-->

czwartek, 25 kwietnia 2013

Meeting. Rozdział 18

Obudziłam się. Popatrzyłam na telefon. Była godzina 9.30. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się. Wkoło nie było chłopców. ''Pewnie pojechali na próbę'' -pomyślałam i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie kawę i poszłam z nią na taras. Chwilę później zadzwonił mi telefon. Popatrzyłam na wyświetlacz: Pan Styles <3. Bez zastanowienia odebrałam.
-No hej śpiochu! Wstałaś już? -odezwał się
-Tak, jakieś 30 minut temu. Gdzie jesteście?
-Mamy próbę, w sumie to teraz przerwę. Mówiłem że umyślą sobie z rana.
-Tak myślałam że macie próbę. Kiedy będziecie?
-Nie mam pojęcia. Wrócimy jak najszybciej się da. A co, stęskniona?
-Pff... Chciałbyś. Niall jest z Wami?
-Tak, przyjechał przed chwilą z Justyną. A dziewczyny już wstały?
-Nie, raczej nie. Macie jakieś plany na dzisiejszy dzień?
-Mamy bilety na mecz Polska-Irlandia. Idziemy, no nie?
-Haha no pewnie! Tylko pamiętaj o lekcji polskiego!
-No pamiętam, pamiętam. Dobra, ja kończę. Zadzwonię jak skończymy próbę. Papa.
-Ok, do usłyszenia. -rozłączyłam się. Tego dnia humor znacznie mi dopisywał. Tańczyłam po całym domu z słuchawkami na uszach. Śpiewałam do pilota, udając że jest to mikrofon, grałam na miotle (''gitarze''). Tak jak za czasów dzieciństwa. Z tego się nigdy nie wyrasta. ''Dobrze, że chłopcy mnie nie widzą''- powiedziałam sama do siebie.
-Ale my Cię widzimy. -powiedziała Julia
-Oj tam, wy możecie się patrzeć-odparłam -Wyspałyście się?
-No nawet. Gdzie chłopcy? -zapytała
-Na próbie. Dzisiaj idziemy na mecz Polska vs Irlandia.
-Haha, po to żeby zedrzeć sobie gardło na kibicowaniu, a później śpiewać:" Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!'' ? Nie, dziękuje. -Klaudia
-Oj tam, oj tam. Przynajmniej będziemy się dobrze bawić. Ej, tylko wiecie... fanki.-ja
-A no tak... Na pewno pójdziemy z obstawą ale i tak będzie fajnie.
Koło godziny 12 weszłam na twittera. ''Dawno mnie tu nie było'' -powiedziałam. Szok. Miałam ponad 2,3 mln.  followersów. Odpisałam niektórym directionerkom, follownęłam kilka osób, popisałam ze starymi znajomymi z Polski po czym weszłam na profil Hazzy.
'' @Gabriela_Evans i ja pozdrawiamy hejterów. xx''
 
Później na profil Nialla:
''Irlandia z moją Polką. Było świetnie, dziękuje. x''

Aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Chłopcy mimo wielkiego zainteresowania wśród fanów i paparazzi wstawiają nasze wspólne zdjęcia. Coś niesamowitego. Zadzwoniłam do rodziców.
-Halo? -odezwał się tata
-No hej tato.
-Halo? Kto mówi?
-Lady Gaga, kurwa. Ile znasz osób które mówią do Ciebie 'tato'? Jestem jedynaczką dla twojej wiadomości.
-Dla twojej wiadomości przecież masz brata.
-Jakiego brata? Co?!
-Nie mówiliśmy Ci? -zdziwił się
-Nie! Jakiego brata? Tato, macie syna?!-zaczęłam krzyczeć z niedowierzaniem do telefonu jak kolwiek to nie brzmiało..
-Tak, ma już 7 miesięcy. -poinformował
-Że co? Boże! Kiedy się urodził? Zdrowy? Jak daliście mu na imię? -wypytywałam
-Tylko się uspokój..
-Jak ja się mam uspokoić?! Przez 19 lat życia byłam jedynaczką, nagle dowiaduje się, że mam 7 miesięcznego brata. Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym wcześniej?
-Zapomnieliśmy, z resztą myślałem że mama cię o tym poinformowała.
-Dobra, dobra. Odpowiedz na pytania.
-Zdrowy chłopczyk. Nazywa się Gabriel. Urodził się w listopadzie. -mówił
-Oo.. Gabryś. Ślicznie.
-Mama wybierała. Kiedy nas odwiedzisz, albo odwiedzicie?
-Planujemy z chłopakami przyjechać do Polski na cały lipiec. W końcu poznasz swojego zięcia. -powiedziałaś z lekkim przerażeniem w głosie
-Harry, tak? Przecież nie pomieszczę was w 9 w naszym domu.
-Niee... Julia i Klaudia pojadą do swoich rodzin, Justyna też. Chłopcy i ja tylko.
-Mimo wszystko za dużo. Co prawda jest kilka łóżek wolnych, ale nie aż 6.
-A ten wakacyjny, mały domek w pobliżu jeziora?
-Przecież on jest za mały.
-Dobra, tato. Ja kończę bo chłopaki wrócili właśnie z próby. Idziemy dzisiaj na mecz na którym przegramy z Irlandią. Trzymajcie się. Ucałuj ode mnie Gabrysia i mamę! Do zobaczenia!- rozłączyłam się
-Co to za Gabryś? -zapytał Harry odkładając płaszcz na wieszak
-Mój brat. -odpowiedziałam
-Ty masz brata?! Nie wiedziałem...
-Też nie wiedziałam... O której ten mecz?
-O 17 -odpowiedział Zayn
-A to mamy dużo czasu. Co robimy teraz? -pytałam dalej
-Nic.
-Jak to nic?
-No nic. Nic mi się nie chce robić. Zmęczony jestem po próbie, najchętniej położyłbym się i leżał. -odpowiedział Niall
-O wiem! Mieliśmy mieć nauke polskiego, nie? -zapytał Liam
-Tak. No to chodźcie na tą wielką kanapę do salonu. -zaproponowałam. Poszliśmy tam i zaczęłam uczyć:
-''Cześć'' to to samo co: ''Hello''
-Cześć, cześć-powtarzali chłopcy
-Właśnie tak. A ''hej'' to ''Hi!''
-Hej.-powtórzył Zayn

-Brawo Malik! ''How are you?'' to to samo co: ''Jak tam u ciebie? ; Co słychać? ; Co tam? ''
-Co słychaaać?..-mówił znudzony Louis
-Nudzi ci się?-zapytałam
-Trochę... Nie możesz nas nauczyć jak przeklinać? -zapytał Zayn
-Cóż za bad boy... Takich słów chyba nie będziecie używać na koncercie.
-No nie, ale jadąc do Polski warto znać takie słowa. -stwierdził Malik
-Tradycyjne, polskie ''kur*a'' jest najlepsze -przeklinałam
-Polski to dziwny język...-stwierdził  Tommo

-Oj tam, łatwy jest. -powiedział odważny Styles
-Serio? Jesteś tego pewien? -zdziwiłam się
-Tak, jestem tego pewien.
-Założę się, że nie powtórzysz tych kilku zdań.
-Dajesz.
-''Jutro damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy do Polski''
-Yy.. ''Jutroo... damy koncert w Los Angeles, a następnie pojedziemy... do Polski''

-Hmm.. ''Uważam że jestem brzydki, gruby, mam odstające uszy i wyłupiaste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stopy.'' powiedz to.
-''Uważam że jestem brzyydki, gruby, mam odstaaaające uszy i wyłu-pia-ste oczy, krzywe zęby i śmierdzące stoopy.''-powtórzył z wielkim trudem.-Hahahahaha-śmiałam się. Harry i chłopcy zupełnie nie zdawali sobie sprawy z tego co powiedział. Mimo wszystko chłopak mnie bardzo zaskoczył. On bardzo szybko łapie obce języki.  Chciałam wymyślić coś, przez co mógł sobie połamać język.
-Dobra, to teraz proszę, powiedz: Chrząszcz brzmi w trzcinie
-
-Dobra, nie umiem. -przyznał się -A co ja mówiłem?
-Lepiej żebyś nie wiedział. Idę pod prysznic. A wy możecie się już powoli zbierać.
-Tak, mówię do ciebie Zayn. Tobie zawsze to schodzi najdłużej. -dodałam po chwili patrząc się na Malika

Poszłam  na górę do łazienki. Po wzięciu krótkiego prysznica spostrzegłam się że nie wzięłam ręcznika, a do półki było zbyt daleko. Postanowiłam że poproszę o pomoc przyjaciół:
-Ej! Jestem pod prysznicem! Poda mi ktoś ręcznik?

-Chłopcy! Ona jest przecież moja! Niall, puść mnie, Ty masz Justynę!-słyszałam głos Hazzy
Styles wszedł do łazienki z ''zamkniętymi'' oczami. Byłam nie mal że pewna że podglądał. Dał mi ręcznik i czekał... w zasadzie nie wiem na co.
-No tyle. Idź, dziękuje. -dodałam na koniec, a Harry pokornie wyszedł zamykając białe drzwi. Poszłam do garderoby, aby ubrać się w to:

-Ładnie wyglądam? -zapytałam chłopaków którzy stali już gotowi na korytarzu. Wzrok skierowałam na Harrego, to na jego opini zależało mi najbardziej.

-Przebież się. -powiedział loczek

-Dlaczego? Co jest nie tak w tym stroju?
-Bo nie chcę żeby się za tobą oglądali.

-Eghm.. Chodźmy już może na ten mecz, bo się spóźnimy. -powiedziałam odpychając lekko chłopaka. Zauważyłam że był rozczarowany. ''Później Ci to wynagrodzę'' -szepnęłam mu do ucha, po czym chwyciłam za rękę i tak w dziewiątkę wyszliśmy z mieszkania. Oczywiście nawet nie postawiliśmy kroku poza progiem i już w koło było pełno paparazzi.
-Oni nigdy nie dadzą nam spokoju.-mówił oburzony Liam
-Cicho, biegnij! -pośpieszał Louis
Tak, to było straszne. Musieliśmy uciekać przed tłumami dziewczyn najszybciej jak umieliśmy. Chłopcy już mieli do tego wprawę, ale ja i reszta dziewczyn mimo że już chwilę z nimi mieszkałyśmy-nadal nie przywykłyśmy do tego. Często zapominałyśmy że zadajemy się z gwiazdami popu, zapominaliśmy i ich wielkiej sławie i traktowałyśmy ich jak zwykłych kumpli i za bardzo się wyluzowałyśmy o czym często pisali na blogach. Wsiedliśmy do długiej, czarnej limuzyny. Po chwili byliśmy już pod stadionem. Nie musieliśmy czekać, jak inni ludzie w niekończących się kolejkach. Weszliśmy i zajęliśmy najlepsze miejsca razem z ochroną. Tak po prostu. Mecz został rozpoczęty. Piłkarze weszli na murawę z małymi dziećmi u boku. Rozległ się hałas nie do opisania. Każdy kibic zaczął krzyczeć, dmuchać w trąbki itd. Wśród tłumów na trybunach spostrzegłam wielu kibiców naszej reprezentacji. Jaka była moja reakcja? ''O Boże, trzymajcie mnie, Lewandowski!'' Na co Niall:
-Który to?
-Ten z 9, czytać nie umiesz debilu? -odpowiedziałam śmiejąc się. Sędzia dmuchnął w gwizdek, co oznaczało rozpoczęcie się meczu.
-No to komu kibicujemy?-zapytałam dziewczyn. Harry to usłyszał i zrobił minę jakby nie wiedział gdzie jest i z kim.
 
-Jak to komu? Wy chyba Polsce...-powiedział unosząc brwi
-Pewnie na naszej reprezentacji znowu się zawiedziemy, po za tym drużyna której kibicuje zawsze przegrywa więc wolę kibicować Irlandii. -stwierdziła Julia
-A ja dalej będę wierną patriotką i kibicuję naszym.-postanowiłam
-Mówisz tak bo tu gra Lewy? -zapytała Justyna odrywając wzrok od meczu.
-Może...Niall a ty komu kibicujesz?-zmieniłam temat
-Żartujesz, prawda? -zaśmiał się

-Nie...-pokiwałam nie pewnie głową
-To chyba oczywiste że Irlandii

-Piszczu, kochanie biegnij! E, Ty, w zielonej koszulce! Spierd*laj, on tu biegnie strzelić do bramki! Ale nie sam...Podaj, przecież Obraniak jest wolny!-wstała z siedzenia Justyna i zaczęła krzyczeć
-Justyna, skarbie, opanuj się. Nie baw się w trenera. Daj chłopowi zarobić-Horan

...
-Spalony!-krzyknęłam z przekonaniem
-Wiesz co to spalony?! Zadziwiasz mnie kobieto...Pierwszy raz spotkałem dziewczynę która wie co to spalony...
 
-Mój tata to taki typowy kibic i świetnie mi to wytłumaczył.
Pierwsza połowa skończyła się z wynikiem 2:1 dla Irlandii. Błaszczykowski strzelił jedną bramkę.
-Harry, daj mi 3 funty, pójdę kupić coś do picia. -powiedziałaś
- Tylko na tyle Cie stać? Daj?

 
-No weź Harry, nie przy ludziach...
-No dobra, masz, idź i mi też kup. Uważaj na siebie.
Podeszłam do stoiska z napojami. Nie było tam jednej, konkretnej kolejki, tylko tłum ludzi, którzy wyglądali tak jakby stali tam bez celu. Naglę ktoś mnie zaczepił stukając palcem w plecy. Rozejrzałam się w koło. Żadnej znajomej twarzy. Kolejny raz ta sama zaczepka. Odwróciłam się za siebie. Zobaczyłam jakiegoś kolesia, ''zeskanowałam'' go z góry na dół, po czym bez zainteresowania odwróciłam się w stronę stoiska. Nie minęło nawet 3 sekundy kiedy zorientowałam się że ta twarz jest mi znajoma. Odwróciłam się kolejny raz. Kogo zobaczyłam? Moim oczom ukazał się nie kto inny niż...


Nathan.
-Co ty tu robisz?!-przestraszyłam się.




Rozdział jest krótki. Kolejny też taki będzie :D Po prostu nowe rozdziały będą krótsze, a będą częściej się pojawiać. Chyba tak będzie lepiej. :) Przepraszam bardzo za te przekleństwa. Użyłam ich w jakimś celu, nie tak żeby z byle powodu. :> Jestem ciekawa czy ten rozdział jest taki zły jak mi się wydaje... Z resztą ja nigdy nie jestem zadowolona z tego co napiszę, ale to nie moje zdanie się tu liczy, tylko Wasze, bo to dla was to wszystko. Więc zasada jest prosta:  PISZCIE W KOMENTARZACH CO MYŚLICIE. Zróbmy tak: Czytasz= Komentujesz :) 
11 komentarzy = Rozdział 19. 

piątek, 19 kwietnia 2013

Belong to the second family. Rozdział 17

Harry jak zawsze otworzył mi drzwi do samochodu po czym wsiadłam na miejsce pasażera.
 
-Harry, boje się. -powiedziałam krótko po chwili
-Spokojnie, nie będę jechał tak szybko.
-Nie o to mi chodzi. -odparłam zmieszana
-A więc o co?
-Boje się że Twoja rodzina mnie nie polubi.
-To trudno. Najwyżej nie udzielą nam błogosławieństwa jakby do czegoś doszło. Albo nasz związek się rozpadnie...
-Harry!!!-wrzasnęłam
-No przecież żartuję. Jestem pewien że Cię pokochają. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
-No nie wiem... Okaże się.
Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu i podeszliśmy pod duże, brązowe drzwi. Harry bez pukania wszedł do środka, co mnie trochę zdziwiło. Weszliśmy do bardzo przytulnego pomieszczenia

-Duuustyyy!!-krzyknął Styles i pobiegł do kota który leżał na fotelu. -Stary, nic się nie zmieniłeś. Może trochę osiwiałeś ale dalej jesteś taki leniwy.-gadał do kota
-Harry, może ze mną byś się przywitał? Albo chociaż przedstawił swoją dziewczynę? -mówiła uśmiechnięta mama Hazzy patrząc na mnie

-No dobraa.. -wstał ociągając się -A więc ja jestem Harold Edward Styles i z tego co mi wiadomo to jestem Twoim synem.  A to jest Twoja nowa synowa- Gabriela. -przedstawiał. Ja i Anne złożyłyśmy sobie 3 buziaki w policzek na przywitanie. 

-Robin! Chodź tu wreszcie! Mamy gości. -krzyknęła Anne
-Już idę. -usłyszałam męski, niski głos dobiegający z góry -Kogo tam...Ooo! Dzień dobry! Jak się macie? -uśmiechnął się i pocałował mnie w dłoń.
-Siadajcie. -powiedziała kobieta po czym zaprosiła nas do pięknie nakrytego stołu.
-No to Gabi, może powiesz nam coś o sobie żebyśmy Cię lepiej poznali?
-Hmm...Nie lubię o sobie mówić. Myślę że z biegiem czasu państwo mnie poznacie. -odparłam z uśmiechem
-Może jednak lepiej jej nie znać
 
-Harry!!!-krzyknęłam kopiąc chłopaka w nogi pod stołem
-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
-Masz rację kochana, bij go czasem. Może się nauczy mieć trochę szacunku do kobiet. -poparła mnie Anne
-Akurat szacunek do kobiet to on ma wielki, aż za wielki. -odparłam
-Sugerujesz coś? -zapytał Harold
-No chyba nie zaprzeczysz że jesteś kobieciarzem....-powiedziałam


-


-Dobra, zmieńmy temat. -powiedział tata Harrego -Macie jakieś plany na przyszłość?
-Póki co, czeka nas wizyta w Los Angeles. Później planujemy przyjechać na miesiąc do Polski.
-To ty planujesz bo ja o niczym nie wiem. -powiedziałam
-A no bo zapomniałem Ci powiedzieć. Weźmiemy wolne żeby odwiedzić twój kraj. 
-Oo fajnie. Poznasz moich rodziców, znajomych... I może w końcu zagracie tam koncert! -popatrzyłam się dziwnie na chłopaka

-Oj nie jeden. -odparł
-A jak tam między Wami jeśli mogłabym wiedzieć? -zapytała Anne
-No dobrze jak na razie. Układa nam się.-powiedział Harry po czym napił się soku
-A mam się spodziewać czegoś więcej? -dopytywała
-Się okaże. -wzruszyłam ramionami
Po zjedzeniu posiłków pomagałam teściowej posprzątać. Harry z Robinem poszli do garażu. 

-I jak? Nadaje się ten mój syn na chłopaka? -zapytała Anne po chwili
-Nie mogę narzekać. Wie pani... Faceci nigdy nie dorastają tylko zmieniają zabawki na lepsze. -zaśmiałam się.
-Przejdźmy na 'ty'-uśmiechnęła się kobieta
-Ok. No więc Harry...Jakby to ująć... To jeszcze takie dziewiętnastoletnie dziecko, które uwielbia się wygłupiać.
-A no tak... W dodatku syneczek mamusi.
-No właśnie. Ale ogólnie jest świetnym chłopakiem, na prawdę. Powiem Ci że nawet Wam ten syn wyszedł. -zaśmiałam się znowu
-A jak znosisz jego sławę?
-To znaczy... Ja doskonale rozumiem te fanki bo sama jakiś rok temu należałam do nich. Z resztą, dalej nią jestem. Nie którzy fani potrafią być strasznie złośliwi i natrętni i nie potrafią uszanować prywatności idola, ale cóż... Dopiero nie dawno przekonałam się że sława ma tyle samo wad ile zalet.
-A właśnie. Zamierzasz iść w kierunku One Direction? W sensie że z nimi śpiewać czy coś?
-Nie, nie chcę w żadnym wypadku dołączyć do 1D. Nagraliśmy jeden singiel, któremu z resztą byłam przeciwna, ale chłopcy nalegali i na tym koniec. Nie mam zamiaru niszczyć zespołu fankom, albo go zmieniać, czy też zmieniać Harrego, nastawiać go jakoś przeciwnie lub coś w tym stylu.
-Oo... Już Cię bardzo lubię, chociażby za to że jesteś całkiem inna niż Taylor Swift. Ona twierdziła że jej kariera jest najważniejsza. Myślę że idealnie pasujesz do Harrego, bo oboje mimo jego sławy jesteście normalnymi, kochającymi się ludźmi.
Jeszcze przez chwilę rozmawiałyśmy. Opowiedziałam całą historię od koncertu, po zamieszkanie z chłopcami. Rozmowę przerwał nam Harry który powiedział:
-Robi się późno... Pasuje wracać.
-O, już 20. Ale to zleciało. No cóż, w dobrym towarzystwie czas płynie szybciej. -powiedziała Anne
-Ciekawe jak tam Zayn.-śmiałam się
-A co z nim?
-Odwiedziła go masażystka. Są sami w domu...Kto wie co może się wydarzyć. -poinformowałam śmiejąc się dalej

-Proszę Cię... Z takim wyglądem? Nie sądzę żeby Zayn był taki głupi i ślepy. -mówił Harry
-Jedźmy do domu to sprawdzić. To był świetny dzień, dziękuję bardzo za gościnę. -uśmiechnęłam się do rodziców Hazzy
-My też bardzo dziękujemy za odwiedziny. Zapraszamy częściej. Drzwi są dla Was zawsze otwarte. -ojczym Robin -Aha, jeszcze jedno. Młody, uważaj na tą dziewczynę, bo taka piękna, miła i urodziwa dziewczyna nie przytrafia się każdemu!
-Hah, no dobra, dobra. -śmiał się Hazz
-No to papa skarbie
 
-Trzymajcie się razem! Powodzenia Gabi! -krzyczała Anne kiedy już szliśmy w stronę samochodu.
-Do zobaczenia! -odpowiedziałam i wsiadłam do auta
-Ty mówiłeś na poważnie z tym wyjazdem do Polski? -zapytałam w drodze do domu
-A dlaczego miałbym żartować? Poznam twoich rodziców, znajomych i ogólnie kulturę Polski-mówił loczek
-A właśnie. Mój tata. On będzie cholernie zazdrosny o mnie, bo zawsze byłam córeczką tatusia, więc będziesz musiał się postarać żeby go przekonać.
-Damy radę-puścił mi oczko.
-Fajna ta Twoja mama. Chyba się polubiłyśmy. -stwierdziłaś patrząc przez okno
-Robin tam w garażu nic tylko o Ciebie wypytywał.
-Ogólnie miło spędziłam dzień. Dziękuję.
-Ja zawsze tam z wielką przyjemnością wracam. Tyle wspomnień...-wzruszył się
-Nie dziwie się, w końcu to Twój dom rodzinny. Ja boje się co się ze mną będzie działo jak odwiedzę mój dom.
-Ej tylko wiesz... Musisz mnie i chłopaków nauczyć coś gadać po polsku żebyśmy mogli się czymś popisać.
-No ok, ale ostrzegam że nasz język jest dziwny i trudny.
-Oj tam,oj tam. Gabi?
-Hmmm?
-''Kocham Cię''.
-O widzisz. Już jedno umiesz. A wiesz w ogóle co to znaczy?
-Wiem
-No to powiedz
-Nie powiem

-Bo nie wiesz
-Jak dzieci!...-zaśmiał się Styles
-Haha, ty też tak miałeś?
-No pewnie!
-''Ja Ciebie też''-odparłam po polsku przerywając chwilową ciszę całując chłopaka w usta
-Nie mam bladego pojęcia co przed chwilą powiedziałaś, ale ten buziak mi wystarcza
-Powiedziałam: "I love you, too.'' Zajmij się prowadzeniem samochodu.
-Ty zaczęłaś!
-Nie, bo Ty!
-Ty!
-Ty zacząłeś i koniec kropka.
-Bo powiem mamie!
 
-Haha, dobra, koniec.

Byliśmy pod domem, kiedy zauważyliśmy całkiem sporą grupę fanów. Harry otworzył mi drzwi.
*Harry! Harry! Chodź do zdjęcia! Daj autograf! Harry, proszę!* -słyszałam tylko tyle. Rozdał kilka autografów, porobił zdjęcia chyba z wszystkimi fankami ale im i tak było mało.
-Dobra, na dzisiaj tyle! Dopuście mnie chociaż do domu!  Ej, dziewczyny! Spokój!! Chcę dojść do domu!-wrzeszczał głośno trzymając mnie mocno za rękę. Ochrypnięty głos Harrego usłyszał chyba cały Londyn i zbiegło się jeszcze więcej fanów. Na szczęście byli w śród nich ochroniarze którzy zrobili nam przejście do domu. Przestraszyłam się tych fanek. Jeszcze chwila,a udusiłyby Harrego. Czułam się strasznie. Nie mogłam spokojnie wrócić do swojego własnego mieszkania. Weszłam nie pewnym krokiem do domu. Zastałam Zayna który siedział na kanapie zwinięty w kłębek kołysząc się w przód i w tył.
-Haha, Zayn! Stary, co ci jest? -zapytał Harry
-Ona jest straszna!

-Co robiła? -zapytałam
-Przez cały czas się do mnie przystawiała, chciała mnie pocałować.Nie zrobiła mi nawet masażu!

-Hahaha! Biedny Zayn... Nie przejmuj się, nie ta to inna-wyśmiewał Styles
-Harry to nie jest śmieszne.  Nie wiesz nawet przez jakie piekło ja tu przechodziłem. Bez przerwy macała moje włosy i nastawiała usta, bo liczyła na to że ją pocałuje. W dodatku ona w ogóle chyba nie myje zębów,albo myła je kilka lat temu. To był najgorszy dzień w moim życiu!

-Malik, Malik, uspokój się. Idź już spać stary bo widzę że masz dość na dzisiaj wrażeń- Harry
-Zdecydowanie. Gabi, zaśpiewasz mi kołysankę?
 
-No jasne, chodź. -zgodziłam się

-Ee! Tylko spokojnie mi tam! Ja wszystko będę słyszał!- ostrzegał zazdrosny loczek
Przetłumaczyłam starą, dobrą, polską kołysankę na angielski i zaśpiewałam ją ''małemu'' Zaynowi.Nie minęło nawet 10 minut kiedy wyglądał tak:  


Zeszłam z powrotem na dół do Harrego, który właśnie leżał przed telewizorem z piwem w ręku.
-Niall i Justyna jeszcze nie wrócili? -zapytałam
-Wygląda na to że nie. Julia i Klaudia śpią na górze w pokoju gier. Liam i Louis chyba właśnie przyjechali-usłyszał dźwięk silnika.
-To pewnie zostają w Irlandii. W końcu to nie jest taka krótka droga.-mówiłaś
Nastała cisza. Ja i Harry zbliżyliśmy się do siebie. Dotknęliśmy się nosami.
 
Mieliśmy się pocałować, ale...
-Uwaga! Wstrzymać czułości, wchodzę! Moment, tylko przejdę.. -szedł z zamkniętymi oczami Louis po czym uderzył w ścianę
-Haha, Lou! Żyjesz? -podeszłam do Tomlinsona który właśnie leżał na podłodze
-Ał! To przez Was. -wymamrotał
-Nikt Ci nie kazał zamykać oczu. Nigdy nie widziałeś jak się ludzie całują? -Harry
-Dobra, nic mi nie jest. Opowiadajcie lepiej jak wam minął dzień.
-Całkiem, całkiem. Anne jest bardzo sympatyczną kobietą. Nie wiem dlaczego Twoje koleżanki się jej bały. -powiedziałam do Louisa kierując ostanie słowa do Hazzy
-Nikt tego nie wie. -zaśmiał się loczasty -A u ciebie co tam?
-Ok. Odwiedziłem Jay (mama Lou) i ogólnie było fajnie. -uśmiechnął się -Aha. Paul dzwonił do mnie i powiedział że mamy w tym miesiącu strasznie dużo koncertów, więc musimy się przygotować. Mamy jeszcze 2 dni wolnego, z tym że będą próby. Później 2 koncerty w LA, jeszcze mamy do odwiedzenia NY, Miami... Będziemy podróżować przez ten miesiąc po całej Anglii. -poinformował Tomo

-A później Polska...-powiedziałam cicho.
-Co? -nie zrozumiał Louis
-No później na miesiąc do Polski. Jedziemy wszyscy w dziewiątkę plus jeszcze wasza ekipa. -wyjaśniłam
-Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Będzie zajebiście! Tylko że jest mały problem.
-Jaki? -zapytałam
-Słyszałem że Polki mają lepsze tyłki ode mnie. Zaraz, zaraz... Przecież to nie możliwe. 
-Oj Louis.. Może lepiej już idź spać bo zaczynasz ględzić. -Styles
...
-W Polsce musicie zagrać co najmniej 3 koncerty bo polish directioners nigdy mi tego nie wybaczą że mam duży, dobry kontakt z One Direction i nie załatwię koncertu dla kraju z którego pochodzę. -mówiłam
-Dobra, ja już chyba idę spać... Jutro pewnie sobie wymyślą jakąś próbę z rana-powiedział Harry i lekko cmoknął mnie w usta
-Ja chyba też, zmęczona jestem. -powiedziałam -Gdzie Liam? -dodałam po chwili

-Pewnie poszedł już spać. Fanki go dopadły, ma dość. -odpowiedział Louis i poszedł ze mną na górę do pokoju. 



Rozdział jest w końcu. Po długiej przerwie. Na prawdę, bardzo przepraszam za to,miałam ogromną blokadę, żadne słowa mi się nie kleiły. Z resztą widać to po tym rozdziale bo jest trochę bez sensu, ale przynajmniej JEST. Krótki, dziwny, głupi, bez sensu ale jest. To mój pierwszy rozdział pisany w ten sposób, więc piszcie co myślicie :) WASZE KOMENTARZE MNIE MOTYWUJĄ, TAKŻE TEN... wiecie co robić :D 11 komentarzy = Rozdział 18 
Do zobaczenia! ;3 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

I'm so sorry. Locked.

Nie, nie jest to niestety kolejny rozdział. Tylko kilka słów od autora bloga :) Po pierwsze bardzo, bardzo przepraszam Was że tak długo nie dodaję rozdziału. Zazwyczaj jeśli pojawiła się określona liczba komentarzy po kilku dniach pojawiał się kolejna notka.
MAM BLOKADĘ. Nie mogę nic sensownego wymyślić, żadnego zdania ułożyć. Mam nadzieję że mi to minie bo nie mogę już wytrzymać... Chcę coś napisać, no ale nie mogę -,- Po za tym wiecie... szkoła, obowiązki, duperele.. W dodatku robi się coraz cieplej więc coraz mniej spędzam czasu przed laptopem... BRAK CZASU ;/ Co nie zmienia faktu że nadal będę prowadzić tego bloga, bo widzę po ilości wyświetleń i komentarzy że chcecie czytać te moje wypociny :D Postaram się dodać następny rozdział jeszcze w tym tygodniu, jak nie w tym to w następnym ;*

A i jeszcze jedno. Postanowiłam troszkę pozmieniać w blogu... Może trochę zamieszam ale od tej pory będę pisać w pierwszej osobie, nie w drugiej. Wszystko będzie opisywane ''oczami Gabrielii'', czyli np. 'później zrobiłam', NIE 'później zrobiłaś'. Myślę że nie sprawi Wam to większych kłopotów w czytaniu bądź wcieleniu się w rolę bohaterki. Po prostu wyobraźcie sobie że to WY to wszystko przeżyłyście :) Dlaczego to zmieniam? Po prostu lepiej mi jest tak pisać xd To już chyba na tyle... 

Aa niee... jeszcze jedno XD . Jak pewnie zauważyłyście na nagłówku pojawiła się Miley Cyrus i Harry Styles. Możliwe że kilka z Was za nią nie przepada, rozumiem, ale co do tego że jest ładna to CHYBA nie mamy żadnych wątpliwości :D Wiadomo że każdy ma inny gust ale ja po prostu zazdroszczę jej włosów, uśmiechu i ogólnie urody więc dałam ją na nagłówek. Po za tym z tego co patrzyłam to jest z nią bardzo dużo gifów więc będzie mi łatwiej Wam to wszystko przedstawiać. 
No to chyba byłoby na tyle... Jak zwykle proszę o komentarze. ;** Może to mnie jakoś zmotywuje <3 No to do kolejnego rozdziału! :D ;3 
KOCHAM WAS 

środa, 3 kwietnia 2013

Magic Night. Rozdział 16 :]

-Idziemy? -zapytał loczek
-No tak. -odpowiedziałaś
-Ale Ty prowadzisz samochód. -oznajmił
-Hahaha, ale śmieszne. Nie, nie chce. -odmówiłaś
-No chociaż spróbuj, to przecież łatwe. -namawiał
-Może dla Ciebie. Jeśli chcesz mieć auto w całości to lepiej nie dawaj mi kierownicy
-Oj nie będzie tak źle. Jest środek nocy, nie będzie dużego ruchy na drogach. Pomogę Ci przecież. Po za tym mamy jeszcze inne auta. -powiedział po czym dał Ci kluczyki do ręki
-Mamy? -zdziwiłaś się a na Twojej twarzy od razu pojawiły się rumieńce
-No tak, ja i Ty. No chodź wreszcie.. Prowadzisz i tyle-wziął Cię za rękę i wyszliście z mieszkania. Styles otworzył Ci drzwi, a Ty nieśmiało siadłaś przed kierownicę. W dodatku z lewej strony.
-No teraz odpal. -podpowiedział. Ty wykonałaś jego polecenie i przekręciłaś kluczyk. Samochód się odpalił.
-Teraz wbij sobie wsteczny... Ale czekaj, to jest auto w automacie.
-W automacie?!-przestraszyłaś się
-Zobaczysz, że będzie Ci się łatwiej i lepiej jeździć. Pomogę Ci-wbił wsteczny bieg
-No i teraz co?
-Teraz po prostu wycofaj.
Wykonałaś polecenie chłopaka cofając samochodem.
-Perfekcyjnie. Teraz jedź prosto... Skręć w lewo... Włącz się do ruchu. -kierował Cię a Ty wykonywałaś jego polecenia. -Ej, ej! Uważaj! U Nas w Anglii jeździ się lewym pasem-poprawił Cię
-Anglia ogólnie jest jakaś lewa... -stwierdziłaś
-Oj żebym ja czegoś nie powiedział o Polsce.
-Spróbuj tylko.
-Uważaj, lampa! -chwycił kierownicę -Uff...
-Widzisz? Nie rozpraszaj mnie!

...

-Skręć lekko w prawo. -kierował Cię
-Ugh... Daleko jeszcze? -zapytałaś zmęczona jazdą
-Jak będziesz tak ględziła to pojedziemy jeszcze dłuższą drogą. -ostrzegł
Po kilkunastu minutach byliście już na miejscu.
-No i czy to było takie straszne? -powiedział po czym wyjął kluczyk ze stacyjki za Ciebie
-No nie było tak źle. Dziękuje-uśmiechnęłaś się. Wysiadłaś z samochodu i nie mogłaś uwierzyć własnym oczom.
  
-Jeej. Harry, gdzie my jesteśmy? -zapytałaś podziwiając miejsce
-Tutaj zabierałem wszystkie moje byłe dziewczyny. -oznajmił -Ale Ty jesteś ostatnia.-dodał po chwili dużo ciszej
-Co?
-Nic, nic. -odparł ze zmieszaną miną
-Tu jest przepięknie! Tak cicho, spokojnie. Nie ma żadnych fanów i paparazzich..
-Tak, i mam nadzieję że ich nie będzie. Chodź rozłożymy koc. -zaproponował. Położyliście się na kocu i  Curly otworzył butelkę wina.
-Harry?
-Hmm?
-Znamy się już trochę, a Ty mi nadal nie powiedziałeś jak to się stało na tym koncercie że wybraliście właśnie Nas.
-A dlaczego pytasz? Teraz, kiedy jesteśmy sobie bliscy to jest mało ważne.
-No niby tak, ale oglądałam ten wywiad i zadałam sobie to pytanie i ono nie daje mi spokoju
-No więc weszliśmy na scenę jak zawsze, normalnie, na luzie. Kiedy Zayn zaczął śpiewać Little Things ja z Niallem siedzieliśmy sobie i gadaliśmy na tych schodach.
-O czym rozmawialiście? -przerwałaś mu
-Właśnie między innymi o Was, ogólnie o fankach.
-No i co dalej?
-Niall powiedział coś takiego: ''Patrz na tą czwórkę''. Popatrzyłem i ujrzałem 4 piękne dziewczyny. Wy tak zajebiście tańczyłyście, strasznie słodko się przy tym uśmiechając, machałyście, śpiewałyście i jako chyba jedyne nie piszczałyście tak bardzo. Widać było że się świetnie bawicie. Odpowiedziałem do Nialla: "Pewnie Polki.'' a on: ''No chyba nie Niemki.''
-Haha, dobre... A skąd pomysł z tą karteczką?
-Zawsze mam przy sobie taką karteczkę bo kiedyś rozmawialiśmy z chłopakami o fankach i stwierdziliśmy że nie wiemy wielu rzeczy 'Dlaczego tak, a nie inaczej? Czego Wy tak nas kochacie?' itp więc postanowiliśmy że kiedyś zaprosimy taką jedną, w waszym przypadku 4 i ona nam to wyjaśni.
-Tego się nie da wyjaśnić. Hmm.. A czemu akurat mi dałeś tą karteczkę?
-Aa.. przyypaaadkieem... Nie no, tak serio to nigdy nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia ale kiedy zobaczyłem Ciebie-uwierzyłem. Zakochałem się w Tobie od razu. Powiedziałem wtedy do Nialla: ''Ta jest zajęta'' a on jak zwykle nie kumaty: ''skąd wiesz? przez kogo?'' na co ja mu wyjaśniłem '' przeze mnie idioto'' -opowiadał
-Ja już od dawna Cię kochałam.. To znaczy, tak potocznie mówiąc to była taka miłość przez plakat, bo Ty nawet nie wiedziałeś o moim istnieniu.
-Ej no właśnie. Czego to jest dla Was aż takie ważne, żeby kliknąć follow na tt, żeby za wszelką cenę mieć zdjęcie z którymś z nas?
-Ty jako gwiazda nigdy tego nie zrozumiesz. Nie masz pojęcia jak my-directionerki często płaczemy, bo coś Wam się stanie, albo kiedy ktoś Was zrani lub ze szczęścia np. kiedy wygracie jakąś nagrodę, gdy nagracie nowy teledysk, piosenkę. Są to łzy dumy
-Wow, Wy chyba cieszycie się bardziej niż my, to wyjaśnia te wszystkie akcje na tt.
-No tak, np. pod hasłem Poland Need TMH Tour. -powiedziałaś zarzenowana
-Paul nam ciągle coś ględzi że musimy jechać do Polski itd. ale normalnie nie ma czasu
-Tak, a na 686287 koncert w LA macie czas. Ja pojadę do Polski tak czy tak, muszę odwiedzić rodziców, Kacpra, znajomych itd. Harry, to już jest na prawdę wkurwiające jak my tak prosimy o ten chociaż jeden koncert, a Anglia czy tam inne kraje nic nie robią i mają koncerty. Ty nie masz pojęcia ile spełnilibyście marzeń Polish directioners.
-Ej no dobra,dobra, przyjedziemy.
-Ciągle tak mówicie. Dobra, koniec tematu.
-Nigdy nie patrzyłem na to z tej strony. Teraz będę follował więcej fanek. Kocham swoich fanów ale nie którzy na prawdę przesadzają...
-Ale nie którzy oddaliby za Was życie i pozostaną Wam wierni do końca życia.
-Np. ?
-No np. ja. Chodziłam na korki z angielskiego żeby przyjechać na ten koncert i nigdy nie mogłam się zakochać w żadnym chłopaku bo za bardzo byłam zapatrzona w Was. Dopiero Nathan stanął na mojej drodze. A właśnie, przy okazji. Widziałam dzisiaj, to znaczy wczoraj Nathana w spa.
-Serio?! Jesteś pewna że to on?
-Tak, nie mam wątpliwości. Tylko po co on tu przyjechał? To mnie zastanawia.
-Mam nadzieję że nie za Tobą, bo nie oddam!
-Też mam taką nadzieję. Mogę zadać Ci pytanie?
-No pewnie, wal śmiało.
-Jesteśmy rówieśnikami i jesteśmy razem, podobno wolisz starsze kobiety?
-No właśnie chodząc z Tobą chcę pokazać że tak nie jest.
-Że co proszę?!  Mam rozumieć że jesteś ze mną tylko po to żeby ludzie nie myśleli że wolisz starsze?!- zapytałaś oburzona wstając z koca
-Niee, nie zupełnie! Gaabi, kocham Cię nie zależnie od wieku! Ej, poczekaj!- krzyczał za Tobą gdyż Ty już przyspieszyłaś krok
-Nie, idź ode mnie! Nie wierzę, nie wierzę że mnie wykorzystujesz! 
-Stój, daj mi się wytłumaczyć! Posłuchaj.
-Nie mam najmniejszej ochoty Cię słuchać. Zostaw mnie!
Zaczęłaś biec, a Harry biegł za Tobą.

Dogonił Cię.
-Gabi, kochanie, źle to zrozumiałaś.
-Ja to źle zrozumiałam?! To Ty źle powiedziałeś. Wiedziałam, że tak będzie. Dla Ciebie liczy się tylko reputacja.
-Nie płacz, proszę. Skarbie, daj mi to wyjaśnić
-Masz 3 minuty.
-Kiedy tylko Cię zobaczyłem od razu się w Tobie zakochałem, później nie mogłem przestać o Tobie myśleć. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu, jesteś moim życiem. Boję się myśleć co stało by się ze mną gdyby skończyłby się nasz związek.
-Z pewnością fanki byłyby w niebie.
-Zrozum, że fanki nie mają prawa nic mieć do naszego związku. Jeśli kochają mnie, muszą pokochać też Ciebie, nie mają wyjścia. Dla Ciebie jestem w stanie rzucić to co kocham, czyli śpiew i chłopaków. Powiedz tylko słowo.
-Nie, nie zrobiłabym Ci tego. Wtedy to ja przechodziłabym piekło że zniszczyłam zespół który sama kocham.
-Ja.. Ja przepraszam Cię strasznie. Czasem powiem coś czego nie powinienem, a tak na prawdę tak nie myślę. Jestem skończonym egoistą, wiem, ale zależy mi na tobie cholernie i będzie zależeć zawsze.

-Dobra, chodź tu.

-Wracamy na koc? -zapytał
-Tak.
Szliście z powrotem za rękę.
-Harry, boje się.
-Czego?
-Boję się że sława zniszczy NAS.
-Nie masz prawa się o to bać.
-No niby tak, ale Ty i ja przejmujemy się opinią innych ludzi i wiesz...
-Nie, nie wiem. Wolę nie wiedzieć, bo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. -mówił nalewając Ci wina
-Wydaje mi się że Nathan coś kombinuje. Na pewno wie o naszym związku. Już chyba każdy wie.
-Spokojnie, może sobie tak po prostu przyjechał do Londynu. W Londynie jest wiele Polaków, a może ma tu jakąś rodzinę?
-Nieee..  Bynajmniej nic mi nie wspominał
Położyłaś się na torsie Hazzy
-Następną kobietą jaką pokocham tak mocno jak Ciebie, będzie nasza córeczka. -powiedział,a Ty cała się zaczerwieniłaś

Styles zaczął ściągać Ci bluzkę.
-Harry, wybacz, nie jestem jeszcze gotowa.
-Nie robiłaś jeszcze tego?
-Nie. Bardzo Cię kocham, ale nie jestem jeszcze na to gotowa.
-Przepraszam, wybacz mi..-powiedział zawstydzony
 
-Dobra, nic się nie stało, bez nerwów. -uspokajałaś ukochanego po czym położyłaś się obok niego obejmując go i tak zasnęliście na czystym powietrzu.

*Oczami Harrego*
Obudziłem się rano. Było koło 9.00. Zaspanymi oczami spostrzegłem że nie ma jej obok mnie. Rozglądnąłem się wkoło. Zobaczyłem ją spacerującą wzdłuż brzegu jeziora. Powiewały jej przy tym lekko włosy.

Wstałem, podszedłem do niej i zasłoniłem jej oczy dłońmi.

Od razu rozpoznała że to ja.
-Wracamy do domu? -zapytałem
-Pasowałoby. Zaraz zjadą się paparazzi-odpowiedziała
Po 30 minutach podróży bezpiecznie dotarliśmy do domu.
-Oo, a gdzie to się było przez całą noc? -zapytał ciekawy Louis
-Aa nad jeziorem. Było cudownie.-powiedziała zadowolona Gabriela patrząc się na mnie
-Czy robiliście to o czym myślę?
 
-Yhm.. Nie, nie. -zaprzeczyła
-Stary, nie miałem się do kogo przytulić. -żalił się Tommo
-Przecież miałeś jeszcze Klaudię, Julię, Zayna, Liama.. -wymieniałem
-Przytulałem się do Julii, bo ona była najbliżej ale to było za mało.
-Oj Lou, Lou.. Reszta jeszcze śpi? -zapytała moja dziewczyna
-Tak, śpią na górze. Głodni? -zapytał
-Strasznie. -odpowiedzieliśmy
-Zostało wczorajsze spaghetti, podgrzać Wam? -zapytał ponownie
-Jeśli możesz.



-Od kiedy Tommo jest taki troskliwy? -zapytałaś Harrego
-Słyszałem!-krzyknął Lou
-Nie wiem... Zazdrośnik! -śmiał się Styles

-Chciałbyś!-odparł Louis
Wkrótce wszyscy powstawali, zjedli śniadanie i siedli przed telewizorem.
-Macie jakieś plany na dziś? -zapytał Zayn
-Próba na pewno -Liam
-Koncert mamy dopiero za 5 dni, tak? . -zapytał Niall
-Tak.
-To ja chyba dzisiaj odwiedzę Irlandię z Justyną. -oznajmił blondyn
-Spoko, ja może odwiedzę mamę.-Louis
-W takim razie ja zabieram Gabi do Holmes Chapel, przedstawię mamie i Gemmie moją dziewczynę. -uśmiechnął się Harreh
-Skoro już tak rodzinnie spędzamy ten dzień to ja jadę do Wolverhampton-oznajmił Liam
-A ja nigdzie nie pojadę.

-A to dlaczego? -pytała Klaudia
-Dzisiaj mam to spotkanie z masażystką. -odpowiedział
-Faktycznie. To zostaniemy w trójkę w domu. -Julia
-Mmm.. Trójkącik!-śmiał się Styles

Koło godziny 13 pojechaliście z Paulem i ochroną zrobić próbę. Po skończonej próbie wróciliście do domu. Wzięłaś prysznic, i ubrałaś się w to:
I byłaś gotowa do wyjścia. Była godzina 16 kiedy do Zayna przyszła masażystka. Malik bardzo się przestraszył na jej widok: 
 
-W co Ty mnie wpakowałaś? Przecież ona jest okropna! -mówił do Ciebie na boku Pekistańczyk
-No a co jej miałam powiedzieć? Nie ma pani u niego szans, bo jest pani cholernie brzydka? -pytałaś
-No chociażby to!
-Pff.. Trudno. Powodzenia!-śmiałaś się po czym wyszłaś z mieszkania wraz z Haroldem. 



Rozdział krótki, nudny i wgl tragedia jakaś bo kompletnie nie miałam weny. Przepraszam ;* 
Poprawię się jeśli będą k
omentarze. 
11 komentarzy = Rozdział 17 :] 

Pozdrawiam <3