tak tylko zapytałem...
Fotele były z kremowej skóry. Niesamowicie wygodne. Co chwilę przychodziła do nas stewardessa aby spytać czy przypadkiem czegoś nie potrzebujemy. Lecieliśmy dobre 12 godzin. Większość czasu spałam, oglądałam filmy, gadałam z dziewczynami i na zmianę. Wylądowaliśmy około 19. Co prawda Lou zdążyła "ogarnąć" chłopaków w samolocie ale mimo wszystko koncert miał zacząć się o 21 więc mieliśmy mało czasu. Udaliśmy się w kierunku hotelu który miał chyba 6 gwiazdek...
Mieliśmy zarezerwowane cztery pokoje 4 lub 5 osobowe na 4 piętrze gdzie mieściła się sala kinowa, kręgielnia i siłownia. Dzieliłam pokój z Justyną, Klaudią i Julią. Wszyscy chłopcy byli razem w pokoju. Paul miał co do tego małe obawy czy dać ich wszystkich w jednym pomieszczeniu, ale po krótkim namyśle stwierdził że musi im zaufać, z resztą to jest zespół. Paul, Lou, ochrona i reszta spali w trzecim apartamencie. A co z czwartym? W czwartym pokoju były w większości urządzenia do nagłośnienia, mikrofony, instrumenty (które po jakimś czasie znikły, bo specjaliści musieli przygotować scenę) a także stroje i kosmetyki chłopców.
-Dziewczyny!-usłyszałam głos Lou dobiegający z "garderoby"
-Tak? -odezwałyśmy się równocześnie
-Macie chwilę?
-No pewnie. Już idziemy
-Pomożecie mi trochę z przygotowaniem chłopców? Jest już 19:34 i obawiam się że nie sama sobie nie dam rady- zwątpiła patrząc na zegarek
-Jeszcze pytasz? Mów co mamy robić. -odparła z entuzjazmem Justyna
-Podwiń troszkę końcówki włosów Harrego. I grzywkę wytapiruj do góry, ale jej nie przypinaj-dawała mi wskazówki.
-A nałożyć make-up? -zapytałam
-Nie, ja to zrobię.
Justyna zajęła się Niallerem, Julia Louisem, a Klaudia Liamem. Zgodnie z poleceniem zabrałam się do roboty. Moja stylizacja dobiegła końca. Mówiąc nie skromnie: Styles wyglądał perfekcyjnie.Nie minęły nawet 3 minuty kiedy Harry zrobił tak:
I już po całej mojej wyczerpującej pracy
-Haaaarryy!-krzyknęłam z rozczarowaniem
-Co się stało?-chłopak kompletnie nie miał pojęcia dlaczego wzywam jego imię
-Jak mogłeś zniszczyć to dzieło...?
-Aa.. No, trudno...
-Widzisz co ja mam za każdym razem? W końcu ktoś mnie rozumie...-zaśmiała się Lou robiąc przy włosach Zayna
-Dobra, chłopcy, tam macie przygotowane ciuchy. Ubierzcie się w nie, a jak będziecie gotowi to przyjdźcie do mnie. Ja muszę zająć się Gabrielą.-oznajmiła stylistka i kazała mi usiąść na fotelu.
-Wymaluję cię delikatnie. Z włosami nie będę nic robić bo same w sobie są piękne, długie i falowane. -chwaliła
-Chłopcy! Ubrani? Ustawcie się przede mną w rzędzie. -zawołała Lou a wokaliści błyskawicznie wykonali polecenie. Stylistka zaczęła poprawiać im kołnierzyki itd. Widziałam po ich minach że byli nieco spięci. Bali się że nie zdążą na koncert.
-Gotowi? Szybko, jest już za pięć 20. -poinformował Paul i razem z ochroną zeszliśmy na dół. Było strasznie dużo fanek, nie mogliśmy przejść. Chłopcy nie zwracali na nich uwagi. Z trudem dopchaliśmy się do limuzyny. Całe szczęście że arena była zaledwie 2 kilometry od hotelu, bo inaczej na pewno byśmy nie zdążyli
-Jeszcze nigdy nie spieszyliśmy się tak bardzo na koncert..-stwierdził Zayn ze strachem w oczach
-Tak, nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się być na miejscu przed koncertem tylko nie całą godzinę-zgodził się Louis
-A dzięki komu....-wszyscy spojrzeliśmy na Harrego
-Oj tam, oj tam. Zdążymy. -zapewniał loczek
*Na miejscu*
Chłopcy włożyli słuchawkę do ucha, napili się wody.
-Powodzenia, skarbie- powiedziała Justyna do Nialla całując go w usta
-Spadnij ze sceny-uśmiechnęłam się do Stylesa
Chłopcy zaczęli piosenką "Kiss You" a ja z dziewczynami stałyśmy za kulisami. Na sam koniec Zayn zapowiedział mnie słowami: Piękna dziewczyna, niezwykle utalentowana. Jej teksty piosenek są świetne, ma anielski głos..."
-Niestety jest zajęta, boy directioners. -Louis popatrzył się w stronę Harrego
-Wiecie o kogo chodzi?! -ciągnął dalej Zayn. Fanki nic tylko: "Aaaaa!!"
-Przed wami: Gabriella Evans! i "I found you"!
Wzięłam mikrofon do ręki i lekko nieśmiałym krokiem ruszyłam na scenę.
-Good evening, my dearest family! How are you sisters?... and brothers!? -zaczęłam (myślę że każdy zrozumie)
-Are you ready? Let's go! -powiedziałam do publiczności i band zaczął grać.
Podczas solówek chłopców chodziłam po scenie i rozglądałam się wkoło. Odmachiwałam kilku fanom, szczerze się przy tym uśmiechając. Jak najbardziej starałam się nie "gwiazdorzyć". Zauważyłam wiele miłych plakatów na mój temat, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Pozytywnie oczywiście. Największy krzyk i hałas był wtedy kiedy śpiewałam razem z Haroldem.
Po tej piosence zeszliśmy ze sceny. Później chłopcy wyszli na backstage. Porobili dużo zdjęć z fankami, porozmawiali itd. Wiele z nich upominało się o mnie. Pytali gdzie jestem.
-Wołamy razem? No to 1, 2, 3... EVANS!!-krzyczeli. Usłyszałam te wrzaski więc przyszłam. Porozmawiałam trochę z fankami, porobiłam zdjęcia. Dziewczyny chciały żebyśmy ja i Harry dali sobie buziaka. Bez problemu wykonaliśmy polecenie. Wiedziałam od razu że są to prawdziwe directioners. Polubiły mnie dla tego że daję Harremu szczęście.
-Nie jesteście zazdrosne?-zapytał Liam
-Moje directioners nie mają prawa być zazdrosne. -uśmiechnął się Harry i wszystkie je przytulił. To musiało wiele znaczyć dla tych dziewczyn. Nie spodziewałam się tego że zostanę odebrana z tak dobrej strony. Coś niesamowitego.
To już 20 rozdział i tak jak wspominałam zaczęły się dedykacje. :D
Jak zwykle przepraszam że długo nie było rozdziału, ale robi się coraz cieplej i coraz mniej czasu spędzam na internecie... Dzisiaj akurat trafiłam na taki ponury, szary dzień, przez którego nie miałam weny no ale cóż... w końcu jest! :) Mam nadzieję że się podobał.Liczę na komentarze!
Podwyższamy stawkę jeszcze bardziej: 21 komentarzy =Rozdział 21. Dacie radę? :D Pozdrawiam! ;**
Blog Julii: http://forevertogetherbitches.blogspot.com/ Zachęcam do czytania. Jest cudowny. :3
Kocham:*
-Chłopaki wstawajcie, nie ma czasu!-obudził mnie głos Paula który wparował do pokoju i odsłonił rolety
-Czyli ja nie muszę? -zapytałam z nadzieją otwierając z wysiłkiem sklejone oczy
-Musisz, musisz. Macie 15 minut na zorganizowanie się-odpowiedział po czym oparł się o ścianę. Popatrzyłam jednym okiem na na godzinę w telefonie. Zobaczyłam zamazane cyferki, coś koło 5:40 nad ranem. Wszyscy wstali niechętnie, oprócz Hazzy który jeszcze leżał w łóżku. My bez słowa zeszliśmy na dół.
-Harry, wstawaj, zaraz jedziemy- pospieszał menadżer i odsłonił pierzynę Stylesowi...
-OMG.. Przepraszam, nie wiedziałem że jesteś... nagi-powiedział ze wstydem
-Dobra, dobra..-mruknął pod nosem zaspany loczek jakby nigdy nic i przekręcił się na drugą stronę
-Mówię poważnie, wstawaj!-krzyknął wreszcie zażenowany całą sytuacją
-Dobra, wstaje nie denerwuj się. -usiadł na łóżku i za chwilę znowu strzelił się z powrotem
-Ja już nie mam siły...-wyszedł z pokoju
*Za 2 minuty*
-Misiek, chodź tu na chwilę!-zawołałam. Usłyszałam hałas dobiegający z góry jakby przebiegało tamtędy stado słoni i nie minęło 5 sekund kiedy Harry biegł po schodach w moim kierunku. Rzucił się na mnie z uściskiem tak, jakby nie widział mnie co najmniej 2 lata.
-Eghm.. Harry, dusisz mnie... Przestań-wydusiłam szeptem -Styles!-wrzasnęłam. Poskutkowało.
-Informuję że zostało wam 5 minut. Zaraz będą tu ochroniarze i bus-powiedział Paul patrząc na nasz uścisk.
-Mam nadzieję że w autobusie będzie Lou?-Zayn
-Tak, będzie. Dlaczego pytasz? -Paul
-No bo ktoś musi zrobić mnie na bóstwo.
-Będzie na to czas później, na miejscu.
...
-Szczerze, to już nie mogę się doczekać pobytu w hotelu po koncercie. -mówił Harry siedząc mi na kolanach -Trochę mi się nie chce.-stwierdził. Zbyt dobrze znałam Harrego by nie wiedzieć co chciał powiedzieć przez "trochę". Z pewnością powiedział tak, a nie inaczej bo był tam Paul.
-Mieliście za długą przerwę i odzwyczailiście się od wstawania wcześnie rano-Paul
-Hotel, jak hotel. Ja chcę do Polski-uśmiechnał się do nas Niall. Harry odwrócił się do mnie twarzą, tak że siedział na mnie okrakiem.
-Dzisiaj pierwszy koncert od momentu kiedy jesteśmy razem-powiedział cichutko -Jestem ciekaw jak zareagują na to fani-dodał
-Nie ukrywam że ja też. Będą zazdrośni, na pewno
-Harry, nie chce ci nic mówić, ale trochę ważysz...-powiedziałam zaciskając zęby
-No to po co mówisz? -
-Głupek...Zejdź, no.. Ciężki jesteś
-Oj tam, ważę nie całe 75 kilogramów
-No ale...A z resztą... przecież powinno być odwrotnie
-Ale ja lubię zmiany. - :)
Na moje szczęście do mieszkania wszedł ochroniarz i oznajmił że możemy już wychodzić. Była dopiero 6 nad ranem więc zgromadziło się nie wielu paparazzich oraz były może 2 fanki które przypadkiem przechodziły. Wsiedliśmy do luksusowego autobusu i pojechaliśmy na lotnisko Heathrow. Kiedy dotarliśmy do celu, zabraliśmy ze sobą swoje dosyć ciężkie bagaże. Krótko czekaliśmy na odlot, raptem 20 minut. Kontrola bagażu przebiegła bez najmniejszych problemów, więc zajęliśmy miejsca w samolocie. Był ogromny. Wydawało mi się że takiego wielkiego samolotu jeszcze nigdy nie widziałam. Siedzieliśmy w całkiem osobnym przedziale.
-Dlaczego nie lecimy samolotem One Direction?-zapytał Liam menadżera
-Bo w tamtym były drobne usterki. A co, nie pasuje ci ten? -odpowiedział pytaniem
-Nie,nie, jest okay. Tak tylko zapytałem...
Fotele były z kremowej skóry. Niesamowicie wygodne. Co chwilę przychodziła do nas stewardessa aby spytać czy przypadkiem czegoś nie potrzebujemy. Lecieliśmy dobre 12 godzin. Większość czasu spałam, oglądałam filmy, gadałam z dziewczynami i na zmianę. Wylądowaliśmy około 19. Co prawda Lou zdążyła "ogarnąć" chłopaków w samolocie ale mimo wszystko koncert miał zacząć się o 21 więc mieliśmy mało czasu. Udaliśmy się w kierunku hotelu który miał chyba 6 gwiazdek...
Mieliśmy zarezerwowane cztery pokoje 4 lub 5 osobowe na 4 piętrze gdzie mieściła się sala kinowa, kręgielnia i siłownia. Dzieliłam pokój z Justyną, Klaudią i Julią. Wszyscy chłopcy byli razem w pokoju. Paul miał co do tego małe obawy czy dać ich wszystkich w jednym pomieszczeniu, ale po krótkim namyśle stwierdził że musi im zaufać, z resztą to jest zespół. Paul, Lou, ochrona i reszta spali w trzecim apartamencie. A co z czwartym? W czwartym pokoju były w większości urządzenia do nagłośnienia, mikrofony, instrumenty (które po jakimś czasie znikły, bo specjaliści musieli przygotować scenę) a także stroje i kosmetyki chłopców.
-Dziewczyny!-usłyszałam głos Lou dobiegający z "garderoby"
-Tak? -odezwałyśmy się równocześnie
-Macie chwilę?
-No pewnie. Już idziemy
-Pomożecie mi trochę z przygotowaniem chłopców? Jest już 19:34 i obawiam się że nie sama sobie nie dam rady- zwątpiła patrząc na zegarek
-Jeszcze pytasz? Mów co mamy robić. -odparła z entuzjazmem Justyna
-Podwiń troszkę końcówki włosów Harrego. I grzywkę wytapiruj do góry, ale jej nie przypinaj-dawała mi wskazówki.
-A nałożyć make-up? -zapytałam
-Nie, ja to zrobię.
Justyna zajęła się Niallerem, Julia Louisem, a Klaudia Liamem. Zgodnie z poleceniem zabrałam się do roboty. Moja stylizacja dobiegła końca. Mówiąc nie skromnie: Styles wyglądał perfekcyjnie.Nie minęły nawet 3 minuty kiedy Harry zrobił tak:
I już po całej mojej wyczerpującej pracy
-Haaaarryy!-krzyknęłam z rozczarowaniem
-Co się stało?-chłopak kompletnie nie miał pojęcia dlaczego wzywam jego imię
-Jak mogłeś zniszczyć to dzieło...?
-Aa.. No, trudno...
-Widzisz co ja mam za każdym razem? W końcu ktoś mnie rozumie...-zaśmiała się Lou robiąc przy włosach Zayna
-Dobra, chłopcy, tam macie przygotowane ciuchy. Ubierzcie się w nie, a jak będziecie gotowi to przyjdźcie do mnie. Ja muszę zająć się Gabrielą.-oznajmiła stylistka i kazała mi usiąść na fotelu.
-Wymaluję cię delikatnie. Z włosami nie będę nic robić bo same w sobie są piękne, długie i falowane. -chwaliła
-Chłopcy! Ubrani? Ustawcie się przede mną w rzędzie. -zawołała Lou a wokaliści błyskawicznie wykonali polecenie. Stylistka zaczęła poprawiać im kołnierzyki itd. Widziałam po ich minach że byli nieco spięci. Bali się że nie zdążą na koncert.
-Gotowi? Szybko, jest już za pięć 20. -poinformował Paul i razem z ochroną zeszliśmy na dół. Było strasznie dużo fanek, nie mogliśmy przejść. Chłopcy nie zwracali na nich uwagi. Z trudem dopchaliśmy się do limuzyny. Całe szczęście że arena była zaledwie 2 kilometry od hotelu, bo inaczej na pewno byśmy nie zdążyli
-Jeszcze nigdy nie spieszyliśmy się tak bardzo na koncert..-stwierdził Zayn ze strachem w oczach
-Tak, nigdy wcześniej nie zdarzyło nam się być na miejscu przed koncertem tylko nie całą godzinę-zgodził się Louis
-A dzięki komu....-wszyscy spojrzeliśmy na Harrego
-Oj tam, oj tam. Zdążymy. -zapewniał loczek
*Na miejscu*
Chłopcy włożyli słuchawkę do ucha, napili się wody.
-Powodzenia, skarbie- powiedziała Justyna do Nialla całując go w usta
-Spadnij ze sceny-uśmiechnęłam się do Stylesa
Chłopcy zaczęli piosenką "Kiss You" a ja z dziewczynami stałyśmy za kulisami. Na sam koniec Zayn zapowiedział mnie słowami: Piękna dziewczyna, niezwykle utalentowana. Jej teksty piosenek są świetne, ma anielski głos..."
-Niestety jest zajęta, boy directioners. -Louis popatrzył się w stronę Harrego
-Wiecie o kogo chodzi?! -ciągnął dalej Zayn. Fanki nic tylko: "Aaaaa!!"
-Przed wami: Gabriella Evans! i "I found you"!
Wzięłam mikrofon do ręki i lekko nieśmiałym krokiem ruszyłam na scenę.
-Good evening, my dearest family! How are you sisters?... and brothers!? -zaczęłam (myślę że każdy zrozumie)
-Are you ready? Let's go! -powiedziałam do publiczności i band zaczął grać.
Podczas solówek chłopców chodziłam po scenie i rozglądałam się wkoło. Odmachiwałam kilku fanom, szczerze się przy tym uśmiechając. Jak najbardziej starałam się nie "gwiazdorzyć". Zauważyłam wiele miłych plakatów na mój temat, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Pozytywnie oczywiście. Największy krzyk i hałas był wtedy kiedy śpiewałam razem z Haroldem.
Po tej piosence zeszliśmy ze sceny. Później chłopcy wyszli na backstage. Porobili dużo zdjęć z fankami, porozmawiali itd. Wiele z nich upominało się o mnie. Pytali gdzie jestem.
-Wołamy razem? No to 1, 2, 3... EVANS!!-krzyczeli. Usłyszałam te wrzaski więc przyszłam. Porozmawiałam trochę z fankami, porobiłam zdjęcia. Dziewczyny chciały żebyśmy ja i Harry dali sobie buziaka. Bez problemu wykonaliśmy polecenie. Wiedziałam od razu że są to prawdziwe directioners. Polubiły mnie dla tego że daję Harremu szczęście.
-Nie jesteście zazdrosne?-zapytał Liam
-Moje directioners nie mają prawa być zazdrosne. -uśmiechnął się Harry i wszystkie je przytulił. To musiało wiele znaczyć dla tych dziewczyn. Nie spodziewałam się tego że zostanę odebrana z tak dobrej strony. Coś niesamowitego.
To już 20 rozdział i tak jak wspominałam zaczęły się dedykacje. :D
Jak zwykle przepraszam że długo nie było rozdziału, ale robi się coraz cieplej i coraz mniej czasu spędzam na internecie... Dzisiaj akurat trafiłam na taki ponury, szary dzień, przez którego nie miałam weny no ale cóż... w końcu jest! :) Mam nadzieję że się podobał.Liczę na komentarze!
Podwyższamy stawkę jeszcze bardziej: 21 komentarzy =Rozdział 21. Dacie radę? :D Pozdrawiam! ;**
Blog Julii: http://forevertogetherbitches.blogspot.com/ Zachęcam do czytania. Jest cudowny. :3
piątek, 3 maja 2013
Stupid Conversation. Rozdział 19
-Aaa... przyjechałem sobie pokibicować naszym. -powiedział zakładając rękę za szyję
-Daj spokój...Nie znam Cię od wczoraj i wiem że nie lubisz naszej reprezentacji, bo beznadziejnie grają. Poza tym widziałam Cię nie dawno. Nie przyjechałbyś aż do Anglii z powodu jakiegoś meczu...
-Wyluzuj...A gdzie masz tych swoich lalusiów?
-Jeśli ta rozmowa ma tak wyglądać, to pa.
-Czekaj. Już sobie nowego znalazłaś?
-Tak, ma na imię Harry. Jestem dziewczyną Harrego. Coś nie tak?
-Poleciałaś na jego kasę i sławę. -stwierdził kpiąco
-Nie, kocham go za to jaki jest i nie masz prawa coś do tego mieć.
-Wróć ze mną do Polski. -rzucił, a mnie zamurowało
-Pojebało cie, skarbie?!
-Chyba tak ale to nie istotne. Wróć ze mną. Kocham Cię.
-Hahahahahahah, nie. Mówisz tak, bo żadna inna dziewczyna Cię nie chciała i myślisz, że po tym co mi zrobiłeś ja nadal nie przestałam Cię kochać i do ciebie wrócę na twoje życzenie?
-No, dokładnie tak.
-To się grubo pomyliłeś. Idź, nie psuj mi humoru
-Nie odejdę sam, chcę iść z tobą. Zrozumiałem że nie mogę bez ciebie żyć, proszę, Kocham Cię.
-Ah jakie to romantyczne...Ja zrozumiałam że cie nie nawidzę. Idź, albo zawołam ochronę.-pogroziłam mu. A on zrobił swoją standardową minę, czyli zmarszczone czoło, i obgryzanie wargi
-Przestań to robić! Już na to nie polecę.
-No to czego poleciałaś na tego pedała w tak obcisłych spodniach że mu jaja zgniatają..A nie, czekaj, on nie ma jaj
-A żeś mi pocisnął...Załamię się, zerwę z Harrym i wyprowadzę się do Polski, normalnie
-Serio?!-zapytał z nadzieją
-Nie, spierdalaj.
-Jesteś dziewczyną tego gwiazdora i myślisz że możesz wszystko?
-Nie rozumiem cię Nathan. Najpierw jesteś dla mnie strasznie chamski, później mówisz że mnie wielce kochasz, później znów jesteś chamski. Zastanów się trochę. Z resztą, nie wiem dlaczego ja z tobą rozmawiam. Nie mamy o czym. Narazie.
Wtedy stało się coś czego się obawiałam. W sumie to się nie obawiałam bo to mnie kompletnie zaskoczyło...Nathan wziął mnie za podbródek,przyciągnął mocno do siebie i siłą cmoknął w usta. Jak najszybciej odepchnęłam go od siebie i nie mówiąc ani słowa, odeszłam ze spuszczoną głową.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam to:
Szłam niepewnym krokiem w stronę przyjaciół. Bałam się. Bałam się że ktoś zauważył ten niezręczny pocałunek. "Przecież ja go nie zdradziłam. Nie chciałam go pocałować."-myślałam o Harrym.
-No jestem. I jaki wynik?-zapytałam z uśmiechem trzymając dwie pepsi w rękach
-Taki sam jak był...-odpowiedział Louis nie odrywając oczu od gry
-A nie...czekaj...GOOOL!! Dobra, nie jednak spalony. -dodał
-Hahahah.. Harry, trzymaj tą pepsi. -podałam chłopakowi napój, a on wybił mi go z ręki i poszedł jak naszybciej, a za nim ochrona.
-Co mu się stało? -pytali wszyscy
-Może zachciało mu się sikać i nie chciał pić pepsi bo by nie doleciał?-Liam
-No leć za nim! Na co ty czekasz?-poganiała Klaudia
-No przecież nie będę za nim wszędzie lecieć bo mu się coś umyślało. Może miał jakąś ważną sprawę? Jest z nim mnóstwo ochroniarzy więc nic mu się nie stanie.
-Pjjona!- krzyknął Liam, mimo że chyba nie zrozumiał co powiedziałam
Sędzia doliczył 3 minuty. W 92 minucie trwania meczu, napastnik Irlandii strzelił do bramki. Mecz zakończył się z wynikiem 3:1 dla Irlandii.
-Nic się nie stało, Polacy, Nic się nie stało! Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało....-wrzeszczałyśmy z dziewczynami strasznie głośno, a wszyscy patrzyli się na nas jak na idiotki. Chłopcy skryli twarz dłonią , robiąc tzw. facepalma. Chociaż na pewno nie zrozumieli.
-To jak idziemy uczcić zwycięstwo?-zaproponował Horan -A nie, przepraszam.Zapomniałem o was. -dodał po chwili. Zobaczył jak ja z Justyną, Klaudią i Julią robimy minę pt:
-Nie, mi chodzi o to że jutro gracie koncert. -przypomniałam
-No, dokładnie. To samo miałem mówić. Jutro koncert, ważny koncert w Los Angeles. Więc teraz do domu, musicie odpocząć-mówił Paul
Udaliśmy się w stronę czarnej limuzyny.
*W mieszkaniu*
-Stary, żyjesz?! Harry...-wołał Zayn
-Zostawcie to mi. -powiedziałam i poszłam na górę. Zapukałam delikatnie w białe, duże drzwi. Po usłyszeniu ociągającego "Czeegooo?.." Weszłam spokojnie, zamykając za sobą drzwi.
-A to Ty...-powiedział. Sam nie wiedział jak ma się zachować
-Harry, co ty odstawiasz? -zaczęłam spokojnie
-Nie, to ja powinienem zapytać co ty odstawiasz z tym chłopakiem.-spuścił głowę, zagryzając wargi z nerwów
-Haha, Tylko mi nie mów że jesteś zazdrosny? -śmiałam się
-Gdzie, skąd...Przecież żaden normalny chłopak kochający swoją dziewczynę nie jest o nią zazdrosny, gdy widzi ją z jakimś kolesiem...! -ze słowa na słowo coraz bardziej podnosił ton głosu
-Uspokój się!-krzyknęłam
-Uspokój się?! Moja dziewczyna mnie zdradza, a ty mówisz żebym się uspokoił?!- wstał i już chciał wyjść. Zauważyłam że chwyta za klamkę.
-Kurwa, Styles! Dlaczego ty jesteś taki nerwowy? Porozmawiajmy normalnie. Chyba mówisz o jakiejś innej dziewczynie.
-Nie, mówię o tobie. -powiedział trochę ciszej.
-Ja nigdy cię nie zdradziłam, nigdy nie zdradzę.
-I jeszcze mi powiedz że się z nim nie pocałowałaś!
-No nie...To znaczy tak. Ale ja tego nie chciałam. Sam widziałeś, on zrobił to na siłę.
-...
-Po za tym. Ja Ci się nie będę tłumaczyć. Jesteś za bardzo zazdrosny. Nie ufasz mi?
-Ufam, najbardziej jak umiem. Kim był ten chłopak?- zapytał wzdychając, a ja ucieszyłam się że się uspokoił
-To był właśnie Nathan.
-Serio? Nie wiedziałem...-złapał się za loczki -Czyli to jednak prawda że tu przyjechał, mówił po co?
-No niby na ten mecz ale nie wierzę mu.
-O czym jeszcze rozmawialiście? -zapytał po czym usiadł obok mnie
Opowiedziałam ze szczegółami całą rozmowę.
-Przepraszam że tak wybuchłem...
-Nic się nie dzieje. Rozumiem... Po prostu najpierw wysłuchaj mojej wersji, dopiero później rozmyślaj.
-Dobra, dobra. Wypadamy gdzieś dzisiaj w nocy? -zapytał
-Coś ty, przecież jutro koncert. A właśnie. Kładź się już, ja zawołam resztę. Boje się myśleć co tu się działo, kiedy mnie nie było... Jeden wielki bałagan
-Nie, kiedyś Paul, Lou i reszta dużo, dużo więcej się nami zajmowali, dzwonili co chwilę itd. Kiedy wy się pojawiłyście-oni postanowili Wam zaufać i stwierdzili że będziecie przypominać nam o pewnych rzeczach
-Na prawdę? Czego nikt mi nie powiedział? To teraz zobaczycie...
-Widocznie bał się właśnie tego... -zaśmiał się
-Kładź się, dzieciaku. -powiedziałam do Hazzy i zeszłam na dół
- Idźcie już spać chłopaki! Musicie odpocząć. -dałam każdemu ciepłego buziaka w policzek na dobranoc i chłopcy powędrowali na górę
-Liam, włączyłeś alarm? -zapytałam ''tatusia'' zespołu
-Tak, tak.-zapewnił idąc po schodach. Wkrótce i ja poszłam do sypialni.
-A ja, dostanę całusa? -usłyszałam kiedy weszłam do pokoju
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
-Bo czekam na Ciebie.No to dostanę czy nie?
-Rozważam tą drugą opcję.
-Dlaczego?-zdziwił się
-Nie zawsze dostaje się to co się chce.-uśmiechnęłam się arogancko i poszłam założyć ulubioną piżamę w pingwiny.
Położyłam się obok Hazzy i wtuliłam się w jego tors. Pachniał jak zawsze cudownie
-A ja mam wszystko co chcę, nawet jeszcze więcej. -szepnął mi do ucha
I tak usnęliśmy w objęciach.
I jak? Podoba się? Przez pewne zamieszanie w życiu zapomniałam jaki mamy miesiąc w blogu. Tak jakby zatrzymałam się w czasie xd. Przyjmijmy że jest koniec czerwca i Gabriela, Justyna, Klaudia i Julia mieszkają już przeszło rok z chłopakami.
PRZYPOMINAM ŻE JUŻ OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ZACZNĄ SIĘ DEDYKACJE. (regulamin po lewej stronie bloga) WIĘC ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, albo wpier** XD
Zaszalejemy, a so -->14 komentarzy= Rozdział 20
-Daj spokój...Nie znam Cię od wczoraj i wiem że nie lubisz naszej reprezentacji, bo beznadziejnie grają. Poza tym widziałam Cię nie dawno. Nie przyjechałbyś aż do Anglii z powodu jakiegoś meczu...
-Wyluzuj...A gdzie masz tych swoich lalusiów?
-Jeśli ta rozmowa ma tak wyglądać, to pa.
-Czekaj. Już sobie nowego znalazłaś?
-Tak, ma na imię Harry. Jestem dziewczyną Harrego. Coś nie tak?
-Poleciałaś na jego kasę i sławę. -stwierdził kpiąco
-Nie, kocham go za to jaki jest i nie masz prawa coś do tego mieć.
-Wróć ze mną do Polski. -rzucił, a mnie zamurowało
-Pojebało cie, skarbie?!
-Chyba tak ale to nie istotne. Wróć ze mną. Kocham Cię.
-Hahahahahahah, nie. Mówisz tak, bo żadna inna dziewczyna Cię nie chciała i myślisz, że po tym co mi zrobiłeś ja nadal nie przestałam Cię kochać i do ciebie wrócę na twoje życzenie?
-No, dokładnie tak.
-To się grubo pomyliłeś. Idź, nie psuj mi humoru
-Nie odejdę sam, chcę iść z tobą. Zrozumiałem że nie mogę bez ciebie żyć, proszę, Kocham Cię.
-Ah jakie to romantyczne...Ja zrozumiałam że cie nie nawidzę. Idź, albo zawołam ochronę.-pogroziłam mu. A on zrobił swoją standardową minę, czyli zmarszczone czoło, i obgryzanie wargi
-Przestań to robić! Już na to nie polecę.
-No to czego poleciałaś na tego pedała w tak obcisłych spodniach że mu jaja zgniatają..A nie, czekaj, on nie ma jaj
-A żeś mi pocisnął...Załamię się, zerwę z Harrym i wyprowadzę się do Polski, normalnie
-Serio?!-zapytał z nadzieją
-Nie, spierdalaj.
-Jesteś dziewczyną tego gwiazdora i myślisz że możesz wszystko?
-Nie rozumiem cię Nathan. Najpierw jesteś dla mnie strasznie chamski, później mówisz że mnie wielce kochasz, później znów jesteś chamski. Zastanów się trochę. Z resztą, nie wiem dlaczego ja z tobą rozmawiam. Nie mamy o czym. Narazie.
Wtedy stało się coś czego się obawiałam. W sumie to się nie obawiałam bo to mnie kompletnie zaskoczyło...Nathan wziął mnie za podbródek,przyciągnął mocno do siebie i siłą cmoknął w usta. Jak najszybciej odepchnęłam go od siebie i nie mówiąc ani słowa, odeszłam ze spuszczoną głową.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam to:
Szłam niepewnym krokiem w stronę przyjaciół. Bałam się. Bałam się że ktoś zauważył ten niezręczny pocałunek. "Przecież ja go nie zdradziłam. Nie chciałam go pocałować."-myślałam o Harrym.
-No jestem. I jaki wynik?-zapytałam z uśmiechem trzymając dwie pepsi w rękach
-Taki sam jak był...-odpowiedział Louis nie odrywając oczu od gry
-A nie...czekaj...GOOOL!! Dobra, nie jednak spalony. -dodał
-Hahahah.. Harry, trzymaj tą pepsi. -podałam chłopakowi napój, a on wybił mi go z ręki i poszedł jak naszybciej, a za nim ochrona.
-Co mu się stało? -pytali wszyscy
-Może zachciało mu się sikać i nie chciał pić pepsi bo by nie doleciał?-Liam
-No leć za nim! Na co ty czekasz?-poganiała Klaudia
-No przecież nie będę za nim wszędzie lecieć bo mu się coś umyślało. Może miał jakąś ważną sprawę? Jest z nim mnóstwo ochroniarzy więc nic mu się nie stanie.
-Pjjona!- krzyknął Liam, mimo że chyba nie zrozumiał co powiedziałam
Sędzia doliczył 3 minuty. W 92 minucie trwania meczu, napastnik Irlandii strzelił do bramki. Mecz zakończył się z wynikiem 3:1 dla Irlandii.
-Nic się nie stało, Polacy, Nic się nie stało! Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało....-wrzeszczałyśmy z dziewczynami strasznie głośno, a wszyscy patrzyli się na nas jak na idiotki. Chłopcy skryli twarz dłonią , robiąc tzw. facepalma. Chociaż na pewno nie zrozumieli.
-To jak idziemy uczcić zwycięstwo?-zaproponował Horan -A nie, przepraszam.Zapomniałem o was. -dodał po chwili. Zobaczył jak ja z Justyną, Klaudią i Julią robimy minę pt:
-Nie, mi chodzi o to że jutro gracie koncert. -przypomniałam
-No, dokładnie. To samo miałem mówić. Jutro koncert, ważny koncert w Los Angeles. Więc teraz do domu, musicie odpocząć-mówił Paul
Udaliśmy się w stronę czarnej limuzyny.
*W mieszkaniu*
-Stary, żyjesz?! Harry...-wołał Zayn
-Zostawcie to mi. -powiedziałam i poszłam na górę. Zapukałam delikatnie w białe, duże drzwi. Po usłyszeniu ociągającego "Czeegooo?.." Weszłam spokojnie, zamykając za sobą drzwi.
-A to Ty...-powiedział. Sam nie wiedział jak ma się zachować
-Harry, co ty odstawiasz? -zaczęłam spokojnie
-Nie, to ja powinienem zapytać co ty odstawiasz z tym chłopakiem.-spuścił głowę, zagryzając wargi z nerwów
-Haha, Tylko mi nie mów że jesteś zazdrosny? -śmiałam się
-Gdzie, skąd...Przecież żaden normalny chłopak kochający swoją dziewczynę nie jest o nią zazdrosny, gdy widzi ją z jakimś kolesiem...! -ze słowa na słowo coraz bardziej podnosił ton głosu
-Uspokój się!-krzyknęłam
-Uspokój się?! Moja dziewczyna mnie zdradza, a ty mówisz żebym się uspokoił?!- wstał i już chciał wyjść. Zauważyłam że chwyta za klamkę.
-Kurwa, Styles! Dlaczego ty jesteś taki nerwowy? Porozmawiajmy normalnie. Chyba mówisz o jakiejś innej dziewczynie.
-Nie, mówię o tobie. -powiedział trochę ciszej.
-Ja nigdy cię nie zdradziłam, nigdy nie zdradzę.
-I jeszcze mi powiedz że się z nim nie pocałowałaś!
-No nie...To znaczy tak. Ale ja tego nie chciałam. Sam widziałeś, on zrobił to na siłę.
-...
-Po za tym. Ja Ci się nie będę tłumaczyć. Jesteś za bardzo zazdrosny. Nie ufasz mi?
-Ufam, najbardziej jak umiem. Kim był ten chłopak?- zapytał wzdychając, a ja ucieszyłam się że się uspokoił
-To był właśnie Nathan.
-Serio? Nie wiedziałem...-złapał się za loczki -Czyli to jednak prawda że tu przyjechał, mówił po co?
-No niby na ten mecz ale nie wierzę mu.
-O czym jeszcze rozmawialiście? -zapytał po czym usiadł obok mnie
Opowiedziałam ze szczegółami całą rozmowę.
-Przepraszam że tak wybuchłem...
-Nic się nie dzieje. Rozumiem... Po prostu najpierw wysłuchaj mojej wersji, dopiero później rozmyślaj.
-Dobra, dobra. Wypadamy gdzieś dzisiaj w nocy? -zapytał
-Coś ty, przecież jutro koncert. A właśnie. Kładź się już, ja zawołam resztę. Boje się myśleć co tu się działo, kiedy mnie nie było... Jeden wielki bałagan
-Nie, kiedyś Paul, Lou i reszta dużo, dużo więcej się nami zajmowali, dzwonili co chwilę itd. Kiedy wy się pojawiłyście-oni postanowili Wam zaufać i stwierdzili że będziecie przypominać nam o pewnych rzeczach
-Na prawdę? Czego nikt mi nie powiedział? To teraz zobaczycie...
-Widocznie bał się właśnie tego... -zaśmiał się
-Kładź się, dzieciaku. -powiedziałam do Hazzy i zeszłam na dół
- Idźcie już spać chłopaki! Musicie odpocząć. -dałam każdemu ciepłego buziaka w policzek na dobranoc i chłopcy powędrowali na górę
-Liam, włączyłeś alarm? -zapytałam ''tatusia'' zespołu
-Tak, tak.-zapewnił idąc po schodach. Wkrótce i ja poszłam do sypialni.
-A ja, dostanę całusa? -usłyszałam kiedy weszłam do pokoju
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
-Bo czekam na Ciebie.No to dostanę czy nie?
-Rozważam tą drugą opcję.
-Dlaczego?-zdziwił się
-Nie zawsze dostaje się to co się chce.-uśmiechnęłam się arogancko i poszłam założyć ulubioną piżamę w pingwiny.
Położyłam się obok Hazzy i wtuliłam się w jego tors. Pachniał jak zawsze cudownie
-A ja mam wszystko co chcę, nawet jeszcze więcej. -szepnął mi do ucha
I tak usnęliśmy w objęciach.
I jak? Podoba się? Przez pewne zamieszanie w życiu zapomniałam jaki mamy miesiąc w blogu. Tak jakby zatrzymałam się w czasie xd. Przyjmijmy że jest koniec czerwca i Gabriela, Justyna, Klaudia i Julia mieszkają już przeszło rok z chłopakami.
PRZYPOMINAM ŻE JUŻ OD NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU ZACZNĄ SIĘ DEDYKACJE. (regulamin po lewej stronie bloga) WIĘC ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, albo wpier** XD
Zaszalejemy, a so -->14 komentarzy= Rozdział 20
Subskrybuj:
Posty (Atom)